Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jan Psota z Bełsznicy: A czy by mie złodziyj skarżył, jak by pitnoł?

Jacek Bombor
Jan Psota z Bełsznicy (gmina Gorzyce w powiecie wodzisławskim). Zawód: informatyk. Hobby: miłośnik kolei, członek Towarzystwa Entuzjastów Kolei i śląskiej gwary, z której gładko potrafi przejść w język polski. Dziś bohater, nie tylko w swojej wsi. Osobiście złapał - i zatrzymał - złodzieja torów, którego dopadł niedaleko rodzinnego domu. A że miał przy sobie sztyl od kilofa, trochę gagatka… poturbował. Oskarżony, winny, ale - na szczęście - bez kary.

Wzionech koło, przitroczył sztyl i jada...

Ale od początku. Pół kilometra od domu Psoty biegnie nieczynna dziś linia kolejowa nr 176 z Bełsznicy do Rogowa. Mieszkańcy parę razy już zauważyli, jak torowisko - fragment po fragmencie - zaczęło znikać. 5 września 2012, coś koło godziny 18, Psota postanowił się zaczaić na złodziei. - Wzionech koło, przitroczył sztyl i jada pod brzoza obejrzyć. A tam auto cudze stoi na rybnickich blachach. Zwonia na 997 - wspomina.

Opel astra, czerwony, "pognite progi". - Janku, to mogóm być złodzieje. Takim autym nom uciekali złodzieje szyn, co my ich we Wojnowicach chyciyli - dowiaduje się od kolegi policjanta. Drugi telefon na policję, zgłasza się posterunek w Rogowie: Genau kradnom szyny! Auto postawiyli pod brzozóm na przejeździe. Jo podjada od Olze, telefon wyłónczóm. A przijedźcie pryndko, zanim mie tu zabijóm!

Pieron zamiast stanyć, flaszkom się zamachnył

Pojechał na rowerze w stronę Olzy, w stronę nieczynnego torowiska, znając teren i wiedząc, skąd szyny wcześniej znikały. A jakże, zauważył trzech mężczyzn, którzy przygotowywali sobie łup. Zaczaił się w krzakach, czekając na policję. Ale radiowozu ani widu, ani słychu… - Czekóm tak, czekóm, dobre pora minut i słysza, że ktoś sie ku mie skrodo od zadku... A to moja mama! Nie dość, że w czerwonym kabocie ku nóm lezie, to jeszcze przez telefon łosprowio! Pokazuja na migi, a tak kategorycznie, jak to możliwe, coby spadała - dodaje z właściwym sobie poczuciem humoru Psota.

Po pewnym czasie złodzieje postanowili wrócić do auta. Dwóch z przodu, jeden został w tyle. Maruda. Psota w poczuciu obowiązku postanowił dokonać obywatelskiego zatrzymania. Odwagi dodał sztyl mocno trzymany w ręku. - Stój! Ale tyn pieron zamiast stanyć i dać mi pomyśleć, flaszkóm z gorzołkóm sie na mie zamachnył! No toch go cylnył po te łapie. A jak terozki zaczón jeszcze kamratów wołać, to uż nachytoł. Bo przeca takimu drabowi, co mo rynka jak jo noga w kicie, sie do siebie zbliżyć nie pozwola! A ich tam zaroz mógło być takich trzech! No, nie było mi dane sie zamartwiać, jako go terozki uwachować, bo pora sekund już mie tamci dwa goniyli... Dobrze, że choć jymu, boroczkowi, szczynśliwie siyły odjyno - barwnie opowiada Psota. Złodziejowi siły odjęło, bo dostał parę mocnych ciosów.
W międzyczasie sąsiedzi się zlecieli i wszyscy "odprowadzili" złodziei - jeden podtrzymywany przez kolegę - do radiowozu, który podjechał z drugiej strony drogi.

Cóż, kie okozało się, że i jo je winiyn!

To byłoby piykne zakończyni, jak tych trzech potym w styczniu 2013 roku osóndziyli. Cóż, kie okozało sie, że i jo je winiyn! Oskarżony znaczy - opowiada dalej Psota.

Rok po tych wydarzeniach prokuratura w Wodzisławiu, po doniesieniu rannego złodzieja, zarzuciła Psocie pobicie. Czytając akt oskarżenia, bełszniczanin złapał się za głowę. - Bajki. Nie sztyl, a kij bejsbolowy. On ranny. Ja bandyta - mówi. W akcie oskarżenia z 30 października 2012 roku czytamy, że Psota gonił na rowerze złodziei uciekających przed policjantami w pole kukurydzy. Wtem… "Usłyszeli za sobą krzyczącego do nich mężczyznę. Mężczyzna ten jechał na rowerze, a w ręku miał kij bejsbolowy. Podjechał do Stefana G., zsiadł z roweru, a następnie zaczął go okładać tym kijem po całym ciele (…)" - pisze prokurator Anna Koba.

Można im wybaczyć te bajki w akcie oskarżenia

Obrażenia złodzieja: otwarte, wieloodłamowe złamanie prawego przedramienia z przemieszczeniem. Psota: to ta ręka od butelki z wódką. Rany tłuczone głowy. - Psota: To był instynkt, nie chciałem, by uciekł.

Podczas przesłuchania Psota się przyznał. Stwierdził, że jako członek Towarzystwa Entuzjastów Kolei patroluje czasami nieczynne torowiska, zgła-szając policji przypadki kra-dzieży.

Sprawę rozpatrywano przed Sądem Rejonowym w Wodzisławiu. Wystarczyły trzy rozprawy, by temat rozstrzygnąć. 7 marca Psota z drżeniem serca wysłuchał wyroku. Winny, ale… - Sąd odstąpił od wymierzenia kary. Chodzi o kontekst tej sprawy. Poza tym poszkodowany jednak wykonał zamach ręką. Natomiast oskarżony działał w dobrze pojętym, społecznym interesie. W końcu chciał zapobiec kradzieży - wyjaśnia sędzia Tomasz Pawlik z Sądu Okręgowego w Gliwicach. Wyrok w sprawie Psoty nie jest prawomocny. Mieszkaniec musi zapłacić koszty sądowe - 336 złotych. Ale jest zadowolony. Przywróciło mu to wiarę w zwykłą sprawiedliwość. W jego opinii "sędzia dołożył wszelkich starań, żeby dojść prawdy. I prawie mu się ta sztuka udała, choć złodzieje łgali jak z nut i zmieniali zeznania". Rola prokuratury też była pozytywna, bo nadali sprawie rozgłos.

- To powoduje, że można im wybaczyć te bajki w akcie oskarżenia, który na mnie wysmarowali. A trzy stówki, które mnie to będzie kosztować, to jedna dziesiąta tego, co złodzieje potrafili ukraść w jedno popołudnie - mówi Psota. - I pomyślcie, czy by mie złodziyj skarżył, żech mu łeb tyn złodziejski obklupoł, jakby sie im udało wtedy, choby i potrzaskanym, pitnoć?


*Próbny sprawdzian szóstoklasistów 2014 ARKUSZE + KLUCZ ODPOWIEDZI
*Horoskop 2014: Karty tarota ostrzegają [PRZEPOWIEDNIE NA 2014]
*Tabliczka mnożenia do wydrukowania [WZORY TABLICZEK MNOŻENIA]
*Urlop macierzyński 2014 [ZASADY I TERMINY: URLOP RODZICIELSKI]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Jan Psota z Bełsznicy: A czy by mie złodziyj skarżył, jak by pitnoł? - Dziennik Zachodni