Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak pierwsi sekretarze PZPR trafili do piekła [HISTORIA DZ]

Agata Pustułka
Marzli w zimnych pokojach, robili sałatkę z pokrzyw. Wszyscy szczerze nienawidzili Zdzisława Grudnia, śląskiego "Cysorza". Cóż, mieli swoje powody.

HISTORIA ŚLĄSKA I REGIONU W DZIENNIKU ZACHODNIM [SENSACYJNE FAKTY, NIEZWYKŁE ZDJĘCIA]

Wiesław Kiczan, były wiceminister górnictwa, sekretarz Komitetu Wojewódzkiego PZPR i jeden z najbliższych współpracowników Edwarda Gierka, był przekonany, że festiwal wolności i solidarności rozpoczęty strajkami w sierpniu 1980 roku doprowadzi w końcu do brutalnych rozgrywek o władzę w PZPR. W nocy poprzedzającej wprowadzenie stanu wojennego, 12 grudnia, otrzymał dziwny telefon: "Znikaj!' - usłyszał w słuchawce. Nad ranem pod jego domem zaparkował polonez. Funkcjonariusze wręczyli Kiczanowi "Decyzję nr 16 o internowaniu". Pozostawienie go na wolności miało zagrażać "bezpieczeństwu państwa i porządku publicznego". Kiczan był szesnasty. Wcześniej zapukano do ważniejszych drzwi: będącego w odstawce byłego już I sekretarza PZPR, Edwarda Gierka, oraz "Cysorza", wszechwładnego na Śląsku pierwszego sekretarza Komitetu Wojewódzkiego PZPR, Zdzisława Grudnia.

Pobyt w Głębokiem

Gierek w autobiograficznym wywiadzie udzielonym Januszowi Rolickiemu ("Przerwana dekada") wyznał, że w nocy obudził go łomot do drzwi. On - jeszcze niedawno noszony na rękach, pławiący się w propagandzie sukcesu, został brutalnie sprowadzony na ziemię. Cały czas go poganiano i żona, Stanisława, ledwo zdążyła mu przygotować ciepłą bieliznę. Przydała się potem, bo tam, gdzie jechał, pokoje nie były ogrzewane. Wraz z grupą towarzyszy został przewieziony do uroczej w innych okolicznościach, leżącej nad jeziorem miejscowości Głębokie.

- Zomowcy przewozili nas do Głębokiego helikopterem i nie skąpili nam niczego, nawet zainscenizowanej chyba awarii, po której przesadzeni zostaliśmy do autobusu - mówił Rolickiemu. - Po zatrzymaniu się zostaliśmy przegonieni przed co najmniej plutonem zomow- ców z psami i bronią maszynową, wykierowaną w nas. Instrukcje wyraźnie nakazywały, aby nas skrajnie upokorzyć.

Po latach odpowiedzialny za decyzję o wprowadzeniu stanu wojennego generał Wojciech Jaruzelski wysłał do syna Gierka, Adama, list wyjaśniający, ale nie wiadomo, jaka jest jego treść, bo ponoć obecny eurodeputo- wany nie przeczytał tej korespondencji. Gierkowi przez ekipę Jaruzelskiego została wyznaczona rola kozła ofiarnego. Gdy pozbawiono go funkcji, był stale inwigilowany. Kiczan podejrzewał, że pluskwy są rozmieszczone w całym domu.Sekretarze trafili do zimnych pomieszczeń, bo początkowo nikt ich nie ogrzewał. Do dyspozycji mieli jeden pisuar oraz jeden klozet. I to wszystko na 36 osób.
Gierek dostał pokój z Janem Szydlakiem, z którym bardzo się lubił. W przeszłości jego towarzysz pełnił funkcję wiceprezesa Rady Ministrów, był przewodniczącym Centralnej Rady Związków Zawodowych. Reżim Jaruzelskiego pozbawił go mandatu poselskiego. Został też wykluczony z PZPR. Spali w ubraniach. U Gierka odezwały się potworne bóle kręgosłupa.

- Janek wyjął wtedy drzwi z szafy, położyliśmy je pod prześcieradłem- wspominał Gierek w "Przerwanej dekadzie". Zdaniem byłego pierwszego sekretarza, przebywający po drugiej stronie jeziora działacze Solidarności mieli znacznie lepsze warunki.

Najgorzej jednak miał Grudzień, którego wszyscy szczerze nie lubili. Ciężko chorował na serce. Był po zawałach. Gierek nie mógł wybaczyć Jaruzelskiemu dwulicowości, bo generał wcześniej, gdy "Cysorz" był wpływowym aparatczykiem, jeździł do niego z kwiatami do szpitala i nawet słówkiem nie odzywał się na posiedzeniach biura politycznego.Grudzień nie wytrzymał trudów internowania. Zmarł. Karetka nie dojechała na czas. Ciało Grudnia wywieziono z ośrodka zdezolowanym fiatem 125 p. Wkrótce postanowiono lepiej zadbać o osadzonych i przeniesiono ich do lepszego ośrodka do Promnika pod Warszawą.

