Będzie Związek Górnośląski promotorem rozwiązań, które poza próbą zdefiniowania tego „co?” dla Śląska może być najlepsze, odpowiedzą na pytanie „jak?” to zrobić.
W powszechnym odbiorze ideologii RAŚ „autonomia”, to uprzywilejowanie jednego regionu, poprzez nadanie mu specjalnych uprawnień. Chciałbym by w rozumieniu ZG było to myślenie o wyposażeniu wszystkich regionów w kompetencje, które przyspieszają ich rozwój – dokończenie zaniechanej reformy administracyjnej. Górny Śląsk ma szanse stać liderem tego przyspieszenia. Utrwalona z wizerunkiem RAŚ batalia o autonomię, z pozycji krajowych elit wygląda groteskowo. Z oglądu zwykłego obywatela Polski, budzi obawę. W takiej atmosferze, nie da się odnieść sukcesu, a co najwyżej wywoływać coraz bardziej powszechną antypatię do Ślązaków.
Z wewnątrz, dotychczasowa retoryka RAŚ prowadzi do Śląska dla wybranych. Dla tych co sobie jeszcze przypominają „opę w weście, kurzącego fajkę”. Kto, takiego dziadka nie miał, nie pasuje do tej układanki. „Ci” za Brynicą, czy „Ci” w Częstochowie, niech sobie radzą sami. Chciałbym by myśleniu ZG nie było podziałów na lepszych i gorszych. Na tych z przed i zza rzeki. Takie myślenie to objaw „cieniactwa” a nie śląskiej otwartości.
Do europejskiej regionalizacji, prosta droga prowadzi przez jak najszerszą obecność w sejmiku, czyli regionalnej władzy, w którym grupy regionalne powinny zwiększać swój udział, naturalnie wypierając partie polityczne. Przewartościowując myślenie wyborców a nie, jak się powszechnie pisze, komuś ich odbierając. W samorządach lokalnych dominują ugrupowanie lokalne i to im wyraźnie wychodzi na zdrowie. Odpartyjnienie, to krok do spokojnego, acz konsekwentnego upominania się o delegację uprawnień i pozostawianie coraz większych przychodów na miejscu. Tym myśleniem, powinno zarażać się inne regiony bowiem tylko w „kupie siła”. Wymachiwanie nawet najpiękniejszymi chorągiewkami na przemarszach, nie pomoże. Nie pomoże też, język nienawiści w prasowych, internetowych, komentarzach czytelników.
W praktyce, poszukując perspektywy dla rozwoju, do coraz bardziej samodzielnego i silnego Śląska, chodzi o działanie na trzech poziomach:
Poziom pierwszy: działania w granicach istniejących zapisów prawnych – do podjęcia „od zaraz”.
Poziom drugi: zmiany w ustawach o planowaniu przestrzennym, finansach publicznych, samorządzie terytorialnym, związkach celowych. Do podjęcia równolegle z działaniami na rzecz metropolizacji ośrodków rozwoju.
Poziom trzeci: zmiany w Konstytucji RP, o ile okażą się niezbędne dla pogłębienia samorządności regionów.
Tak rozumiany rozwój, hamujemy często sami, szukając wroga zewnętrznego, który go utrudnia. Aby lepiej zorganizować miasta w centrum regionu, nie jest potrzebna specjalna ustawa metropolitalna, a w ramach obecnych przepisów, porozumienie i wola faktycznego działania prezydentów. By lepiej zorganizować usługi medyczne, nie potrzebne są specjalne, nowe przepisy a strategia wewnątrz regionu i porozumienie samorządów. I tak dalej i dalej… Górny Śląsk, to region zdolny do dynamicznego rozwoju w oparciu o potencjał endogeniczny oraz napływ kapitału zewnętrznego. Równoprawny wymiar decentralizacji – to autonomiczne finansowo (fiskalnie) gminy. Motorem rozwoju gospodarczego winna być, nie infrastruktura, lecz budowanie lokalnych wspólnot, kwalifikacje ludzi i rozwój kulturalny; infrastruktura w tym to tylko narzędzie.
Co do kwestii narodowości śląskiej. Górnoślązacy to grupa etniczna, wyróżniająca się własną historią poza państwowością polską, specyficzną kulturą i językiem (dialektem, gwarą) – podobnie jak np. Kaszubi. Emancypacja oraz dążenie do poszanowania i uznania odrębności etnicznej i próby opisania języka regionalnego – są naturalne i oczywiste. Ewentualność prawnego uznania statusu grupy etnicznej winna być walorem otwartej państwowości a nie wizją jej demontażu. Spór o uznanie „narodowości” to niepotrzebny spór o słowa, gdyż słowo „narodowość” bywa różnie rozumiana. Potrzeba kształtowania nowej, rozszerzonej tożsamości obok (a nie zamiast!) historyczno-etnicznej, także w obecnym układzie granic regionu, gdzie decydują więzy gospodarcze i przestrzenne. Tym ważniejsze jest kultywowanie i promowanie dziedzictwa kulturowego mieszkańców regionu, bez względu na pochodzenie etniczne. W nowym rozumieniu Zagłębie, Jaworzno, Częstochowa czy Źywiecczyzna - to także składniki Górnego Śląska i każde z nich czymś się wyróżnia. Poznawanie i kultywowanie tożsamości kulturowej i etnicznej tych ziem służyć powinno lepszemu poznawaniu się i eliminowaniu antagonizmów.
ZGADZASZ SIĘ Z AUTOREM? JESTEŚ ODMIENNEGO ZDANIA? NAPISZ KOMENTARZ
*PREZENTY NA DZIEŃ KOBIET 2014 - NAJLEPSZE POMYSŁY
*PIĘKNE DZIEWCZYNY CHCĄ BYĆ MISS POLONIA - ZDJĘCIA Z CASTINGU W KATOWICACH
*TVP ABC I TV TRWAM NA MULTIPLEKSIE. Jak odbierać, jak przeprogramować dekoder?
*GALA NIEGRZECZNI - DODA POBIŁA SIĘ Z SZULIM - NOWE FAKTY i ZDJĘCIA
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?