Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Adamek: Z Palikotem nie będę się bił. Biję się z prawdziwymi mężczyznami [WYWIAD]

Tomasz Adamek
Wczoraj Tomasza Adamka, "jedynkę" Solidarnej Polski w woj. śląskim, gościliśmy w naszej redakcji. Był to jego pierwszy dłuższy wywiad po podjęciu decyzji o kandydowaniu do Parlamentu Europejskiego
Wczoraj Tomasza Adamka, "jedynkę" Solidarnej Polski w woj. śląskim, gościliśmy w naszej redakcji. Był to jego pierwszy dłuższy wywiad po podjęciu decyzji o kandydowaniu do Parlamentu Europejskiego Marzena Bugała-Azarko
Z Tomaszem Adamkiem, trzykrotnym mistrzem świata w boksie i kandydatem do Parlamentu Europejskiego, rozmawia Agata Pustułka.

Jest pan w polityce kilka dni i już pan zrobił wiele zamieszania.
Fakt. Nie minął jeszcze tydzień, a już tyle w moim życiu politycznym się wydarzyło (śmiech). Ale spokojnie, dam radę tak, jak dawałem na ringu i z pewnością moi wyborcy nie zawiodą się, że na mnie oddali swój głos.

No, na razie to się na pana posypały gromy za wypowiedź przeciwko adopcji dzieci przez pary homoseksualne.
Ale ja nie zamierzam ukrywać swoich poglądów. Tak zostałem wychowany. Pytają, to mówię prawdę. Czy to wada?
Nie wstydzę się tego, że jestem praktykującym katolikiem. Jeden ze znajomych księży pogratulował mi i powiedział, że nikt nie miał takiej odwagi. Bo wszyscy o tym gadają, ale po cichu. Politycy starają się zachować poprawność polityczną. Ja nie zamierzam kitować. Od 2005 roku podróżuję między Ameryką i Polską. Komentarze doszły nawet za ocean. Moja córka wraca ze szkoły i opowiada mi: "Tato koledzy twierdzą, że nie masz racji. Homoseksualiści tacy się rodzą". A ja jej tłumaczę, że to nie tak.

ZOBACZ WIĘCEJ:
Eurowybory 2014: Tomasz Adamek w redakcji DZ [WYWIAD WIDEO]
Eurowybory 2014: Tomasz Adamek śląską jedynką Solidarnej Polski [WIDEO]

Ja nikogo nie potępiam. Mam kolegów homoseksualistów, ale zawsze im mówię: nawróćcie się. Nie zgadzam się na adopcję dzieci przez homoseksualistów. Przecież to doprowadzi ten nasz świat do zguby. Nie ma wiary - nie ma przyszłości. Wiara jest przyszłością tego państwa. Mam nadzieję, że przeniosę ją do polityki.
W boksie nie można atakować poniżej pasa. Polityka jest brutalniejsza?
Z ringu można wyjść tylko z poobijaną twarzą, a w polityce można sobie zepsuć sumienie. Mojego sumienia nic nie ruszy. Boję się tylko Boga i trochę oczywiście żony.

Ale pana konkurenci już chcą pana bić. Janusz Palikot po pana wypowiedzi o transseksualnej posłance Annie Grodzkiej uznał, że jest pan damskim bokserem.
Bo powiedziałem, że dla mnie Anna Grodzka to nie kobieta, tylko mężczyzna? Może mam do niej Aniu mówić? Przecież Bóg ją jako mężczyznę stworzył. Błagam. Niech się jednak pan Palikot nie obawia. Jego nie wyzwę na ring, bo biję się tylko z prawdziwymi mężczyznami, a nie tchórzami.

Dlaczego zamierza pan jednak walczyć razem z Solidarną Polską, która ma tak niewielkie poparcie w sondażach?
A jaka byłaby to satysfakcja walczyć o mandat z poparciem 20 procent? Taka rywalizacja mnie nie interesuje. Lata na ringu nauczyły mnie, że najlepiej smakuje tylko morderczo wypracowane zwycięstwo. Przecież ja nie chcę, jak wielu innych, iść do Parlamentu Europejskiego dla pieniędzy. Swoje zarobiłem bardzo ciężką pracą. Już po ostatniej walce siedziałem sobie w domu i myślałem o założeniu jakiegoś biznesu. Całe szczęście zadzwonił Zbyszek Ziobro, z którym znam się od wielu lat. Złożył propozycję, a ja pomyślałem: Czemu nie?

Ale z ringu to się nie znacie?
Nie ukrywam, że bardzo mi się podobał jako minister sprawiedliwości, kiedy tak ostro walczył z korupcją na szczytach władzy. To odważny facet z charakterem. Zaufałem mu. Przez lata Zbyszek był moim kibicem. Dlatego gdy złożył mi propozycję, po kilku dniach zastanowienia się i konsultacji z żoną zgodziłem się.

