Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dr Nawrat: Prof. Zbigniew Religa szedł pod prąd. I nauczył nas odwagi

Marlena Polok-Kin
Profesor nas, młodych, szanował. Pozwalał rozwijać skrzydła - tak wspominają go współpracownicy
Profesor nas, młodych, szanował. Pozwalał rozwijać skrzydła - tak wspominają go współpracownicy arc
Błysk życzliwości w oku, zdecydowanie i wizjonerskie wręcz wyczucie medycyny - prof. Zbigniew Religa zmarł pięć lat temu. O nim i o jego zabrzańskiej fundacji rozmawiamy z dr. Zbigniewem Nawratem.

W sobotę mija pięć lat od śmierci profesora Zbigniewa Religi. Jak by pan w skrócie podsumował to, co w ciągu tych pięciu lat działo się w pracowniach naukowych Fundacji Rozwoju Kardiochirurgii noszącej imię jej założyciela, prof. Zbigniewa Religi?
Minęła, wydaje się, chwila od odejścia Profesora, a tu widzę lata… Idziemy ciągle wytyczoną przez niego drogą. Jesteśmy ciągle pomiędzy lekarzem a jego pacjentem, próbując opracować urządzenia i materiały potrzebne, by lepiej, sprawniej leczyć pacjentów, w szczególności tych z niewydolnym sercem, najtrudniejszych. Rozwijamy swoje umiejętności i wiedzę w zakresie sztucznych narządów i robotów medycznych. Wykorzystujemy najnowsze osiągnięcia biologii, elektroniki, inżynierii materiałów; wynajdujemy zupełnie nowe, oryginalne rozwiązania konstrukcyjne. Nasze protezy serca pracują codziennie w kilku klinikach w Polsce. Pracujemy nad nową polską marką Religa Heart, z którą chcemy wejść na rynek globalny. Uruchomiliśmy w tamtym roku produkcję nowej generacji komór wspomagania serca Religa Heart EXT dla dorosłych, które są obecnie w fazie badań klinicznych, mających szanse zakończyć się w tym roku.

Przypomnijmy, że pierwsza w Polsce, eksperymentalna operacja wszczepienia nowatorskiej protezy serca z rodziny Religa Heart odbyła się w Instytucie Kardiologii w Aninie w zeszłym roku. Protezę wszczepiono 50-letniemu mężczyźnie ze skrajną niewydolnością serca.
W ramach rodziny Religa Heart planujemy również uruchomić produkcję dziecięcych komór wspomagania serca RELIGA PED. Pracujemy także nad nową autologiczną zastawką serca RELIGA VALVE. W dziedzinie robotów medycznych, które u nas powstają - dopracowujemy nowego, lekkiego robota toru wizyjnego, pierwszy ma być gotowy pod koniec roku.
Oczekiwane wejście na rynek Robin Hearta wypełni nie tylko lukę w dostępności tych nowoczesnych narzędzi chirurga i doda im cechy, których brak obecnie stosowanym robotom, ale również wpłynie na obniżenie cen stosowania tych technologii na świecie. Ogólnie są trzy główne nurty naszych zainteresowań - sztuczne serce, roboty chirurgiczne oraz biologiczna zastawka serca.
Jak się zmieniało przez lata spojrzenie lekarzy i naukowców na protezy serca? Jak jest teraz?
Gdy patrzymy na historię sztucznego serca, pierwsze próby rozpoczęły się wówczas, gdy człowiek lądował na Księżycu. Kilkadziesiąt lat trwało dopracowywanie technologii. W 1985 roku w USA po raz pierwszy z sukcesem użyto mechanicznej pompy jako pomostu do transplantacji serca. W tym samym roku, kiedy prof. Religa dokonał w Zabrzu pierwszego udanego przeszczepu serca, podjął decyzję, że organizuje polskie sztuczne serce. Czuł, co się dzieje na świecie w tej dziedzinie, co będzie za chwilę ważne, w jakim kierunku należy iść. Był odważny i nie wahał się iść pod prąd. Ważne, aby zrozumieć, jak bardzo Profesor był śmiały i bezkompromisowy w poszukiwaniu dróg ratowania swoich pacjentów.

Pacjenci czekali na możliwość transplantacji, rosła lista osób zagrożonych - tych, dla których brakowało serca, tych, których stan się pogarszał. Profesor Religa chciał, żebyśmy mieli własne protezy - amerykańskie były niedostępne, za drogie. Kolejną niezwykłą cechą Profesora była jego umiejętność współpracy, budowanie zespołu multidyscyplinarnego. Do - zdawało się - realizacji celów nieosiągalnych. Zafascynował nas - młodego inżyniera Romka Kustosza (Roman Kustosz dziś jest kierownikiem Pracowni Sztucznego Serca - przyp. red.) i fizyka Nawrata. Jego marzenia stały się naszym drogowskazem na całe życie. Ruszyliśmy ramię w ramię z całym światem. Romek jest inżynierem elektronikiem, ja fizykiem teoretykiem. Zostaliśmy partnerami lekarza w jego codziennej walce o ratowanie pacjentów.

Zwróćmy na to uwagę - profesor Religa rozpoczął te nowatorskie prace ramię w ramię z całym światem. To było odważne posunięcie. Z czasem, w latach 80., gdy zaczęto stosować protezy wspomagania serca, okazało się, że w wielu przypadkach po ich wszczepieniu serce regenerowało się. Zmieniło się nasze myślenie. Przekonaliśmy się, że kiedy pompa mechaniczna działa równolegle do serca, to pacjent nie tylko może czekać na przeszczep, ale także wrócić do zdrowia. Okazało się, że zapotrzebowanie na w pełni implantowalne komory serca jest znacznie mniejsze niż nam się wydawało. Jednocześnie coraz więcej wiedzieliśmy o tym, jak ratować pacjentów - doskonaliliśmy metodę leczenia skrajnej niewydolności serca. Zaczęliśmy rozumieć, skąd się biorą nasze porażki, a wtedy prawie pewny jest sukces.

