Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczepański: O czym mówią na targowisku próżności?

Marek S. Szczepański
Od wielu lat jesteśmy świadkami przekraczania kolejnych granic w publicznych wystąpieniach nie tylko gwiazd serialowych, ale i wybitnych artystów kina, teatru, telewizji czy radia. O politykach nie wspominając. Trwa wieloodcinkowy spektakl, z którego dowiadujemy się o bliskich rozwodach gwiazd, ich nowych partnerkach i partnerach, gasnących czy rozkwitających miłościach, roli skalpela w kształtowaniu urody, nieskazitelnych sylwetek oraz kuszących kształtów.

W tym ekshibicjonizmie nie ma żadnego umiaru ani krępujących granic. W cenie są tak zwane ustawki, czyli zgodne umowy dziennikarzy i celebrytów sfotografowanych w ujmujących sytuacjach. Okazuje się np., że ich uczestnicy kochają biedne dzieci, dręczone zwierzęta, wspierają działania na rzecz środowiska i osób ubogich, bezradnych lub zapomnianych. To zapewne wzruszające deklaracje, ale niemające nic wspólnego z poczynaniem większości osób znanych tylko z tego, że są znane. Niektórzy z celebryckiej gromadki bez najmniejszego skrępowania mówią o swoich sprawach prywatnych czy głęboko intymnych. Inni donoszą o regularnym, porannym, południowym czy wieczornym seksie z nowym partnerem, kolejni wskazują bez zakłopotania na mnogość partnerów i partnerek łóżkowych.

Trudno nie wspomnieć w tym kontekście słów niezapomnianej piosenki Andrzeja Sikorowskiego i krakowskiego zespołu Pod Budą o niewyszukanym tytule "Tokszoł": Ktoś przed kamerą spodnie zdjął/ nie wstydzi żadnej się rozmowy/i jest niezwykle kontaktowy/wow! talk show/ktoś przed kamerą spodnie zdjął/powiedział, ile razy może/i z kim od wczoraj dzieli łoże/Europejczyk a nie jakiś koł/wow! talk show".

Nikogo już nie dziwi, że Natalia Siwiec deklaruje radośnie przewagę swojego szlachetnego zwieńczenia pleców nad pupą Dody, a kolejna starletka zapowiada, że stanie się, w wyniku twórczości chirurgicznej, wiernym klonem Angeliny Jolie. Tego typu targowisko próżności występuje w bardzo wielu krajach Europy i świata, a kolejni straganiarze prześcigają się w zachowaniach, które pozwolą na publiczne zaistnienie.

Nieważne, co się robi, istotne jest, aby pozostać na językach innych, grzać się w świetle kamer, pozować na tle tak zwanej gwiazdorskiej ścianki. Bez znaczenia jest to, co i jak mówią inni, ważne, aby jedynie nie przekręcali nazwiska. Gorzej, jeśli w takich przedstawieniach na szwank narażone są dzieci.

Poruszające, nie tylko socjologa, były publiczne boje aktorki Anny Samusionek i jej byłego małżonka o opiekę nad ich córką. Ten niekończący i nieokiełznany spór ludzi niegdyś w sobie zakochanych doprowadził do ulokowania dziewczynki najpierw w domu dziecka, a później w rodzinie zastępczej.

W kłopotliwym i niezrozumiałym spektaklu tego typu uczestniczył też wybitny polski aktor, który na drodze życia spotkał telewizyjną spikerkę, zostawiając dla nowej miłości czwórkę dzieciaków z pierwszego małżeństwa. Nie lepiej zachował się niegdysiejszy premier, który dla nowych afektów odszedł od licznej rodziny.

Rozumiem wygasłe uczucia i nowe fascynacje, ale czy w takich przypadkach konieczne jest informowanie o nowych związkach w telewizji, tabloidach czy w portalach społecznościowych. To przecież publiczne obnoszenie się ze sprawami skrajnie prywatnymi, raniącymi wielu bliskich, krewnych, rodziców, dzieci, bezbronnych wobec medialnego zgiełku. Ku absolutnemu zaskoczeniu do uczestników tego nieznośnego spektaklu dołączyła żona generała Wojciecha Jaruzelskiego. W emocjonalny i nieskrępowany sposób opisała w publicznych wystąpieniach całą taktykę uwodzenia 91-letniego generała przez jego domową i szpitalną opiekunkę. Padły ostre słowa, zawstydzające oskarżenia i deklaracje o niechybnym rozwodzie tej naprawdę wiekowej pary.

Generał Jaruzelski, tragiczna postać polskiej historii, ciężko chory, wyniszczony i zapowiadający swą rychłą śmierć, stał się obiektem doniesień tabloidów. Jawi się w nich jako senioralny uwodziciel, niewierny i wiarołomny małżonek. Nie jest postacią z mojej bajki, ale nie przewidywałem takiego przebiegu zdarzeń. Włączyła się do nich córka, Monika Jaruzelska, która winą za obrót spraw obarczyła emocjonalną i porywczą matkę. A przy tym zapowiedziała publikację książki, objaśniającej kulisy związku jej rodziców. Dla mnie zdecydowanie ważniejsza byłaby publikacja wyroku sądowego odmawiającego racji prawnych twórcy stanu wojennego lub, przeciwnie, wskazującego na nieuchronność tego typu działań. Nikt nie oczekuje decyzji więziennych wobec starego człowieka, ale czytelnego przekazu o jego winie lub heroizmie. Stało się jednak inaczej i generał stał się bohaterem obyczajowych zdarzeń o tragikomicznym zgoła charakterze.


*Najlepsze prezenty na Walentynki DLA NIEGO I DLA NIEJ
*Rodzice małej Lilki mówią o błędach lekarskich [WIDEO + KOMENTARZE]
*Jaki akumulator wybrać? Który najlepszy i najtańszy? ZOBACZ TUTAJ
*Urlop macierzyński i urlop rodzicielski 2014 [ZASADY I TERMINY]

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!