Ochronić najmniejszych. Będzie kontrola porodówek

Tragiczne przypadki zgonów nienarodzonych dzieci oraz niepełnosprawności stwierdzone u noworodków, które były wynikiem lekarskich błędów w czasie porodów, stały się powodem zarządzenia kontroli w całym kraju na zlecenie ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza.

Z zarządzenia ministra wynika, że kontrola ma dotyczyć postępowania przedporodowego oraz w trakcie porodu dzieci urodzonych z wynikiem 4 i poniżej w skali Apgar (określa ona stan noworodka zaraz po porodzie w 1., 3., 5. i 10. minucie życia. Jej maksymalna wartość to 10, a minimalna 0).

Szczególnie wnikliwie będą analizowane także wszystkie przypadki zgonów śródporodowych.

CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Lilka z Bonifratrów nie oddycha samodzielnie. - Lepiej już nie będzie - mówi Arkadiusz Jochman

Konsultanci wojewódzcy, którzy będą kontrolować dokumenty, muszą przeprowadzić ocenę czynników ryzyka identyfikowanego przez lekarzy prowadzących ciążę zarówno przed porodem, jak w czasie porodu i ocenić występowanie czynników ryzyka płodu lub noworodka.

Zalecono też kontrolę oceny wartości Ph krwi pępowinowej, częstości monitorowania KTG, badania pulsoksymetrycznego u noworodka oraz kontrolę wskazań do rozwiązania porodu metodą cięcia cesarskiego. Kontrolujący mają uwzględnić przyczyny rozwiązania ciąży za pomocą kleszczy, pomocy ręcznej oraz próżnociągu.

Niezwykle ważne jest KTG, czyli monitorowanie akcji serca płodu oraz zapisu czynności skurczowej macicy, które powinno być podłączone przez cały poród, a zwykle na oddziałach to zaledwie kilkanaście, a bywa, że i kilka minut. Tymczasem właśnie tak sprawdza się, czy nie doszło do sytuacji zagrożenia życia, by w każdej chwili zdecydować np. o przeprowadzeniu cesarskiego cięcia.

Arłukowicz chce, by przeanalizować cesarki, bo choć lekarze narzekają, że jest ich zbyt dużo, to przecież bardzo często byłyby lepszym wyjściem dla noworodka.
- Lekarz nie chciał zrobić mi cesarskiego cięcia, chociaż o nie błagałam. Dziecko urodziło się niedotlenione. Cały czas jest rehabilitowane. Nie miałam siły, by oskarżyć szpital o zaniedbania, ale teraz, po tych wszystkich wypadkach, taka myśl przychodzi mi do głowy. Nikt, kto tego nie przeżył, nie wie, ile straciliśmy z mężem zdrowia. Na leczenie syna wydajemy ostatni grosz - mówi jedna z sosnowiczanek (personalia do wiadomości redakcji).

Ireneusz Ryszkiel, dyrektor Wydziału Nadzoru nad Systemem Ochrony Zdrowia w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim mówi, że konsultanci w dziedzinie ginekologii i położnictwa oraz neonatologii będą musieli przeanalizować wszystkie wytypowane przez ministra zdrowia przypadki od 6 lipca do 31 grudnia 2013 roku. W tym czasie w naszym regionie na świat przyszło ok. 20 tysięcy dzieci. Po selekcji dokumentów okaże się, ile z porodów kwalifikuje się do gruntownej kontroli.

Choć wyposażenie w sprzęt oddziałów noworodkowych w województwie jest dobre, co jest zasługą inwestycji Śląskiego Urzędu Marszałkowskiego, to opieka okołoporodowa często woła o pomstę do nieba. Współczynniki umieralności niemowląt są wciąż zbyt duże. W 2012 r. zajmowaliśmy w tej niechlubnej statystyce drugie miejsce w kraju. W 2013, po tych alarmujących danych, było trochę lepiej. Znaleźliśmy się na miejscu szóstym.

Wciąż jednak daleko jest do ideału. Rodzi się za dużo wcześniaków, zbyt wiele dzieci ma wady wynikające z przebiegu porodu. Dane są nieubłagane. Najwyższą umieralność w 2013 roku (dane Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego) odnotowano w powiatach: raciborskim (7), wodzisławskim (6,3) oraz w Zabrzu (9,2), Rudzie Śląskiej (9,8), a także Piekarach (7).
Najniższa była w powiatach: myszkowskim i mikołowskim oraz w miastach: Mysłowice i Tychy.

*Najlepsze prezenty na Walentynki DLA NIEGO I DLA NIEJ
*Rodzice małej Lilki mówią o błędach lekarskich [WIDEO + KOMENTARZE]
*Jaki akumulator wybrać? Który najlepszy i najtańszy? ZOBACZ TUTAJ
*Urlop macierzyński i urlop rodzicielski 2014 [ZASADY I TERMINY]