Oprócz pomp pulsacyjnych pojawiły się potem pompy wirowe, które zapewniają stały przepływ krwi. Okazało się, że organizm ludzki to znosi, a wcześniej tego naukowcy nie wiedzieli. Jednak znów przydała się technologia kosmiczna - dopiero inżynierom z NASA udało się opracować pompy osiowe, z wirnikiem. Każde technologie medyczne wymagają współpracy ze specjalistami działającymi w lotnictwie, kosmonautyce i wielu innych dziedzinach, zanim nadamy tworzonym urządzeniom cechy praktycznego, powszechnie stosowanego urządzenia medycznego.
W jakim kierunku pójdą w przyszłości prace nad protezami wspomagania serca?
Dziś myślimy już o przyszłości - protezach implantowalnych przez roboty chirurgiczne - nawet w karetce pogotowia. Jak najszybciej i z jak najmniejszym urazem tkanek. To nasz pomysł futurystyczny. Obecnie projektujemy pompy krwi tak, by można je było wszczepiać jak najszybciej i łatwo serwisować czy wymieniać, jeśli będzie taka potrzeba.

To wizja, w której lekarz jest elementem procesu leczenia na równi z inżynierem. Już za chwilę będziemy mówili o technologii zdrowia, a nie o usługach. Nie wszyscy się z tym zgadzają, ale profesor Zbigniew Religa nauczył nas iść pod prąd.
O tym, jak taka bardzo zaawansowana technika służy pacjentowi, można się namacalnie przekonać także w Zabrzu. Protezy serca, stosowane dzisiaj, pozwalają na wspomaganie pacjentów nawet przez 2 lata!

Ważna jest też jakość ich życia. Profesor Marian Zembala wybudował w Zabrzu w Śląskim Centrum Chorób Serca pierwszy profesjonalny oddział długoterminowego wspomagania serca. To coś, o czym dwadzieścia lat temu nawet nie marzyliśmy. Przypomnijmy, pacjent najdłużej 2 lata był w tym budynku. Nie jest niczym dziwnym, że idzie po szpitalnym korytarzu pacjent z pompą ze sterownikiem z przodu. Może czuć się maksymalnie swobodny, włączyć w szpitalną społeczność. W zabrzańskim szpitalu jest nawet patio, gdzie ludzie ze sztucznym sercem mogą wypoczywać, wręcz się opalać. Warunki medyczne i jakościowe dla swoich pacjentów prof. Zembala opanował do perfekcji. Technika służy temu, aby wolność człowieka rozszerzać, a nie ją ograniczać. Póki co nasze polskie sztuczne serce wymaga pobytu w szpitalu i dlatego tak ważne są warunki, w których przebywa pacjent. To się oczywiście zmieni. Zmierzamy do tego, by mógł pójść do domu z komorami. A stanie się to, kiedy zostaną wdrożone pompy wirowe z ukończonego Rządowego Narodowego Programu Sztucznego Serca.

Jednak w Śląskim Centrum Chorób Serca są stosowane nie tylko komory polskie. Dlaczego?
Zawsze decydujące są kryteria medyczne, niezwiązane z ekonomią. W latach 80., zanim rozpoczęliśmy budowę sztucznego serca, korzystaliśmy z produktów powstałych w Brnie i Moskwie. Może tam sprzedamy nasze polskie sztuczne serce, bo te ośrodki upadły. Jeśli chcemy mieć polskie wirowe sztuczne serce w naszym szpitalu, to najpierw musieliśmy wziąć zachodnie. Dzięki temu, kiedy nasze pompy będą gotowe, zespół medyczny będzie już gotowy do ich stosowania.

Prace trwają, fundacja odnosi sukcesy takie, o jakich marzył Profesor. Odczuwa pan poczucie straty, gdy myśli pan o Profesorze?
Obecność Profesora dawała pewność, gwarantowała słuszność wyboru drogi i celu. To on zawsze miał ostatnie zdanie i stawał zawsze w pierwszej linii, broniąc zarówno sprawy, jak i swojego zespołu. Na szczęście wychowywał nas tak, by każdemu urosły skrzydła. Popatrzcie na jego uczniów. Są znakomitymi szefami, naukowcami i lekarzami. I każdy jest inny. To wielka zasługa Profesora, że inspirował nas, pozwolił, by każdy z nas rozwijał najlepsze swoje cechy.

Rozmawiała Marlena Polok-Kin

Dr Zbigniew Nawrat jest dyrektorem naukowym Instytutu Protez Serca, działającego w Fundacji Rozwoju Kardiochirurgii im. prof. Zbigniewa Religi w Zabrzu. Związany z fundacją od początku jej funkcjonowania. Fizyk z akademickim wykształceniem. Dr habilitowany, wykładowca akademicki w Katedrze Kardiochirurgii i Transplantologii Śląskiego Uniwersytetu Medycznego.

*PREZENTY NA DZIEŃ KOBIET 2014 - NAJLEPSZE POMYSŁY
*PIĘKNE DZIEWCZYNY CHCĄ BYĆ MISS POLONIA - ZDJĘCIA Z CASTINGU W KATOWICACH
*TVP ABC I TV TRWAM NA MULTIPLEKSIE. Jak odbierać, jak przeprogramować dekoder?
*GALA NIEGRZECZNI - DODA POBIŁA SIĘ Z SZULIM - NOWE FAKTY i ZDJĘCIA

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera