Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Boncloki z Bunzlau

Marek Szołtysek
W ubiegły piątek byłem na "św. Marcina" w Mikołowie. Był św. Marcin na koniu i dużo ludzi, których organizatorzy - tamtejszy Dom Kultury - nakarmili marcinkowymi rogalami i chlebem z tłustym.

Mnie jednak zainteresował występ zespołu "Mikołowianki". Między ich pieśniczkami śląskie opowiadania zaprezentowała jedna ze śpiewających - Irena Śliwka. Dlatego też się z nią zgadałem po występie i wówczas pani Irena spytała mnie: Skąd się wzięło to powiedzenie - mom łeb jak wiertel?

Na szybko skojarzyłem to ze starą miarą wielkości - z wiertlem, który miał pewnie większą objętość niż ludzka głowa. A właśnie - mam łeb jak wiertel, znaczy - chyba zwariuję, zaraz pęknie mi głowa od nadmiaru czegoś. Wiertel był staropolską jednostką miary towarów sypkich, przykładowo zboża oraz płynów, jak piwo czy miód. Miara ta powstała u nas w XIII/XIV wieku pod wpływem kolonistów niemieckich, szukających na ziemiach polskich dobrych terenów inwestycyjnych. Oni przynieśli ze sobą słowo - viertel (czytaj: fiyrtl), które na ziemiach polskich ostatecznie określono jako miarę równą około 30 litrom.
I tak powstał popularny w dawnej Polsce, czyli także na Śląsku - wiertel, który dzielił się na osiem garnców. Tak, garniec to była ósma część wiertla. Dlatego poszedłem dalej tropem owego garnca. Dowiedziałem się, że polskie słowo - garnek oraz staropolskie i śląskie słowo - garniec, to oczywiście to samo określenie i pochodzi z czasów prasłowiańskich. A trzeba wiedzieć, że Słowianie gdzieś między I-V wiekiem przyszli nad Odrę i Wisłę z terenów dzisiejszych Indii. Stamtąd też Słowianie przynieśli słowo, które do dzisiaj używają Hindusi, a chodzi o wyraz - ghrna, czyli żar. Do dzisiaj też po śląsku mówi się, że w piecu gore, czyli jest żar. Bo w żarze pieca garncarskiego wypalano garnki od pradawnych czasów. A powtarzam to za słynnym językoznawcą Aleksandrem Brücknerem (1856-1939), znanym między innymi z powiedzenia, że "Gwara śląska to jądro polskiej mowy, to język Rejów i Kochanowskich".

Zatem mamy na Śląsku: garniec (liczba mnoga - garce), gornek (gorki), gorczek (gorczki), gornuszek (gornuszki). Na tym jednak nie kończy się lista nazw określających po śląsku garnki, bo są jeszcze: gliniok - garnek gliniany, blachocz lub blaszok - garnek blaszany, glyjciok - garnek emaliowany, żurok - wysoki gliniany garnek do kiszenia żuru, litrok - garnek litrowy, kastrol - garnek z dwoma uszami, brytfanka - żeliwny garnek do pieczenia mięsa, pijoczek - mały garnuszek do picia, kawiok - garnek do parzenia kawy zbożowej, żeleźniok - wielki żelazny garnek, kesel - wielki garnek do gotowania bielizny przy praniu.

Na koniec wspomnijmy o popularnej na Śląsku nazwie - bonclok. Otóż w śląskiej mowie bonclokami nazywano i nadal się nazywa ogólnie garnki gliniane. Chodzi jednak o glinioki najwyższego gatunku, trwałe i pokryte ciemnobrązowym szkliwem, zwanym - szkliwem ziemnym. Od wczesnego średniowiecza produkowano je w Bolesławcu, który w czasach niemieckich nazywał się - Bunzlau. Występują tam złoża glin żaroodpornych, które wypala się w temperaturze 1280 stopni Celsjusza. Nie może więc dziwić, że wysoka jakość bolesławieckiej ceramiki, oficjalnie tylko po niemiecku zwanej - Bunzlauer Keramik, weszła powszechnie pod śląskie strzechy w postaci swojskiej nazwy - boncloki.

W latach mojego dzieciństwa jeździł po domach sprzedawca glinianych garnków i nawoływał: Boncloki! Boncloki sprzeduja! I wszyscy wiedzieli, o co chodzi.
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!