Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

List do DZ: Jest takie miejsce...

Lucyna Ligocka
Chorzów, a ściślej mówiąc Chorzów II. Enklawa biedy (bo wysokie bezrobocie) i złych obyczajów (mocno zakorzeniony stereotyp). I właśnie w samym miejscu tego "klimatu" jest ona - Halina - w sklepie z wędlinami przy ulicy Stalmacha (...).

Sklep jak sklep - powiedziałby każdy napotkany chorzowianin. A jednak w tym sklepie jest coś niezwykłego: ludzie w sposób niezmiennie zdyscyplinowany czekają w kolejce (średnio 15-25 osób stoi na zewnątrz), przesuwając się - krok po kroku - w stronę tych wędlin, które chcieliby kupić na swój stół, tego mięsa, bez którego nie wyobrażają sobie niedzielnego obiadu, a także "wsadu" do swojego ogródkowego grilla...

Sklep jak sklep, powiedziałby również sceptyk. W takim razie, w czym tkwi fenomen tego zjawiska? Gdzie tu jest haczyk - jakby powiedzieli pracownicy dużych finansowych korporacji?

Fenomen, haczyk, magnes - czy jakkolwiek ktokolwiek chciałby to określić - to właśnie jest ona - z każdym klientem porozmawia, bo niemal każdego zna: starą "omkę" zapyta, czy już sobie (na początku zimy) kupiła węgiel i jeszcze nie zapomni dodać, że taki ten węgiel drogi, aż strach. A temu starszemu nobliwemu panu zada takie oto pytanie: "a co by pan dzisiej zjadł, bo mom tako szynka, że aż sie chce jom jeść". I wówczas starszy nobliwy pan czuje się dobrze, czuje się wyróżniony, ma tę pewność, że jest ktoś, komu niezmiernie zależy na tym, żeby to, co on zjada, smakowało mu, żeby był zadowolony - z zakupu tej wędliny #- ale nie tylko.

I właśnie dlatego ludziska stoją na zewnątrz bez względu na pogodę, przesuwając się w - określonym ilością kupowanych artykułów - tempie, krok po kroku do celu, którym jest nie tylko nabycie pożywienia, strawy, jak by powiedzieli kiedyś ludzie, ale również dlatego, że tych kilka minut spędzonych bezpośrednio przed ladą to jest to COŚ.

To jest ten bezpośredni kontakt z człowiekiem, któremu się chce nas i naszą życiową sytuację zapamiętać, z człowiekiem, który w sposób zwyczajny sprzedaje nam mięso i wędliny, ale prócz tego ma do nas - klientów - serce, wielkie, żeby nie powiedzieć - ogromne, otwarte, szczere. A do tego uśmiech.

W najbliższym sąsiedztwie jest tych sklepów, punktów sprzedaży, budek siedemnaście (policzyłam), ale dziwnym zbiegiem okoliczności, tylko tam, na Stalmacha, klienci stoją cierpliwie, przesuwając się krok po kroku, byle do przodu. Dziwni jacyś, skrzywieni tym dawno minionym socjalizmem, czy co?

A może po prostu: chcieć to móc.

Tyle tylko, ale w naszych zwariowanych czasach - aż tyle. "Nigdy nie zmieniaj stylu pracy, Halino" - tak brzmi moje - do Ciebie - przesłanie "i sie czim, dziołcho - zdrowo i pogodnie - jak dotychczas".

PS
Jestem mieszkanką Chorzowa - od zawsze - i z tego powodu uważam, że takie, jak opisane w tym tekście pozytywne postawy, należy zauważać, doceniać i upowszechniać.
opr. JJ


*Próbny sprawdzian szóstoklasistów 2014 ARKUSZE + KLUCZ ODPOWIEDZI
*Horoskop 2014: Karty tarota ostrzegają [PRZEPOWIEDNIE NA 2014]
*Tabliczka mnożenia do wydrukowania [WZORY TABLICZEK MNOŻENIA]
*Urlop macierzyński 2014 [ZASADY I TERMINY: URLOP RODZICIELSKI]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!