Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bogusław i Bogusława Choczyńscy: Nasze korzenie zapuściliśmy w Żywcu

Jakub Marcjasz
Bogusław i Bogusława Choczyńscy w siedzibie swojej firmy w Żywcu
Bogusław i Bogusława Choczyńscy w siedzibie swojej firmy w Żywcu Jakub Marcjasz
Wychowanka małej szkoły w Żywcu, dziś bizneswoman, współwłaścicielka firmy "Eurofirany", Bogusława Choczyńska, stawia dla niej za ponad 2 mln zł halę sportową

"Eurofirany" są firmą z branży wyposażenia wnętrz. Przedsiębiorstwo, mające siedzibę w Żywcu, importuje towary z ponad 300 największych fabryk na całym świecie. Zatrudnia 260 osób. Budynek firmy to największe tego typu centrum logistyczne w Europie. Na powierzchni 20 tys. m kw. znajdują się: okazały showroom, powierzchnie biurowe oraz kompleks magazynów. Oferta firmy to ponad 35 tys. artykułów dekoracyjnych i wyposażenia wnętrz (gusta kupujących się zmieniają, dlatego dziś tylko 50 proc. sprzedaży stanowią firany i zasłony). Pod logo "Eurofirany" działa prawie 70 punktów sprzedaży na terenie całego kraju, dwa na Słowacji oraz trzy w Czechach. Firma zaopatruje ponad 1000 sklepów w całej Polsce i za granicą.

Zespół Szkolno-Przedszkolny nr 1 w Żywcu-Moszczanicy należy do jednych z najmniejszych szkół w mieście. Uczy się tu obecnie łącznie blisko 150 dzieci. Kilka lat temu szkole, która otwarta została w 1910 roku, groziło zamknięcie. Ostro zaprotestowała jednak lokalna społeczność. Wszyscy podkreślali rodzinną atmosferę, jaka panuje w placówce i wysoki poziom nauczania szkoły, której uczniowie zdobywali nagrody w zawodach sportowych i konkursach przedmiotowych. Od dawna problemem szkoły był brak sali gimnastycznej. Na jej wybudowanie zawsze brakowało pieniędzy. Uczniowie zamiast korzystać z sali gimnastycznej z prawdziwego zdarzenia, musieli ćwiczyć w zaadaptowanej do tego celu jednej z sal lekcyjnych. Od września nareszcie się to zmieni. Szkoła właśnie jest rozbudowywana. Oprócz hali gimnastycznej z prawdziwego zdarzenia powstaną również dodatkowe klasy z zapleczem. Inwestycję w całości sfinansują właściciele miejscowej firmy "Eurofirany".

Hala imienia Jana Koniora

- W szkole pracują nauczyciele z powołania i uczą się zaangażowani uczniowie - mówi Małgorzata Kuber, dyrektorka placówki. - Dlatego, mimo braku sali, możemy pochwalić się osiągnięciami sportowymi, których teraz będzie pewnie jeszcze więcej - cieszy się dyrektorka. Zadowolone są też władze miasta. - To wielki, szlachetny gest - mówi Antoni Szlagor, burmistrz Żywca, który podkreśla, że właściciele firmy "Eurofirany" często angażują się w życie miasta, wspierając różne wydarzenia, inicjatywy kulturalne, społeczne i religijne.
Nowa sala gimnastyczna będzie nosiła imię Jana Koniora, długoletniego dyrektora szkoły w Żywcu-Moszczanicy, nauczyciela biologii i wychowania fizycznego. Wielu jego podopiecznych odnosiło sukcesy zarówno w trakcie nauki w szkole, jak i w dorosłym życiu. To właśnie za czasów Jana Koniora, który wraz z żoną, późniejszą dyrektor Danutą Konior, kładł ogromny nacisk na sportowy rozwój dzieci i młodzieży, po raz pierwszy o małej szkole zaczęło być głośno.