Gierek nie mógł jednak narzekać na brak sympatii. Proszono go o autografy, zaś na urodziny dostał od kucharek czekoladę. Pisał też do Jaruzelskiego. I to nawet dwukrotnie, ale nie doczekał się odpowiedzi.

Wydarzenia na kopalni Wujek i śmierć 9 górników wstrząsnęła internowanymi. Szczególnie Gierkiem. - Trudno go było uspokoić - napisał we wspomnienia Kiczan.

Dwa spacery dziennie

Kiczan w swoich "Sekretach spisanych podczas internowania" bardzo dokładnie odtwarza przebieg odosobnienia.

Funkcjonariusze na początku nie mieli pojęcia, jak z nimi postępować. Zgodzili się na dwa półgodzinne spacery dziennie.
- W pomieszczeniu, w którym nas ulokowano, znajdowały się metalowe łóżka, odrapana, niedomykająca się szafa, koślawy stolik, trzy krzesła oraz umywalka z popstrzonym przez muchy lustrem - pisał Kiczan.

Do jedzenia mieli... konfitury różane, które, o dziwo, otwierali niezarekwirowanym scyzorykiem, należącym do jednego z internowanych. Kiczan "patrzył jak zahipnotyzowany", gdy zobaczył premiera Piotra Jaroszewicza i "z wrażenia nie mógł opanować głosu". "Schudł przeraźliwie, a jego tyczkowata, koścista postura, w obwisłych spodniach przypominała wizerunki ascetycznych cierpiętników".

Gdy na kolację dostali "bigos oraz chlebek", Jaroszewicz był pełen galanterii wobec kelnerek. Tadeusz Pyka (wicepremier w rządzie Edwarda Babiucha) domagał się czegoś konkretniejszego: modrej kapusty i rolady, ale musiał obejść się smakiem. Kiczan myślał wtedy: "Zaszczute, dogorywające stado".
Wieczory spędzali na rozmowach. Gierek tłumaczył się ze swoich personalnych posunięć.

- Już latem 1976 roku radziłem, żeby zastanowić się, co robić dalej - mówił Jaroszewicz, "poświęcony" przez Gierka na rzecz Babiucha. - Co i kogo zmienić? Zwłaszcza tych, co mieli nadmierne ambicje, a nikłą wiedzę, niedostateczne doświadczenie i ciągoty do intryg.

Była wiceminister handlu wewnętrznego, Teresa Andrzejewska, jedyna internowana kobieta, opierała kolegów. - Lepiej dajcie te swoje woniejące nie najprzyjemniej łaszki - rozkazywała Kiczanowi.

Internowani towarzysze "rozkleili" się w Wigilię. Mieli łzy w oczach, gdy łamali się opłatkiem. Atmosfera jednak gęstniała. Dochodziło do sporów. Jeden z nich rozładował biszkopt, upieczony przez Stanisławę Gierek i przywieziony do ośrodka internowania przez syna Adama. Jak wspominał jego ojciec, stale dostawali do jedzenia tuszonkę, z konserw pamiętających wojnę koreańską.

- Zbieraliśmy pokrzywy, sporządzaliśmy z nich sałatki, piliśmy sok z brzóz i sosen - wyjaśniał.

Lekarz przepisywał niektórym z nich tabletki nasenne, bo stres nie pozwalał zasnąć.

Smutny powrót do domu

W marcu 1982 roku generał Wojciech Jruzelski uznał, że ekipa Gierka nie będzie stwarzać zagrożenia. To wtedy zaczęli wracać do domu. W tym czasie np. żona Kiczana straciła pracę.

Natychmiast nawiązał kontakt z Gierkiem, który woził żonę Stasię maluchem do pralni chemicznej i prowadził życie zwykłego człowieka.

Stan wojenny

Generał Wojciech Jaruzelski i jego ekipa mieli w planach pokazowy proces przeciwko Edwardowi Gierkowi. Ostatecznie jednak do takiego rozrachunku nie doszło, ale w Instytucie Pamięci Narodowej zachował się projekt aktu oskarżenia.
Internowanie działaczy partyjnych zostało ocenione przez historyków jako krok przemyślany. Jaruzelski chciał pokazać, że za "błędy i wypaczenie" nie odpowiada socjalizm i system, ale nieuczciwi ludzie.
Działacze partyjni, zanim trafili do ośrodków internowania, zostali pozbawieni funkcji, oskarżeni o nadużycia finansowe oraz wyrzuceni z PZPR. 36 najważniejszych partyjnych aparatczyków tak naprawdę znaczyło niewiele.
Wielu z nich latami prowadziło przeciwko sobie różne intrygi, a potem nagle zostali stłoczeni pod jednym dachem. Wciąż wielu z nich miało do siebie pretensje. Warunki ich pobytu były znacznie lepsze od tych, w których przebywali działacze antykomunistycznej opozycji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!