Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niedzielan o Ruchu: Na Cichej kazano mi biegać siedem razy w tygodniu, ale się nie poddałem

Andrzej Niedzielan
Andrzej Niedzielan w trakcie swojej 2,5 rocznej przygody z Ruchem rozegrał  w niebieskiej koszulce tylko 14 meczów. Po raz ostatni  w barwach chorzowian wystąpił 17 maja 2013 r. Później już tylko biegał
Andrzej Niedzielan w trakcie swojej 2,5 rocznej przygody z Ruchem rozegrał w niebieskiej koszulce tylko 14 meczów. Po raz ostatni w barwach chorzowian wystąpił 17 maja 2013 r. Później już tylko biegał Mikołaj Suchan
Dla mnie śmieszne jest już to, że chciano ukarać sportowca dodatkowymi treningami. Gdyby kazano mi leżeć w łóżku, to byłaby dla mnie kara - mówi Andrzej Niedzielan. Dziennikowi Zachodniemu opowiada o chorzowskim Klubie Kokosa oraz o tym ile stracił Ruch Chorzów nie przystając na jego propozycję rozwiązania kontraktu.

Po rozwiązaniu w tym tygodniu kontraktu z Ruchem powiedział pan, że nareszcie jest wolnym człowiekiem. Jak zatem czuje się wolny człowiek?
Czuję się bardzo fajnie, bo po siedmiu miesiącach ciężkiej pracy postawiłem na swoim i nie dałem się złamać.

Co dokładnie oznacza stwierdzenie, że pana kontrakt z Ruchem został rozwiązany z winy klubu?
Znaczy to mniej więcej tyle, że jestem w tej chwili wolnym zawodnikiem, a Ruch musi mi płacić wynagrodzenie do końca kontraktu, który miał obowiązywać do 30 czerwca 2014 roku.

Cieszy się pan, że dostanie te pieniądze?
Cieszę się, że okazało się, że to ja miałem rację. Trenowałem dwa razy dziennie, bo tak zaży-czyli sobie działacze, a przez rok nie dostawałem w klubie pensji. Tymczasem kontrakt podpisały przecież obie strony i obie powinny się z niego wywiązać.

Jak trafił pan do chorzowskiego Klubu Kokosa jak w polskiej piłce zwykło się nazywać takie zesłanie piłkarza do indywidualnych i mało mających z futbolem treningów?
Po sezonie 2012/13, który dla nikogo w Ruchu nie był udany, trener Zieliński potrzebował kozła ofiarnego. Padło na mnie. Kiedy przyszedł trener Kocian wszyscy piłkarze dostali szansę, poza mną, bo ja już wtedy byłem w Klubie Kokosa. Cieszę się, że Słowak potrafił odbudować drużynę, że Ruch znowu wygrywa, a szkoleniowiec potrafi im przekazać swoją niemałą wiedzę.
Szkoda, że ja do niego nie trafiłem, bo mogło się to wszystko inaczej potoczyć.

Jak wyglądły te indywidualne zajęcia Andrzeja Niedzielana?
Dla mnie śmieszne jest już to, że chciano ukarać sportowca dodatkowymi treningami. Gdyby kazano mi leżeć w łóżku, to byłaby dla mnie kara, ale bieganie czy chodzenie na siłownię karą dla mnie nie były. Oczywiście dokuczliwe było nasilenie tych zajęć, bo od 26 września przez prawie cztery miesiące ćwiczyłem siedem razy w tygodniu dwa razy dziennie. W takim reżimie nawet maszyny się psują, a ja się nie "zepsułem" i to mnie cieszy. Dopiero od tego roku ćwiczyłem tylko pięć razy w tygodniu.

W Klubie Kokosa nie był pan sam...
To prawda. Razem ze mną ćwiczył Marcin Kikut, a gdy on sam rozwiązał swój kontrakt, to od stycznia dołączył do mnie Robert Chwastek. Pamiętam jednak, że na początku nie trenowaliśmy razem. Ja codziennie dojeżdżałem z Krakowa, więc miałem pierwsze zajęcia o 8 rano, a drugie o 13. On był na miejscu, więc ćwiczył o 9 i 14.

Czy to prawda, że proponował pan Ruchowi kilkakrotnie rozwiązanie kontraktu z dnia na dzień pod warunkiem wypłaty zaległych pensji?
Nie tylko proponowałem. Byłem już nawet dogadany w tej sprawie z panem prezesem. Później jednak nagle przyszedł Mariusz Klimek i powiedział, że te ustalenia są nieaktualne. Stwierdziłem wówczas, że jeżeli w Ruchu tak podchodzą do tej sprawy, to ja też nie jestem małym dzieckiem i nie dam się tak traktować. Myślę, że teraz mogą w Chorzowie żałować, bo gdyby wówczas wywiązali się z tej umowy, to zaoszczędziliby kilkaset tysięcy złotych.

Dwa razy grał pan w Ruchu. Jak pan będzie wspominał ten klub: przez pryzmat udanego sezonu 2009/10, gdy pomógł pan dojrzeć tutaj Arturowi Sobiechowi, czy przez pryzmat nieudanych ostatnich miesięcy?
Nie mam w sobie nienawiści do Ruchu. Nie chodzi wcale o to, by teraz, mówiąc kolokwialnie, wyrzygać się na wszystkich dookoła. Każda sytuacja nas jednak czegoś uczy. Chciałem pokazać, że instytucje typu Klub Kokosa nie powinny mieć w polskiej piłce miejsca, że tak nie powinno się traktować ludzi w XXI wieku. Nauczmy się też, że jeżeli się na coś umawiamy, zwłaszcza na piśmie podpisując kontrakt, to trzeba tego dotrzymać. Myślę, że nie zostawiam po sobie w Chorzowie spalonej ziemi, czego najlepszym dowodem było to, że po ogłoszeniu decyzji w sprawie rozwiązania kontraktu zaprosiłem trenera prowadzącego te zajecia i Roberta Chwastka na wspólne śniadanie. Razem porozmawialiśmy i trochę się z tego wszystkiego pośmialiśmy.

Jakie ma pan plany na przyszłość? 35 lat to nie jest jeszcze wiek, w którym trzeba koniecznie kończyć karierę piłkarską.
Fizycznie jestem bardzo dobrze przygotowany, ale dawno nie grałem w piłkę i dopóki nie wystąpię w jakimś sparingu i nie potrenuję z drużyną, to nie dowiem się w jakiej jestem formie piłkarskiej. Telefon jest gorący, co pokazuje, że działacze i trenerzy innych klubów jeszcze o Niedzielanie nie zapomnieli, ale zanim gdzieś zakotwiczę, muszę to wszystko spokojnie na chłodno przemyśleć.

Rozmawiał: Jacek Sroka


*Restauracja Kryształowa Katowice bez Magdy Gessler. Teraz Maria Ożga z MasterChef
*Próbny sprawdzian szóstoklasistów 2014 ARKUSZE + KLUCZ ODPOWIEDZI
*Prezenty na Komunię Św. Zastanów się i wybierz [TOP 10 PREZENTY KOMUNIJNE
*Agnieszka Radwańska na turnieju tenisowym BNP PARIBAS KATOWICE OPEN
*Tabliczka mnożenia do wydrukowania [WZORY TABLICZEK MNOŻENIA]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!