Na wyniki ich pracy nie trzeba było długo czekać. Trenowana przez nich młodzież szkolna, mimo słabej bazy sportowej, zajmowała czołowe miejsca w ogólnokrajowych czy wojewódzkich zawodach sportowych: biegach długodystansowych, przełajowych, sztafetowych, czwórboju, indywidualnych zawodach lekkoatletycznych oraz grach zespołowych.

Otworzyli nam oczy na świat

Bogusława Choczyńska, która wspólnie z mężem od 23 lat prowadzi firmę "Eurofirany", jest wychowanką Jana Koniora. Tę samą szkołę w Moszczanicy skończył m.in. Jerzy Widzyk, minister w rządzie Jerzego Buzka, a także Leszek Stokłosa, w przeszłości jeden z prezesów koncernu paliwowego Lotos.

Bogusława Choczyńska pod czujnym okiem trenera Jana Koniora przez 7 lat wyczynowo trenowała siedmiobój z sukcesami na szczeblu mistrzostw Polski. Później, zanim zamieniła sportowy dres na elegancką garsonkę, przez 13 lat pracowała jako trener i nauczyciel w-f na etacie w szkole w Żywcu-Zabłociu. - Chcieliśmy w ten sposób podziękować losowi za to, że nam się powiodło, bo to, co osiągnęliśmy zawdzięczamy też naszym nauczycielom. Oni otworzyli nam oczy na świat, udowodnili, że nie ma rzeczy niemożliwych, a wszystkie ograniczenia są tylko w naszej głowie - tłumaczy. Sama przekonała się o tym właśnie dzięki swojemu trenerowi, kiedy jako 13-letnia uczennica pokonała swą psychologiczną barierę i skoczyła wzwyż 1,50 m tylko dlatego, że wcześniej trener powiedział jej, że poprzeczka zawieszona jest na wysokości 1,45 m. - To coś, ta fałszywa linijka, pozwoliła mi uwierzyć, że w życiu każda przeszkoda jest do pokonania. Sport wykrzesał we mnie wojowniczy charakter. Nauczył, że w życiu jest więcej porażek niż sukcesów i wychodzenie z tych porażek to jest największa siła, bo jeśli ktoś odbiera porażkę jako błąd życiowy i nie wyciąga z niej wniosków, to popełnia znowu takie same błędy - mówi Bogusława Choczyńska.

Jej mąż, Bogusław od dzieciństwa marzył, aby zostać lotnikiem, ale kontuzja nie pozwoliła zrealizować tych marzeń. Uciekając przed wojskiem, podobnie jak tata i dziadek, został górnikiem. 13 lat przepracował w kopalni "Zofiówka" w Jastrzębiu-Zdroju. - Praca pod ziemią była tylko ucieczką, dlatego w tyle głowy zawsze miałem myśl, by wyrwać się z tego środowiska i realizować swoje marzenia - wspomina.

Z przydomowego garażu

Dziś prowadzona przez Choczyńskich firma jest liderem branży wyposażenia wnętrz w Polsce. Zanim jednak przedsiębiorstwo przeniosło się do obecnej siedziby nad Jeziorem Żywieckim, przez lata mieściło się przy domu Choczyńskich, tym samym, który stał się inspiracją dla założenia firmy. Wprowadzając się do nowego domu na przełomie 1989/1990 roku, państwo Choczyńscy przez kilka tygodni wędrowali po sklepach szukając odpowiednich firan. Udało się je znaleźć dopiero w... Budapeszcie. Ze względu na cenę stać ich było tylko na wyposażenie salonu w nowym domu. Jednak radość z przeprowadzki i pięknie urządzonego salonu nie trwała zbyt długo. Kilka tygodni później, w związku z decyzją ministra finansów Leszka Balcerowicza, kopalnia wypowiedziała umowę preferencyjnego kredytu, który Bogusław Choczyński zaciągnął na budowę domu. Odsetki wzrosły z 3 do 50 proc. I chociaż z pomocą przyszli przyjaciele, to dla Choczyńskich stało się jasne, że z pracy w szkole i kopalni nie uda się im oddać tak dużyc

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty