18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Paweł Smolorz: Kazimierz Kutz, statecznik Ślązaków

Paweł Smolorz
Tkanka polityczna na Górnym Śląsku ma charakter dwubiegunowy. Z jednej strony stoją środowiska regionalistów, dla których śląskość jest czymś pierwotnym. Z drugiej, "żołnierze jednonarodowego państwa", dla których – jeśli w ogóle w świadomości istnieje – śląskość jest czymś głęboko wtórnym. Tym drugim niestety brakuje statecznika.

Zastanawiałem się nad tym w 85. urodziny Kazimierza Kutza; przy okazji znakomicie natchniony, by rozgryzać fenomen jubilata. Po raz pierwszy miałem z nim styczność w drugiej połowie lat 90. - podczas realizacji cyklu audycji telewizyjnych "Wesoło czyli smutno. Kazimierza Kutza rozmowy o Górnym Śląsku" - emitowanym później na antenie TVP2. W programie Kazimierz Kutz gościł wielkie osobowości, m.in.: Wojciecha Kilara, Stanisława Bieniasza, Adama Michnika czy Henryka Mikołaja Góreckiego. Wielką sprawą było to, że mogłem uczyć się zawodu, w takim miejscu, i z takimi ludźmi.

Dla całej ekipy pracującej przy programie Kazimierz Kutz już wtedy był legendą, autorytetem, mistrzem, do którego odnoszono się z należytym szacunkiem. W tamtym czasie, znany był przede wszystkim jako reżyser, twórca filmowy i telewizyjny – specjalista od śląskości, artysta, który potrafił pokazać ją całej Europie. Gdy wchodził do polityki – podobnie jak w sztuce – swoje polityczne "know-how" oparł także na Śląsku. Dziś można śmiało powiedzieć, że nie byłoby tak silnej, i tak spójnej tożsamości śląskiej, gdyby nie było Kazimierza Kutza. W pewnym sensie on jest jej statecznikiem, i ma tego świadomość.

Nic mnie w nim nie szokuje, nic nie obraża, nic nie dziwi – nawet gdy jakaś część jego polityki i twórczości jest z dala odmienna od mojego postrzegania górnośląskiej rzeczywistości. W istocie mitu leży jego świętość – tylko fanatyk z taką świętością wojuje. Bawią mnie więc te syzyfowe gwiezdne wojny "prawdziwych patriotów" z mitem Kazimierza Kutza. Są równie nieskuteczne i kabaretowe jak ich "sarmacka" misja na Śląsku. Ku pociesze - na szczęście dla intelektualnej świadomości Polski - wojenki te wychodzą zwykle z ust mało poważnej "elity", żeby nie powiedzieć "komedio-dramatycznej" trupy. Bo – jeśli ma się odrobinę rozumu – w materii tej, lepiej poruszać się w smukłym przebraniu, a nie w hałaśliwym kostiumie nieuczesanego listonosza.

Wolałbym jednak, aby polityka regionalna nabrała więcej barw, i z dwóch biegunów, przekształciła się w coś bardziej złożonego. A jeśli już musi taka pozostać, to dobrze byłoby, gdyby przedstawiciele „śląskości wtórnej” poszukali sobie mocny statecznik, zamiast nieskutecznie kopać statecznik przeciwnika. Łatwiej będzie wtedy nie schodzić z kursu.

Paweł Smolorz

Teksty Pawła Smolorza również na blogu smolorz.com
agfilm.pl

*SOCZI 2014 - IGRZYSKA OLIMPIJSKIE - RELACJE, ZDJĘCIA, CIEKAWOSTKI
*Najlepsze studniówki 2014 w woj. śląskim ZDJĘCIA + GŁOSOWANIE
*TVP ABC I TV TRWAM NA MULTIPLEKSIE. Jak odbierać, jak przeprogramować dekoder?
*Tak kochają tylko Ślązacy ŚLĄSKI SŁOWNIK MIŁOSNY

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Paweł Smolorz: Kazimierz Kutz, statecznik Ślązaków - Dziennik Zachodni