18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdzie jest żona policjanta? Rutkowski: "Mamy podejrzenie, że Anna Garska może przebywać w Londynie"

MCH
Konferencja Krzysztofa Rutkowskiego w Mysłowicach
Konferencja Krzysztofa Rutkowskiego w Mysłowicach Monika Chruścińska
Mamy podejrzenie, że Anna Garska może przebywać w Londynie - przyznał DZ po konferencji w Mysłowicach Krzysztof Rutkowski. W środę, 19 marca, w hotelu Trojak w Mysłowicach detektyw spotkał się z dziennikarzami.

Podczas spotkania z dziennikarzami Krzysztof Rutkowski przedstawił najpierw informacje dotyczące zaginięcia kibica Górnika Zabrze z Rudy Śląskiej, 22-letniego Dawida Bubały. Mężczyzna po raz ostatni widziany był 2 marca 2014 roku ok. godz. 5 rano w okolicach dworca PKP w Katowicach. - Pojechał do klubu Carpe Diem z kolegami, ok. godz. 2 wyszedł i nie wiemy co się z nim działo do ok. godz. 5, gdzie był widziany w okolicach dworca - mówiła Anna Bubała, matka zaginionego. Od tego czasu słuch o nim zaginął. Sprawę zaginięcia młodego mężczyzna prowadzi katowicka policja, szuka go też Itaka.

CZYTAJ TAKŻE:
Gdzie jest żona policjanta Anna Garska? Policjanci wpadli na trop? [ZDJĘCIA]

Zaginęła żona policjanta Anna Garska: Mamy trzy warianty - Rutkowski [WIDEO]

Biuro detektywa Rutkowskiego odkryło, że Dawid był widziany jeszcze kilka dni później, 5 marca, ok. godz. 5 w kopalni Halemba w Rudzie Śląskiej. Dawida rozpoznał górnik. Twierdzi, że widział go biorącego prysznic w łaźni górniczej.

- Dawid od dwóch lat jest pracownikiem naziemnym kopalni Halemba. Nie podjął jednak pracy w tym dniu - mówi pani Anna. Rutkowski podejrzewa, że mógł opuścić teren zakładu przez płot. - Mógł doznać załamania psychicznego, był w konflikcie z kibicami przeciwstawnego klubu. Na nagraniu z kamer dworca PKP widać, że był mocno zdenerwowany. Nie sądzę jednak, aby grupa kibiców dokonała zabójstwa. Chłopak raczej przeszedł załamanie i ukrywa się - mówił Rutkowski.

Pani Anna, matka zaginionego, zarzeka się, że nigdy wcześniej nie znikał. Zawsze mówił, gdzie idzie i kiedy wróci. Jest wysoki, szczupły, ma ciemne blond włosy, krótko wystrzyżone. Miał przy sobie dowód i prawo jazdy. Nie korzystał ze swoich kont bankowych.

Każdy, kto posiada informacje na temat zaginionego proszony jest o kontakt z biurem Krzysztofa Rutkowskiego pod całodobowym numerem alarmowym 600 007 007.

Rutkowski na konferencji odniósł się również do sprawy zaginięcia żony policjanta, Anny Bogusławy Garskiej z Czeladzi. Kobieta zaginęła w listopadzie 2012 roku. - Mamy podejrzenie, że zaginiona lub osoba podająca się za nią może przebywać w Wielkiej Brytanii, dokładnie w Londynie. Sprawdzamy to, informację przekazałem już także faksem będzińskiej policji - mówił Rutkowski. Nic więcej w sprawie powiedzieć nie chciał. - Policja szuka ciała Anna Garskiej, my szukamy jej żywej - dodał jedynie.
W drugiej części spotkania były detektyw zwrócił uwagę także na dwie sprawy matek walczących o swoje dzieci z ich biologicznymi ojcami. Kobiety były obecne na sali.

Katarzynie Jaros z Jastrzębia Zdroju mąż wykradł 7-letniego syna, Tobiasza, i wyjechał z nim do Holandii. Według zeznań kobiety i Rutkowskiego, łamie wszelkie ustalenia dotyczące kontaktów z dzieckiem, kłamie i oszukuje powołując się na policję.

- Mąż pracował w Holandii, 30 października minionego roku przyjechał do Polski na krótki urlop. Miał wziąć syna na jeden dzień do Gdańska. Twierdził, że jedzie tam z szefem – Holendrem w podróż służbową. A rzekomy szef też miał być ze swoim dzieckiem. Okazało się, że wywiózł syna do Holandii i zamieszkał tam z nową partnerką - opowiada pani Katarzyna. Jak twierdzi Rutkowski, mężczyzna sfałszował dokument, w którym matka chłopca miała wyrazić zgodę na jego wyjazd i pobyt w Holandii. - Nic takiego nie podpisywałam - zarzeka się z kolei kobieta.

