Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polonia Bytom - Legia Warszawa 0:1 (0:0)

Tomasz Kuczyński
Po tym faulu bramkarza Wojciecha Skaby na Miroslavie Barciku sędzia podyktował jedenastkę dla bytomian
Po tym faulu bramkarza Wojciecha Skaby na Miroslavie Barciku sędzia podyktował jedenastkę dla bytomian Fot. Arkadiusz Gola
Polonia nie strzeliła na początku meczu z warszawianami rzutu karnego i przegrała u siebie z Legią pierwszy raz od ponad 30 lat. Bramkę na wagę trzech punktów dla gości strzelił w 76 minucie gry Miroslav Radović.

Chorujący ostatnio Mariusz Ujek wyszedł na przedmeczową rozgrzewkę, a szkoleniowcy Polonii z obawą spoglądali na swego podstawowego napastnika. Dopiero tuż przed meczem miała zapaść decyzja, czy Ujek zagra. Ostatecznie "Ujo" wybiegł na boisko, choć pewnie odczuwał leczenie antybiotykami. Trzeba jednak przyznać, że harował na całego, występując tym razem bliżej linii pomocy.

Natomiast pierwszy raz w podstawowym składzie pojawił się Tomasz Mikołajczak wypożyczony z Lecha Poznań. Zawodnik został przesunięty do Młodej Ekstraklasy przez Jurija Szatałowa. Po zmianie trenera w Bytomiu przywrócono go do łask. Ponowną szansę między słupkami dostał Szymon Gąsiński, choć były do niego uwagi po spotkaniu w Poznaniu z Lechem. Niespodziewanie na ławce rezerwowych został Dariusz Jarecki.

W składzie gości od pierwszej minuty zagrali dwaj byli zawodnicy bytomskiej drużyny - bramkarz Wojciech Skaba i obrońca Marcin Komorowski. Polonię poprowadził Jan Urban, który w ostatnich dwóch ligowych pojedynkach Polonii z Legią w Bytomiu zasiadał na ławce gości. Oba mecze zakończyły się wygranymi "niebiesko-czerwonych" 1:0.

W zimny listopadowy wieczór zapowiadał się więc gorący mecz i tak było od pierwszych minut. Legia nacisnęła, ale nadziała się na kontrę. W pole karne wpadł Miroslav Barcik i został sfaulowany przez Skabę, a sędzia podyktował rzut karny! Do piłki podszedł David Kobylik, jednak bramkarz wyczuł intencje Czecha i obronił uderzenie, bite w dodatku na wysokości najlepszej na skuteczną paradę. Niewykorzystany w 4 minucie karny szybko mógł się zemścić na gospodarzach. Po rzucie rożnym z bliska strzelał Sebastian Szałachowski, ale Gąsiński stanął na wysokości zadania. Obaj panowie mieli ze sobą do czynienia ponownie w 18 minucie i znów górą był bramkarz Polonii. Dobitka Michała Kucharczyka minęła słupek, a miejscowi kibice odetchnęli z ulgą.
W końcówce pierwszej połowy Skaba mógł poprawić humory swoim byłym kolegom. Etatowy wykonawca rzutów wolnych w Polonii - Kobylik posłał wysoko piłkę, a bramkarz Legii źle obliczył lot futbolówki. Skaba wyskoczył w górę, ale przepuścił ją między rękami. Za nim nie było jednak żadnego z bytomian, dlatego tym razem skończyło się tylko na strachu fanów Legii.

W przerwie kibiców starały się rozgrzać tańcem cheerleaderki, ubrane już w wersji zimowej, czyli od stóp do głów. Widzowie liczyli jednak na dalsze piłkarskie emocje, a przede wszystkim na bramki.
Blisko gola dla Polonii było po akcji Marcina Radzewicza, kiedy Inaki Astiz prawie zaskoczył Skabę (piłka zatrzymała się na słupku warszawian, a następnie padła łupem bramkarza). Legia przejęła jednak inicjatywę i pod bramką Polonii było coraz groźniej. Gospodarze starali się grać z kontry. Ponieważ akcje piłkarzy nie przynosiły efektów, strzelać zaczęli… kibice Legii! Bardzo głośne petardy hukowe powinny zrobić wrażenie głównie na obserwatorze PZPN. Podpowiedź fanów do serca wziął sobie Miroslav Radović i goście objęli prowadzenie. Na nic zdały się próby Polonii, chcącej w samej końcówce meczu wyrównać.

