Park Śląski znów ma kłopoty. Kredyt marszałka, plany i pytania opozycji

Właścicielem największego parku w Polsce i jednego z największych w Europie jest województwo śląskie. W zeszłym roku z powodu problemów finansowych m.in. z Kolejami Śląskimi Park Śląski nie dostał z sejmiku ani grosza. W tym roku, żeby dokapitalizować park, radni zdecydowali o wzięciu 5 mln zł kredytu (z kolei 25 mln zł kredytu ma zasilić Koleje). Nad Parkiem wisi jednak groźba zapłaty ponad 3 mln zł kary za nielegalnie wycięte drzewa. Nałożył ją prezydent Chorzowa. Jeśli Samorządowe Kolegium Odwoławcze przychyli się do jego decyzji to sytuacja parku będzie nie do pozazdroszczenia.
Wczoraj konferencję prasową na temat parku zorganizował radny wojewódzki Solidarnej Polski, Michał Wójcik. - Dziesięć lat temu wraz z Kazimierzem Kutzem doprowadziliśmy do przejęcia Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku przez samorząd. Po dziesięciu latach muszę stwierdzić, że park jest w gorszej kondycji niż wtedy. Mamy do czynienia z niezrealizowanymi obietnicami lub wpadkami. Nie wiem po co za grube pieniądze zmieniono nazwę parku (z WPKiW na Park Śląski - przyp. red.). Czy jakieś istotne pozytywne skutki przyniosło zainstalowanie nowej "Elki"? Jeśli natomiast okaże się prawdą, że zapłacono sporą kwotę jednej z firm za doradztwo w sprawie Wesołego Miasteczka to sprawą zajmą się inne służby - mówi Wójcik.
Radny chce, by instytucję skontrolowała Najwyższa Izba Kontroli. Wójcik ma żal do Sekuły, że nie odpolitycznił zarządu parku. - To jest przechowalnia dla działaczy PO. Podobnie było w Kolejach Śląskich, czy GPW dlatego nie mogę z optymizmem patrzeć na przyszłość parku - dodaje Wójcik.

Marszałek śląski Mirosław Sekuła przyznaje, że park nie jest instytucją dochodową. - "Rozbicie dzielnicowe" naszej aglomeracji nie ułatwia sprawy. Ustawa metropolitalna umożliwiłaby prowadzenie takiej instytucji właśnie przez powiat metropolitalny - mówi Sekuła.

Prezes parku Arkadiusz Godlewski (radny PO z Katowic) wylicza, że park otrzymuje zbyt małe środki z samorządu województwa. - W 2012 roku było to 1,6 mln złotych, w 2011 - 2 mln zł, a w 2010 10 mln złotych - wylicza i dodaje: - Na całym świecie to deficytowe przedsięwzięcia. Dają radość, ale nie dają pieniędzy. Mam zgodzić się by na każdym rogu parku stał market?

Park od momentu otwarcia jest deficytowy. W czasach PRL-u nikt się tym nie martwił. Teraz strata powinna być pokrywana przez właściciela. Jaka jednak przyszłość czeka park, skoro nie ma pieniędzy na realizację ambitnych i kosztownych wizji?
Park chce skorzystać z możliwości jakie daje nowy budżet UE. Jest plan, by powstało tu Centrum Nauki na wzór warszawskiego Centrum im. Kopernika. Trwają też rozmowy z ewentualnym inwestorem w Wesołym Miasteczku, ale efekt ich nie jest pewny. By zrobić porządny park rozrywki trzeba zainwestować ponad pół miliarda złotych. I jeszcze rocznie musi skorzystać z atrakcji ponad półtora miliona osób.

Radny wojewódzki PiS Piotr Czarnynoga poparł kredyt dla parku, ale ma wiele wątpliwości. - To najbardziej tajemnicza instytucja w regionie. Zarządzanie nią jest objęte całkowitą tajemnicą. O parku na sejmiku nic nie mówimy, a sprawa kredytu pojawiła się nagle i nieoczekiwanie - twierdzi Czarnynoga, który podziela opinie radnych z Podbeskidzia, czy Częstochowy nie rozumiejących, dlaczego z pieniędzy całego regionu utrzymywany jest park, leżący w Chorzowie.

- Do tej pory mieliśmy do czynienia z działaniami pozornymi. Obawiam się, że park jest bankrutem, a władze województwa nie mają o tym pojęcia - ocenia Wójcik.

- Pan Wójcik jest odklejony od rzeczywistości - ripostuje prezes Godlewski.

*Próbny sprawdzian szóstoklasistów 2014 ARKUSZE + KLUCZ ODPOWIEDZI
*Horoskop 2014: Karty tarota ostrzegają [PRZEPOWIEDNIE NA 2014]
*Tabliczka mnożenia do wydrukowania [WZORY TABLICZEK MNOŻENIA]
*Urlop macierzyński 2014 [ZASADY I TERMINY: URLOP RODZICIELSKI]