Zdesperowana matka, Katarzyna Jaros, zgłosiła sprawę polskiej policji i poprosiła o pomoc detektywa Krzysztofa Rutkowskiego. Jego agent pojechał 15 stycznia do holenderskiego Wapenveld. Spotkał z ojcem dziecka i ten podpisał porozumienie mające zapewnić matce kontakt z synkiem do czasu prawomocnego rozstrzygnięcia sądowego.

Dwa połączenia matki z synem przez Skypa okazały się fikcją, bo 7-latek nie mógł zobaczyć jej na ekranie komputera, a za drugim razem dziecko widziało matkę, ale ojciec wyłączył głos, aby nie mogło jej usłyszeć. Nie doszło też do obiecanego kobiecie spotkania z synem. Wtedy matka pojechała do Holandii. Tamtejsi policjanci nie mieli pojęcia, że mężczyzna przetrzymuje porwanego chłopca. Funkcjonariusz po przesłuchaniu kobiety pojechali z nią do miejsca zamieszkania jej męża.

- Ojciec przetrzymywał dziecko w zamkniętym domu. Jak wezwałam policję, mogłam wejść do środka i spotkać się z synem. Trwało to jednak chwilę - opowiadała Jaros. Mężczyzna wezwał swoją partnerkę, która jako najemca domu, wyprosiła panią Katarzynę. - Mąż w rozmowach z policją utrzymuje, że jestem nie najlepszą matką i on go lepiej wychowuje - mówiła kobieta. Kobieta boi się wykraść mężowi dziecko, bo nie chce być oskarżona o porwanie.

- Kiedy ojciec wywozi dziecko za granicę polska prokuratura nie robi nic, aby go ścigać. A jeśli pani Katarzyna spróbowałaby wykraść syna skończyłoby się to dla niej europejskim nakazem aresztowania - przewiduje Rutkowski.
Krystyna Janiszewska z Warszawy, która również przyjechała do Mysłowic, miała odwagę wykraść dziecko swojemu byłemu partnerowi i od dwóch lat musi się ukrywać.

Erica P. poznała we Francji. - Kiedy zaczął mnie bić, wzięłam dziecko i wróciłam do Polski - opowiadała pani Krystyna. Ponad trzy lata temu mężczyzna przyjechał do Warszawy spotkać się z synem i wywiózł go do Francji. Po dwóch miesiącach kobieta odnalazła ich we Francji i uciekła z nim do Polski.

- Syn przestał mówić, miał depresję, wyrywał sobie rzęsy, bał się panicznie ojca - wspomina kobieta. - Z czasem syn zaczął mówić, że ojciec bił go, zamykał w ciemnym pokoju, nie dawał jeść, zabraniał mówić po polsku. Potem było tylko gorzej, wkładał mu do odbytu winogrona, rozbierał się przed nim. Zabierał go też w miejsca, gdzie było więcej dzieci i dorosłych mężczyzn – mówi dalej.

Sąd w Polsce najpierw na mocy konwencji haskiej przyznał kobiecie opiekę nad dzieckiem, ale po interwencji władz francuskich - jak twierdzi kobieta - zmienił decyzję na korzyść ojca. Francuski wymiar sprawiedliwości skazał bowiem Janiszewską na rok więzienia i karze kobiecie wypłacić ojcu dziecka 63 tys. euro. - Złożyłam w polskim sądzie wniosek o kasację wyroku francuskiego - mówi kobieta.

Rutkowski zapewniał, że stara się pomóc kobietom. - Z panią Krystyną jestem w kontakcie od trzech lat. Koordynujemy pewne działania i pomagamy jej ukrywać się. Sprawą pani Katarzyny zajmujemy się od listopada minionego roku. Staramy się sprowadzić jej syna do Polski - mówił.


*Próbny sprawdzian szóstoklasistów 2014 ARKUSZE + KLUCZ ODPOWIEDZI
*Horoskop 2014: Karty tarota ostrzegają [PRZEPOWIEDNIE NA 2014]
*Tabliczka mnożenia do wydrukowania [WZORY TABLICZEK MNOŻENIA]
*Urlop macierzyński 2014 [ZASADY I TERMINY: URLOP RODZICIELSKI]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!