Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Abp Depo z Częstochowy na czele episkopatu? Wojujący przyjaciel Rydzyka [SYLWETKA]

Marcin Zasada
Abp Wacław Depo ma wielkie szanse wyboru na przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski. Nazywają go przyjacielem ojca Rydzyka, zatwardziałym konserwatysta i intelektualistą z „Kościoła wojującego”. Mniej znany opinii publicznej w kraju, za to szalenie popularny w Kościele – na jego ingres do katedry częstochowskiej przyjechało 56 biskupów, a mszę koncelebrowało 400 księży. Kim jest abp Wacław Depo, metropolita częstochowski, uważany za faworyta do objęcia funkcji przewodniczącego episkopatu?

Biskupi swojego nowego szefa wybiorą podczas trwających do jutra obrad Konferencji Episkopatu Polski. Pod wieloma względami to małe konklawe – w wyborach bierze udział ok. 130 hierarchów: wszyscy biskupi diecezjalni, pomocniczy oraz sekretarz episkopatu, bp Wojciech Polak. Teoretycznie będzie można głosować na 43 kandydatów (wszyscy biskupi diecezjalni, prócz ustępującego z funkcji przewodniczącego Episkopatu abp Józefa Michalika).

AKTUALIZACJA GODZ. 14:15:
Odbyło się już pierwsze głosowanie. Żaden z kandydatów na nowego przewodniczącego nie uzyskał wymaganej większości głosów - informuje rzecznik Konferencji Episkopatu Polski ks. Józef Kloch.

Procedura? Zwycięzcę możemy poznać już w pierwszej turze głosowania na piśmie, o ile zdobędzie on poparcie 50 proc. plus jeden. Jeśli nie, odbywa się druga tura, w trakcie której można oddawać głosy wyłącznie na tych kandydatów, którzy poprzednio dostali przynajmniej jeden głos. Jeśli i ta faza nie przyniesie rezultatu, odbywa się runda finałowa, w której biorą udział wyłącznie dwaj biskupi z największą liczbą głosów w drugiej turze.

Wśród kandydatów z największymi szansami na wygraną wymienia się głównie abp Stanisława Gądeckiego, kard. Kazimierza Nycza oraz abp Depę. Mówi się też o arcybiskupach: Stanisławie Budziku, Marku Jędraszewskim i Henryku Hoserze. Tygodnik „Wprost” w gronie potencjalnych przewodniczących wymienia też m.in. metropolitę katowickiego abp. Wiktora Skworca.

To abp Depo jest faworytem numer jeden wśród zdecydowanej większości ekspertów i obserwatorów zebrania plenarnego Episkopatu Polski.

27 września duchowny skończy 61 lat. Pochodzi z Szydłowca koło Radomia, wychował się w robotniczej rodzinie. Święcenia przyjął w 1978 roku. Sześć lat później obronił doktorat z teologii dogmatycznej na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Przez większość posługi związany był z kościołem na Mazowszu. W 2006 roku został biskupem zamojsko-lubaczowskim. W grudniu 2011 roku papież Benedykt XVI mianował go na arcybiskupa metropolitę częstochowskiego. O mieście pod Jasną Górą mówił w jednym z pierwszych wywiadów: „Częstochowa zawsze była mi bliska poprzez Kościół i osoby, które ten Kościół stanowiły i stanowią do dziś”. Wkrótce potem ojcowie paulini przyjęli go w szeregi konfratrów. Przeor klasztoru o. Roman Majewski znalazł w abp. Depo bratnią duszę, jeśli chodzi o konserwatywne poglądy i sympatie polityczne.

W ostatnich miesiącach w Częstochowie głośno było o jego zdecydowanym proteście przeciwko decyzji rady miasta o dofinansowywaniu zabiegów in vitro. „Nie mogąc być posądzonym o podobną zgodę, o milczenie, wypowiadam się ze zdecydowanym sprzeciwem” – mówił o „niechlubnym” jego zdaniem posunięciu władz miasta. „Z płaszczyzny wiary chrześcijańskiej metoda „in vitro” wkroczyła na równię pochyłą, zrównując pragnienie posiadania własnego dziecka z niszczeniem poczętego życia, nadliczbowych embrionów uczestniczących w tym procesie” – podkreślał abp Depo w wystosowanym do częstochowian apelu.
Gdy częstochowskie SLD proponowało opodatkowanie pielgrzymów przybywających na Jasną Górę, przypominał, że „otwarcie na pielgrzymów było i jest cechą tego miasta”, a sam „Jan Paweł II myślał o Częstochowie jako o mieście gościnnym dla przybywającym doń ludzi”. Przed rokiem abp Depo wzbudził kontrowersje zdecydowaną krytyką muralu częstochowskiego artysty Roberta Jabłońskiego, który na ścianie garażu namalował wizerunek Czarnej Madonny. Inicjatywę nazwał „prowokacją, która dzieli, a nie jednoczy mieszkańców naszego miasta”. „Najwłaściwszym miejscem kultu Cudownej Ikony jest uświęcone od wieków modlitwą milionów pielgrzymów jasnogórskie sanktuarium i nasze świątynie, gdzie duszpasterze chronią święte wizerunki przed zbezczeszczeniem, zapewniając odpowiedni klimat do modlitwy. Wizerunek Matki Bożej na wspomnianym garażu naraża go na kolejne akty znieważania. I temu właśnie wypowiadamy stanowczy sprzeciw” – podkreślał.

