Kolejny wypadek Romów w Mikołowie: co było przyczyną i kto zawinił? [NOWE FAKTY]

W niedzielę 23 marca ok. 13.30 w Mikołowie doszło do kolejnego wypadku. Tym razem w zdarzeniu uczestniczyło 9 osób. Jadący od strony Wisły w kierunku Katowic 31-letni kierowca forda transita zderzył się z jadącą od ul. Wyzwolenia w kierunku Gliwic toyotą rav4. Busem podróżowała sześcioosobowa rodzina obywateli z Rumunii, natomiast toyotą 42-letni mikołowianin z 11-letnią córką i 15-letnim synem.

4 pasażerów busa oraz kierowca osobówki wraz z dziećmi trafili do szpitala. - W najgorszym stanie był 24-letni obywatel Rumunii, którego przetransportowano śmigłowcem do Szpitala św. Barbary w Sosnowcu - mówi Magdalena Wiśniewska, rzeczniczka mikołowskiej policji. Stan 24-latka choć oceniono na zły, to jego życiu nie zagrażało niebezpieczeństwo. Jak się wczoraj dowiedzieliśmy ze szpitala w Sosnowcu został wypisany w niedzielę wieczorem. - Stan pacjenta nie wymagał dalszej hospitalizacji - poinformował Mirosław Rusecki, rzecznik sosnowieckiego szpitala.

Pozostałych rannych w wyniku wypadku, także wypisano ze szpitali tego samego dnia.

- Prawdopodobną przyczyną wypadku było niezastosowanie się do czerwonego znaku na sygnalizatorze przez któregoś z kierowców uczestniczących w zdarzeniu - mówi rzeczniczka mikołowskiej policji.

Przejeżdżający tą drogą mikołowanie śledzą od niedzieli nasz portal. Z ich relacji wynika, że to rozpędzony bus zignorował czerwone światło na sygnalizatorze. - Bus wjechał z dużą predkością na skrzyżowanie na czerwonym świetle, wiem bo my zdążyliśmy wyhamować, toyota będąca na drugim pasie niestety nie - komentuje internautka pod pseudonimem "ona".
Wczoraj policja przesłuchiwała w tej sprawie rodzinę Romów. - Tym razem także musieliśmy skorzystać z pomocy tłumacza języka romani, na razie trwają czynności z ich udziałem, potem będzie można mówić o konkretnych ustaleniach policji - informuje rzeczniczka.

Przypomnijmy, że niedzielny wypadek, to już drugie zdarzenie z udziałem Romów w Mikołowie. 12 marca na stacji paliw przy ul. Cieszyńskiej w Mikołowie doszło do śmiertelnego potrącenia 13-latka, obywatela Rumunii, romskiego pochodzenia. Sprawca spowodował wypadek i uciekł z miejsca zdarzenia. Podejrzany w sprawie 37-letni Zabrzanin został zatrzymany w Tarnowskich Górach, a decyzję o tymczasowym zatrzymaniu podjął Sąd Rejonowy w Mikołowie. Prokurator przedstawił zatrzymanemu zarzut spowodowania wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym . ucieczkę z miejsca zdarzenia, oraz nieudzielenie pomocy. 37-latek z Zabrza podróżówał wraz z kolegą, nadal twierdzi, że to nie on był sprawcą wypadku. - Zatrzymany twierdził, że był pasażerem, wbrew temu co udało nam się ustalić. W tej kwestii nic się nie zmieniło, nadal poszukujemy drugiej osoby, podróżującej fordem mondeo. Szacujemy, że najbliższe dwa tygodnie będą kluczowe dla rozwoju tej sprawy - mówi prokutator Krzysztof Zacharyasz z Prokuratury Rejonowej w Mikołowie.

Ten pierwszy wypadek w Mikołowie wzbudził wiele emocji i kontrowersji. Tragedię romskich rodziców przysłoniło ich pochodzenie. - Zamiast tragedii rodziców, którzy stracili syna, widać przedstawicieli grupy, która ma złą opinię. A skoro oni należą do tej grupy, to pewnie powielają wszystkie jej złe cechy. Błędne koło się zamyka - komentuje Karolina Wojtasik, dr socjologii na Uniwerstycie Śląskim.

W niedzielę doszło do kolejnego wypadku, tym razem nikt nie poniósł znacznych obrażeń, wszyscy uczestnicy zdarzenia żyją, a wypadek w którym bus zderza się z samochodem osobowym byłby tylko jednym z wielu zdarzeń drogowych. Ale nie jest, bo przecież busem podróżowali obywatele Rumunii.

Rodzice śmiertelnie potrąconego 13-latka do Polski już nie mają zamiaru wracać. Ciało syna przetransportowali do Rumunii, tam w miniony czwartek odbył się pogrzeb. W Polsce przebywali dopiero od miesiąca, chcieli się tu osiedlić, ale po tragicznym wypadku w Mikołowie zweryfikowali swoje plany. - Nigdy więcej nie wrócą już do Polski, od teraz zawsze będzie im się już kojarzyła z tą tragedią - mówi Victor Fatan, Rom w Polsce mieszkający od 20 lat, pozostaje w kontakcie z rodziną zmarłego 13-latka.

Do wypadku doszło na drodze krajowej nr 46 między Lipiem a Lisowicami. Renault trafic zjechał na przeciwny pas ruchu, wpadł do rowu i przewrócił się. Bus należał do firmy przewozowej z Tomaszowa Lubelskiego. Wracali nim z Holandii pracownicy sezonowi, mieszkańcy z woj. lubelskiego i małopolskiego. W renault prócz 72-letniego kierowcy, podróżowało jeszcze dwóch mężczyzn z Tomaszowa oraz młoda kobieta z rocznym dzieckiem - mieszkanka Gródka nad Dunajcem koło Nowego Sącza. W wypadku zginął 45-letni pasażer.Pozostali trafili do szpitala.

Żywiec 2012
Na wiadukcie w ciągu drogi ekspresowej S-69 Bielsko-Biała-Żywiec-Zwardoń jadący od strony Żywca w kierunku Węgierskiej Górki bus, w którym jechało 10 osób zderzył się czołowo z ciągnikiem siodłowym, a dokładnie z naczepą tej ciężarówki służącą do przewozu drewna. W wypadku zginęło siedem osób, a ósma zmarła po przewiezieniu do żywieckiego szpitala.
Wodzisław Śląski 2014
Do wypadku doszło w Połomii niedaleko Wodzisławia Śląskiego. Bus z pracownikami wypadł z drogi i dachował. Cztery osoby zostały ranne. Przyczyną wypadku była śliska nawierzchni. Kierowca busa stracił panowanie nad pojazdem i dachował.

*Próbny sprawdzian szóstoklasistów 2014 ARKUSZE + KLUCZ ODPOWIEDZI
*Horoskop 2014: Karty tarota ostrzegają [PRZEPOWIEDNIE NA 2014]
*Tabliczka mnożenia do wydrukowania [WZORY TABLICZEK MNOŻENIA]
*Urlop macierzyński 2014 [ZASADY I TERMINY: URLOP RODZICIELSKI]