Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szołtysek: Dziołchy z tancbudy

Marek Szołtysek
W śląskich tancbudach były porządne dziołchy, bo kontrolowane przez matki siedzące pod ścianą
W śląskich tancbudach były porządne dziołchy, bo kontrolowane przez matki siedzące pod ścianą Marek Szołtysek
Tancbuda - to nazwa lekceważąca, a nawet pogardliwa, stosowana kiedyś powszechnie na Śląsku na określenie karczm czy szynków, w których było miejsce do tańczenia. Początkowo wyszynk napojów alkoholowych i miejsce do tańczenia były w jednej dużej izbie. Z czasem dobudowywano z desek coś na kształt stodoły, co było wykorzystywane na zabawy taneczne. I to mogło rzeczywiście wyglądać jak wielka buda, czyli tancbuda.

Jednak pod koniec XIX wieku bogacący się na przemyśle Śląsk rozbudowuje się też w dziedzinie karczm. Prawie w każdej miejscowości powstaje duża karczma, a właściwie restauracja z elegancką salą do tańczenia. W tancbudach organizowano także pokazy gimnastyczne, a po pierwszej wojnie światowej zawody bokserskie oraz teatry świetlne - jak wówczas nazywano pokazy filmów. Na Śląsku w XIX wieku takie zabawy muzyczne z tańczeniem mógł organizować w zasadzie każdy restaurator, który prowadził działalność gospodarczą i jego pomieszczenie miało aprobatę policji. W średniowieczu jednak działalność muzyczna w karczmach była licencjonowana na tych samych zasadach jak sprzedaż alkoholu. Książęta śląscy, a potem władze miast wiedzieli, że muzyka i wyszynk to wyjątkowa okoliczność dobrego zarabiania. Współcześnie nie tylko słowo "tancbuda" ma negatywne znaczenie, ale też wyraz "karczemny" - czyli okropny, straszny. Bo czyż nie mówi się, że jakaś awantura może być "karczemna"? Jednak karczmy śląskie nie były takie karczemne, jak by się wydawało. Opowiadała mi o tym pani Helena z Szerokiej koło Jastrzębia-Zdroju, która jako panna na wydaniu chodziła na muzykę do tancbudy w Świerklanach. Był rok 1963. Z jednej strony siedziały córki z matkami, a pod ścianą chłopaki. Jak orkiestra zaczynała grać, to podchodzili oni do dziewczyn, matki to ewentualnie akceptowały i wtedy para szła w tany. Z czasem matka pozwalała przyjeżdżać chłopakowi do domu na zolyty. I tak Hela poznała w tancbudzie Alojza z Osin. Przez dwa lata zolyciyli i pobrali się. Dlatego proszę o śląskich dziołchach z tancbudy wyrażać się z szacunkiem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Szołtysek: Dziołchy z tancbudy - Dziennik Zachodni