Polonia Bytom - Legia Warszawa 0:1 (0:0)
0:1 Miroslav Radović (76 głową)

Cracovia - GKS Bełchatów 3:2 (0:1) 0:1 Łukasz Bocian (7), 0:2 Dawid Nowak (50), 1:2 Bartłomiej Dudzic (86), 2:2 Marcin Krzywicki (89), 3:2 Dariusz Pawlusiński
Pozostałe mecze:
Sobota: Arka - Śląsk (14.45), Zagłębie - Lechia (17), Korona - Lech (18.15), Widzew - Górnik (19.15); Niedziela: Polonia W. - Wisła (14.45), Ruch - Jagiellonia (17)

Mówią trenerzy

Jan Urban (Polonia)
Staraliśmy się grać z kontry, brakowało jednak wykończenia. Szkoda tego niewykorzystanego karnego. Kobylik jest wyznaczony do karnych. Zostaje po treningach strzelać "11", z bramkarzem robią sobie zakłady. Sam już nie wiem, może lepiej grać słabiej, ale wygrywać?

Maciej Skorża (Legia)
Obawialiśmy się tego meczu, dlatego zaczęliśmy zachowawczo. Dobrze, że Wojtek obronił karnego, bo musielibyśmy gonić wynik. W drugiej części wprowadziłem Iwańskiego, zagraliśmy bardziej do przodu. Dobre podanie Kiełbowicza wykorzystał Radović. To jedna z najcenniejszych jesiennych wygranych

Mistrz jesieni przyjeżdża do Chorzowa

Piłkarze Ruchu Chorzów na zakończenie 15. kolejki spotkań ekstraklasy zagrają w niedzielę o godz. 17 z Jagiellonią Białystok. Na Cichej zastanawiają się jak zatrzymać rozpędzonego mistrza jesieni, bo punkty są broniącym się przed spadkiem z ligi Niebieskim bardzo potrzebne.

- W niedzielę powalczymy o pełną pulę. Chcemy pokonać Jagiellonię - deklaruje trener Ruchu Waldemar Fornalik, choć doskonale zdaje sobie sprawę, że jego zespół nie jest faworytem tego meczu. - "Jaga" zasłużenie została mistrzem jesieni. To mocna drużyna, ale na pewno jest do pokonania.

Dla dodania sobie wiary w sukces chorzowianie przypominają, że w tym sezonie ograli już u siebie Lecha, Legię i Wisłę, a przed rokiem po fantastycznym spotkaniu rozbili Jagiellonię na Cichej 5:2. Po dwie bramki strzelili wówczas dla Ruchu Artur Sobiech i Andrzej Niedzielan, a kolejną dołożył Łukasz Janoszka. Problem w tym, że dwóch pierwszych nie ma już w klubie, a występ wracającego po kontuzji młodego "Ecika" stoi pod znakiem zapytania.

- Wszyscy w Chorzowie tęsknią do ustawienia z poprzedniego sezonu, kiedy graliśmy dwoma napastnikami, ale do tego trzeba mieć odpowiednich wykonawców. Nie wiem czy mecz z liderem tabeli jest odpowiednim czasem na eksperymenty w ustawieniu, lecz cieszę się, że do zdrowia po kontuzji doszedł już Sebastian Olszar - dodał Fornalik, dla którego ten mecz będzie trenerskim pojedynkiem z dawnym kolegą z boiska Michałem Probierzem prowadzącym gości.
- Jagiellonia gra tak, jak kiedyś jej trener Michał Probierz: walecznie, bez "odpuszczania". To solidny, poukładany zespół. Jednak na wyjazdach nie jest tak skuteczny, jak na własnym stadionie i w tym upatrujemy naszej szansy - stwierdził pomocnik Ruchu Wojciech Grzyb.

Jacek Sroka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!