Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bieg z Jajami Trasą Zająca w Lublińcu już jutro

Aneta Kaczmarek
Bieg z Jajami - Trofea już czekają!
Bieg z Jajami - Trofea już czekają! AKB Meta Lubliniec
AKB "Meta" w Lublińcu nie ustaje w propagowaniu biegania i aktywnego trybu życia, do których zachęca wszystkich i na wszelkie sposoby. Już jutro w Lany Poniedziałek Bieg z Jajami Trasą Zająca.

Mila Cygana, Bieg Sylwana, Żółta Trójka, Bieg po Choinkę - organizowane przez Wojskowy Klub Biegacza "Meta" Lubliniec imprezy można by wymieniać w nieskończoność, bo pomysły jego członkowie mnożą jak na taśmie produkcyjnej.

Ale obok prestiżowych i znanych nie tylko w Polsce, ale i na świecie sportowych wydarzeń jak Bieg Katorżnika, są też mniejsze, organizowane przy okazji świąt, urodzin klubowiczów lub zupełnie bez okazji. Tym razem okazja jest i to prawdziwie świąteczna. Skoro Wielkanoc to jaja, skoro jaja, to Bieg z Jajami, a do tego... Trasą Zająca. Start w lany poniedziałek o godz. 11. Termin idealny, by spalić choć część pochłoniętych w czasie świąt kalorii.

Dorośli zmierzą się z 8-kilometrowym dystansem, dzieci i młodzież z jego czwartą częścią. W połowie drogi każdy zawodnik dostanie po dwa kurze jaja, z którymi musi dobiec do mety. Brak jaja to 10 minut kary, zbite jajo - minuta kary, jajo zbite przy odbiorze - runda karna po następne. Na mecie nie będzie medali czy pucharów, ale kosze z jajami - im wyższe miejsce, tym większy kosz.

- Myśleliśmy o śmigusie-dyngusie, gdyż tradycją w klubie jest wspólne bieganie drugiego dnia świąt. W końcu jednak stanęło na jajach. Raz, że to Wielkanoc, więc wszystko się zgadza, dwa - zwykle tego dnia, po niedzielnych spotkaniach rodzinnych, mamy ochotę wyjść zza stołów, na spacer, więc czemu nie pójść o krok dalej i wspólnie pobiegać - mówi Zbigniew Rosiński, wiceprezes WKB "Meta" Lubliniec.

Przyznaje przy tym, że im bardziej nietypowy bieg, tym więcej chętnych.

- Jak się wymyśli jakąś "głupotę" i to się sprawdzi, przyciągnie wielu uczestników, to potem trzeba to kontynuować - śmieje się Rosiński. - Mila Cygana w tym roku odbędzie się już piąty raz. A zaczęło się od tego, że nasz zawodnik został zatrzymany przez Romów, którzy potrzebowali pomocy przy aucie. Okazało się, że pomoc wcale nie była potrzeba, a on wrócił do Lublińca ze złotym pierścieniem kupionym za 50 zł. Mieliśmy z niego taki ubaw, że zorganizowaliśmy bieg po pierścień cygana, potem były chusty, płyty z romską muzyką. W tym roku zawodnicy pobiegną po patelnię - zdradza Rosiński.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!