Ziobro jest politykiem, którego pan najbardziej podziwia?
Zbyszka cenię, ale podziwiam Jezusa. On jest jednak poza każdą konkurencją.

Nikt tak jak pan nie eksponuje wiary w kampanii. Może wystarczy panu poparcie Radia Maryja?
To świetne radio. Potrzebne ludziom. To nie jest śmieszne.

Przecież się nie śmieję. To jaka konkurencja polityczna upomniała się o pana? Solidarna Polska nie była jedyna.
Nie. Były jeszcze dwie oferty, ale nie chcę o tym mówić. Powiem tylko, że wybrałem Solidarną Polskę, bo wybrałem młodość. Poza tym zaimponowało mi, że oni są takim prawdziwym teamem. Inni się wewnątrz własnej partii podgryzają, zwalczają, a oni niesamowicie się razem trzymają.
I trzeba przyznać, że Tadeusz Cymański, który był jedynką na Śląsku, dopóki się pan nie pojawił, godnie zniósł spadek na drugie miejsce. Nie miał wyjścia?
Tadeusz to fantastyczny człowiek. Doceniam to, co zrobił. Jesteśmy jedną drużyną. No i właśnie to mi się w Solidarnej Polsce podoba. Liczy się dla nich wynik całej partii. Pomagają sobie.

Rzeczywiście, szybko się pan uczy...
Jestem w polityce świeży, ale nie boję się wyzwań i właśnie wszyscy wokół mówią mi, że się szybko uczę. Jeszcze parę dni i będzie już naprawdę bardzo dobrze (śmiech). Zresztą chłonę tę wiedzę i chcę coś dobrego zrobić. Nie mogę patrzeć, jak moi kuzyni jadą do pracy do Anglii. Powinno się mieć szansę rozwoju we własnym kraju. Jestem od kilku godzin na Śląsku i słyszę, że znów chcą zamykać kopalnie. Czy to normalne, skoro w Chinach czy USA nikt tego nie robi, tylko zarabia na węglu. Przez trzy lata pracowałem w kopalni w Jastrzębiu, potem walczyłem w klubie bokserskim Knurów. Mam w rodzinie wielu górników, a mój ojciec był kierowcą na kopalni. Trzech szwagrów pracuje pod ziemią i znam zapach górniczego potu. Nikt mi nie wmówi, że na węglu nie da się zarobić. W Parlamencie Europejskim będę walczył o to, by w Polsce nie zamykano kopalń.

To życzę powodzenia. A co z pana karierą sportową. Czy wróci pan na ring?
Chciałbym rzeczywiście rozegrać jeszcze dwie walki. Jestem to winien kibicom, którzy mnie przez tyle lat wspierali. Mam im za co dziękować. Waga ciężka ma swoją specyfikę i pozwala na taki powrót nawet po kilku miesiącach. Na razie myślę jednak o kampanii. Chcę objechać Śląsk, ale najpierw odespać zmianę czasu w moim domu w Gilowicach.

Rozmawiała: Agata Pustułka

Bokserski mistrz

Tomasz Adamek trzykrotnie zdobywał tytułu mistrza świata w boksie. Urodził się w Gilowi-cach koło Żywca, ale od kilku lat swoją karierę buduje w USA.

Podczas wciąż trwającej kariery na ringach zawodowych wiele walk wygrywał przez nokaut. W sumie stoczył 52 walki, odnosząc 49 zwycięstw, z czego 29 przez nokaut. Jak mówi, wejście w politykę nie oznacza zakończenia kariery bokserskiej, podczas której najpierw startował w wadze półciężkiej, by przez juniorciężką trafić ostatecznie do ciężkiej.

Właśnie skończył 37 lat. Jako jedyny polski bokser zdobył "Muhammad Ali Giant Athlete Award", czyli nagrodę imienia Muhammada Alego za osiągnięcia sportowe oraz postawę poza ringiem.

Swoją decyzją o starcie w wyborach do europarlamentu zaskoczył niemal wszystkich.


*Restauracja Kryształowa Katowice bez Magdy Gessler. Teraz Maria Ożga z MasterChef
*Próbny sprawdzian szóstoklasistów 2014 ARKUSZE + KLUCZ ODPOWIEDZI
*Prezenty na Komunię Św. Zastanów się i wybierz [TOP 10 PREZENTY KOMUNIJNE
*Agnieszka Radwańska na turnieju tenisowym BNP PARIBAS KATOWICE OPEN
*Tabliczka mnożenia do wydrukowania [WZORY TABLICZEK MNOŻENIA]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Adamek: Z Palikotem nie będę się bił. Biję się z prawdziwymi mężczyznami [WYWIAD] - Dziennik Zachodni