Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szołtysek: Na śląski rozum

Marek Szołtysek
Proszę na spacerach wypatrywać tę zieloną cały rok roślinkę, to po polsku barwinek, a po śląsku: zimzielon albo zimzioł
Proszę na spacerach wypatrywać tę zieloną cały rok roślinkę, to po polsku barwinek, a po śląsku: zimzielon albo zimzioł Marek Szołtysek
Nie jestem fanem zimy ani wszystkiego, co w nazwie ma słowo "zimowe". Dotyczy to też igrzysk. Przyznaję także, że nasza tegoroczna, trochę śródziemnomorska zima, bardzo mnie cieszy. I byle tak do wiosny, choć luty i marzec będzie się dłużył. A sądzę, że ta moja zimowa niechęć bierze się z miłości do ogrodów i świata widzianego na zielono. Bo zresztą już od starożytności ogród był znakiem elegancji.

Stąd Ponboczek zaraz przy stworzeniu świata posadził ogród Eden. Nie dziwi więc, że cudem świata były wiszące ogrody Mezopotamii. Znamy też z dziejów kultury ogród oliwny w Jerozolimie, mitologiczny ogród Hesperydy czy przyklasztorne ogrody chrześcijańskiej Europy. W XIX wieku miłość do ogrodów stała się na Śląsku również udziałem zwykłych ludzi. Podstaw ogrodnictwa uczyło się wtedy w szkole, a śląskie gazety drukowały ogrodnicze poradniki. Najwięcej dla rozpowszechnienia się kultury ogrodniczej wśród Ślązoków zrobił chyba Józef Lompa. Ceniony głównie za swoją narodową i literacką działalność, napisał też kilka książek o ogrodnictwie. W 1852 roku wydał w Piekarach "Praktyczną naukę hodowania drzew owocowych", a także książki: "Nauka o zakładaniu żywych płotów", "O uprawie ogrodów wiejskich" czy "Apteka domowa" - o ziołach i "Historia sadownictwa w Europie". Lompa też jako nauczyciel w Lubszy koło Woźnik, założył przy szkole ogród botaniczny z setkami roślin. Dzisiaj chcę przedstawić jedną z nich, która rośnie praktycznie wszędzie. To zimzielon, zwany też zimziołym. Śląska nazwa bierze się stąd, że roślina jest także zimą zielona. Po polsku zaś - to barwinek, a po łacinie - vinca minor. Jak Ślązoki chodziły dawniej na wojny, w domu szykowano im na szyję płócienny woreczek na sznurku, jakby szkaplerz. Oprócz medalika, albo krzyżyka z różańca, zaszywano w nim ziarenka zimzielonu. Po co? Bo gdyby ktoś poległ na froncie i został prowizorycznie pochowany gdzieś w lesie czy na polu, to potem w tym miejscu wyrastał ten zimzielon. I ta roślina przez cały rok była zieloną wskazówką, gdzie szukać mogiły. To tragiczny i piękny fragment śląskiej nauki o roślinach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!