Po incydencie pod koniec 2012 roku, gdy 58-letni mężczyzna próbował zniszczyć jasnogórski obraz Matki Boskiej Częstochowskiej, wnioskował, że „to skutek trwającej od dłuższego czasu antykościelnej i antychrześcijańskiej nagonki niektórych ugrupowań i mediów”.

A propos mediów – z prasą niekatolicką z zasady nie rozmawia, za co wielokrotnie krytykowali go nawet ludzie związani z Kościołem. „(Wielu polskich biskupów) nie potrafi zaprząc również świeckich mediów do pokazania ich samych nie jako wiecznie nadąsanych stróżów Bożej posiadłości, ale wiernych, twórczych świadków Chrystusa, którzy nie boją się stanąć do debaty ze światem, pokazać jak sami żyją i swoim przykładem ciągną ludzi do Chrystusa, (…) jak zmieniają świat” – komentował przy jednej z okazji Szymon Hołownia z Religia.tv.

Abp Depo jako szef rady ds. środków społecznego przekazu wystąpił z inicjatywą stworzenia listy zalecanych mediów. Postulował, by "rekolekcjoniści i katecheci zobowiązywali dorosłych i młodych do czytania przynajmniej raz w tygodniu jakiegoś katolickiego czasopisma". Kto sięgnąłby po inny tytuł, miałby się z tego spowiadać. „Nie należy słuchać dziennikarzy niewierzących, bo funkcjonują w kategoriach korzyści, a nie wolności” - mówił "Gościowi Niedzielnemu".

„W 1989 r. powstał niesprawiedliwy oligarchiczny podział mediów i w związku z tym zmieniają się rządy, koalicje, ale nie ośrodki opiniotwórcze, przez co dokonuje się ostrzejsza niż na Zachodzie »jełopizacja« i »tabloizacja« życia społecznego” – podkreślał na Forum Dziennikarzy Katolickich w Hebdowie w grudniu 2012 r. Ten pogląd, ma podłoże w anegdocie, jaką o abp Depie przytacza „Newsweek”. Ponoć podczas wizytacji biskupa w podległej mu parafii, na plebanii dostrzegł dwie gazety na stoliku: „Niedzielę” i „Fakt”. Zaskoczonemu takim doborem biskupowi, udzielono wyjaśnienia: „Niedziela” jest dla proboszcza, a „Fakt” dla wikarego. Ale potem wymieniają się poglądami.
Tygodnik „Wprost” sugeruje, że to właśnie wojna ze świeckimi dziennikarzami, może być paradoksalnie jedną z przeszkód abp Depy na drodze do przewodniczenia Episkopatowi. Część duchownych, którym bliżej liberalnej myśli w duchowieństwie, uważa, że wybór metropolity częstochowskiego mógłby jeszcze bardziej popsuć nie najlepszy i tak wizerunek Kościoła w Polsce.
Arcybiskup ostro bronił też Komisji Majątkowej zajmującej się zwrotem kościelnego majątku. - Zaczyna się dziać tak, jakbyśmy znowu wracali do epoki totalitarnej, czyli PRL-owskiej. Patrzy się na Kościół w kategoriach jakiejś ekspansji, podejmowania prób poszerzenia swoich wpływów, a nie konkretnego dobra, które pełni Kościół na rzecz społeczności również innych krajów - mówił.

Abp Depo jest przekonany, że wzorcem dla polskiego dziennikarstwa są media związane z o. Rydzykiem: „Miejsce ewangelizacji i dzieło promieniowania ewangelizacji, która jest w Toruniu, która jest utożsamiana z Ojcem Dyrektorem”. O Radiu Maryja: „jest dla nas darem i to niewątpliwie darem w przekazie prawdy, której nas pozbawiono”. O Telewizji Trwam mówi, że tylko jej obecność na cyfrowym multipleksie będzie dowodem dla „ludzi dobrej woli, ale także tych pozostających na obrzeżach Kościoła, a nawet jego przeciwników, na wolność medialną w Polsce”.

Metropolita częstochowski postawił na Tadeusza Rydzyka kilka lat temu, gdy abp Głódź zaprosił go do współpracy w episkopacie w radzie nadzorującej działalność Radia Maryja. Od maja do sierpnia 2006 r. Depo współprzewodniczył nawet pracom rady. Jak sugeruje Newsweek, to wtedy jego kariera nabrała tempa.

– To był niesamowity zwrot. Depo zmienił się, jakby ktoś przestawił mu wajchę o 180 stopni. Zaczęły się umizgi do Rydzyka, a przecież wcześniej to był zwykły, zdroworozsądkowy ksiądz. Mówiło się o nim nawet, że mógłby być następcą naszego bp. Chrapka (znany społecznik, zakładający m.in. jadłodajnie dla ubogich; zginął w 2001 r.) – mówił Newsweekowi emerytowany radomski ksiądz, obserwujący karierę abp. Depo.

– Jego przemiany nie mogę wytłumaczyć sobie inaczej, jak tylko czystym koniunkturalizmem. Gdy zabrakło dotychczasowego promotora, wybrał ścieżkę gwarantującą karierę. Postawił na ciemniejszą, ale i bardziej wpływową stronę episkopatu – mówi radomski ksiądz.

Dziś sympatycy liberalnej frakcji w Kościele, ostrzegają, że wybór abp Depo będzie oznaczał, że polski katolicyzm w najbliższych latach będzie miał twarz ojca Rydzyka. Jednak w przeciwieństwie do niego, co podkreślają zarówno przeciwnicy, jak i zwolennicy metropolity częstochowskiego, „jest on duchownym sprawnym i bardzo wyrobionym intelektualnie”, sprawiającym publicznie dobre wrażenie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!