Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmiertelny wypadek w kopalni Pniówek: Prokurator: górnicy pracowali za długo, a sztygar się ulotnił

Jacek Bombor
Kopalnia Pniówek
Kopalnia Pniówek Wikimedia Commons
Sztygar z kopalni Pniówek stanie przed sądem w związku ze śmiertelnym wypadkiem kolegi z sierpnia ubiegłego roku. Prokurator: nie było nadzoru.

Czy w kopalniach Jastrzębskiej Spółki Węglowej na dole dochodzi do łamania przepisów bezpieczeństwa? Zdaniem prokuratury w Jastrzębiu, śmiertelny wypadek w kopalni Pniówek z sierpnia ub.r., gdy na dole zginął 43-letni górnik Jacek G., był efektem niewłaściwego nadzoru nad pracownikami, którzy pracowali notabene dłużej niż powinni w szkodliwych warunkach. W współce przyznają, że to był tylko jednostkowy przypadek, a osoby odpowiedzialne zostały ukarane i ponownie przeszkolone.

Niewłaściwie zabezpieczyli roboty

W toku właśnie zakończonego śledztwa ustalono, że 6 sierpnia górnicy Jacek G., Artur P., i Leszek W., wykonywali obudowę tymczasową i sztuczny strop, zabezpieczając opad skał stropowych. Ich pracę nadzorował sztygar zmianowy Dariusz K. Dopuścił on do jej wykonywania niezgodnie z przewidzianą do tego technologią. Zgodnie ze sztuką, drążąc korytarz, robi się miejsce tylko potrzebne do zainstalowania jednej sekcji zabezpieczającej i po jej zamontowaniu przechodzi się do dalszych prac.

Tymczasem w tym wypadku górnicy wydrążyli znacznie dłuższy obszar, bez instalowania koniecznych zabezpieczeń, a dopiero potem mieli zamiar zbudować trzy kolejne sekcje. To się zemściło… - W czasie skręcania przez Jacka G. elementów stropnicy doszło do opadu skał stropowych, które uderzyły pokrzywdzonego w głowę, powodując urazy skutkujące jego zgonem na miejscu wypadku. Na miejscu nie było natomiast sztygara, który zgodnie z przepisami musiał bezpośrednio nadzorować prace. W pewnym momencie opuścił on rejon prac udając się do innych zajęć. Nie było go około 45 minut - wyjaśnia prokurator Jacek Rzeszowski, szef prokuratury rejonowej w Jastrzębiu-Zdroju.

Górnik miał skończyć pracę o 23.50...

Ale to nie jedyne uchybienia, które ujawnili śledczy. Do wypadku doszło po północy, a górnicy od godziny 23.50 powinni zakończyć pracę. Dlaczego?

- Z uwagi na panującą w tym rejonie temperaturę powyżej 28 stopni Celsjusza, czas pracy nie mógł przekraczać w tym miejsc 6 godzin. Przekroczenia więc nie były wielkie, ale traf chciał, że w ciągu tych przekroczonych kilkunastu minut doszło do śmiertelnego wypadku - wyjaśnia prokurator Rzeszowski. Dariusz K. nie przyznał się do popełnienia zarzuconego mu przestępstwa i skorzystał z odmowy składania wyjaśnień. Odpowie przed jastrzębskim sądem za nieumyślne doprowadzenie do śmierci swojego podwładnego, Jacka G., i narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia dwóch innych pracowników, Artura P. i Leszka W. Grozi mu do 5 lat więzienia.

Jak usłyszeliśmy w JSW, sztygar zmianowy został odsunięty od wykonywania obowiązków dozoru na pół roku, przeniesiony na stanowisko nadgórnika i przesunięty z oddziału wydobywczego do zbrojeniowo-likwidacyjnego.

Pracownicy ponownie przeszkoleni

- Sprawa jest w toku, nie będziemy więc przesądzać o winie - mówi Katarzyna Jabłońska-Bajer, rzecznik JSW. Natomiast pozostali dwaj górnicy, którzy pracowali razem z przodowym, zostali ponownie przeszkoleni w zakresie bezpiecznego wykonywania robót przy zabezpieczaniu stropu w ścianach eksploatacyjnych. Ponadto całą załogę oddziałów wydobywczych zapoznano z okolicznościami i przyczynami wypadku, w celu uniknięcia na przyszłość takich zdarzeń. - Zweryfikowano też technologię zabezpieczania stropu w eksploatowanych ścianach i zapoznano z nią załogę, w szczególności przodowych i ich zastępców - wyjaśnia pani rzecznik.

JSW podważa jednak ustalenia prokuratorów, jakoby górnik miał pracować tylko 6 godzin w tym rejonie...

- Poszkodowanemu górnikowi nie przysługiwał skrócony czas pracy, gdyż nie przebywał przez całą zmianę w temperaturze powyżej 28 stopni C - wyjaśnia Jabłońska-Bajer. To dziwi prokuraturę:

- To akurat bezsprzecznie ustalił Okręgowy Urząd Górniczy, od którego mamy dokumentację - mówi prokurator Jacek Sławik.

Elektroniczny pomiar czasu pracy

W JSW zapewniają, że nie ma możliwości "majstrowania z czasem pracy górników na dole". - W kopalniach jest prowadzony bieżący rejestr czasu pracy w systemie elektronicznym. Przestrzeganie czasu pracy jest kontrolowane przez kierownictwo kopalni. Podlegamy też w tym zakresie kontrolom PIP, a w przypadku pracy w warunkach przekroczonej temperatury również kontroli górniczych organów nadzoru - tłumaczy pani rzecznik.


*Próbny sprawdzian szóstoklasistów 2014 ARKUSZE + KLUCZ ODPOWIEDZI
*Horoskop 2014: Karty tarota ostrzegają [PRZEPOWIEDNIE NA 2014]
*Tabliczka mnożenia do wydrukowania [WZORY TABLICZEK MNOŻENIA]
*Urlop macierzyński 2014 [ZASADY I TERMINY: URLOP RODZICIELSKI]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty