Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bubel i to bez gwarancji!

Jadwiga Jenczelewska
Gwarancja na taki mikser to dobrowolne świadczenie wydane na piśmie przez gwaranta, np. przez producenta. Jeśli reklamujemy urządzenie, lepsza jest ustawa o warunkach sprzedaży konsumenckiej
Gwarancja na taki mikser to dobrowolne świadczenie wydane na piśmie przez gwaranta, np. przez producenta. Jeśli reklamujemy urządzenie, lepsza jest ustawa o warunkach sprzedaży konsumenckiej 123RF
Wadliwy towar sprzedany bez karty gwarancyjnej także podlega reklamacji, bo jest produktem niezgodnym z umową konsumencką .

Przyznam, że nigdy dotąd nie znalazłam się w takiej dziwnej sytuacji, że chcę zareklamować wadliwy towar, a właściwie żądać jego naprawy gwarancyjnej, a tu okazuje się, że producent w ogóle nie udzielił gwarancji na sprzęt, który kupiłam - mówi pani Weronika z Bytomia.

Zaledwie dwa tygodnie temu nasza Czytelniczka nabyła kuchenne urządzenie do przygotowywania sałatek i surówek. - Dosłownie po trzecim użyciu odpadł nóż, za pomocą którego rozdrabnia się warzywa - wyjaśnia klientka. - Bez naprawy tego noża lub wymiany całej szatkownicy na nową całe to urządzenie nadaje się do wyrzucenia, a ja nie kupowałam przecież sprzętu jednorazowego użytku. W sklepie nie było już takich urządzeń, więc nie mogłam wymienić go na sprawny, poprosiłam więc o naprawę w ramach gwarancji. I tu przykra niespodzianka - okazało się, że to towar bez gwarancji? Czy to możliwe, aby producent wciskał klientom takiego podwójnego bubla - pyta poirytowana Czytelniczka.

CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Prawa konsumenta. Na targowisku możesz dostać paragon i zgłosić reklamację

Ekspedientka zaproponowała jej, że przyjmie niesprawne urządzenie, ale nie w ramach gwarancji, lecz niezgodności towaru z umową. - Nawet nie wiedziałam, że to są dwie różne formy reklamowania towarów. Byłam przekonana, że gwarancja jest oczywistością - mówi. Poniżej wyjaśniamy różnice i podajemy, czym jest gwarancja i czy zawsze musi być udzielona.

O tym każdy klient musi wiedzieć

Gdy przychodzimy do sklepu reklamować wadliwy towar, nieraz słyszymy taką uwagę niezadowolonego sprzedawcy: "Nie widziała pani lub pan, co kupuje? Trzeba było dokładnie obejrzeć towar, zanim zdecydowała się pani/pan na jego kupno. Czy to oznacza, że konsument przed transakcją ma obowiązek sprawdzić i dokładnie obejrzeć kupowany produkt?

Okazuje się, że konsument nie ma takiego obowiązku, a niewykonanie tych czynności nie wyłącza jego uprawnienia do zgłaszania niezgodności towaru z umową.

Bywa jednak i tak, że klient, odbierając towar, np. mebel, musi oświadczyć na piśmie, że przyjął go bez usterek i widocznych uszkodzeń. Czy w przypadku, gdy sprawdzimy zgodność kupionego w sklepie towaru z umową i złożymy sprzedawcy na piśmie oświadczenie, że wiemy o wszelkich jego niezgodnościach z umową, to tracimy prawo do zgłaszania niezgo-dności, których nie zauważyliśmy podczas tego sprawdzania?

Pamiętaj! Złożenie takiego oświadczenia nie wyłącza uprawnienia konsumenta do zgłaszania niezgodności, których nie zauważył podczas sprawdzania towaru, bowiem takie oświadczenie jest nieważne z mocy prawa.

Ekspert podpowiada

Uprawnienia konsumenta

Iwona Zapart, prezes Federacji Konsumentów, oddział Katowice:

Gwarancja to nie to samo, co odpowiedzialność sprzedawcy z tytułu niezgodności towaru z umową, czyli mówiąc potocznie - wtedy, gdy kupimy bubla.Jaka jest zatem różnica pomiędzy gwarancją a odpowiedzialnością sprzedawcy z tytułu niezgodności towaru z umową? Odpowiedzialność z tytułu niezgodności towaru z umową jest obowiązkowa, więc sprzedawca nie może jej z góry wyłączyć ani ograniczyć w drodze umowy z kupującym, zanim nabywca nie zawiadomi sprzedawcy o niezgodności towaru z umową.
Ustawa z dnia 27 lipca 2002 r. o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej (Dz. U z 2002 r. nr 141, poz. 1176 z późn. zm.) dokładnie reguluje uprawnienia kupującego i obowiązki sprzedawcy w tej mierze i nie pozostawia zbyt wiele swobody obu stronom na odmienne ustalenia. Co istotne, ten rodzaj odpowiedzialności dotyczy sprzedawcy, co oznacza, że kupujący ze swoimi roszczeniami reklamacyjnymi nie może wystąpić bezpośrednio do producenta, jeśli to nie on jest stroną transakcji.
Inaczej jest z gwarancją, której z reguły udziela producent, ewentualnie dystrybutor bądź importer.

Rzadko gwarancji udziela sam sprzedawca, choć jest to dopuszczalne. Udzielenie gwarancji jest bezpłatne, a następuje przez oświadczenie gwaranta złożone w dokumencie gwarancyjnym. To tam znajdziemy prawa i obowiązki, jakie bierze na siebie gwarant, a także uprawnienia kupującego w razie, gdy właściwość towaru nie będzie odpowiadała tej, o jakiej zapewnia udzielający gwarancji.

Nie oznacza to jednak, że dokument gwarancyjny może być sformułowany dowolnie, bo za gwarancję nie uważa się takiego oświadczenia, które nie kształtuje żadnych obowiązków gwaranta. Ponadto informacje udzielane przez gwaranta muszą być jasne, zrozumiałe i nie mogą wprowadzać konsumenta w błąd. Czy gwarancja jest obowiązkowa?

Nie ma obowiązku udzielenia gwarancji. Gwarancja najczęściej dotyczy naprawy towaru w serwisie albo wymiany wadliwego towaru na inny. Ale nie ma obowiązku, aby gwarancja zapewniała np. wymianę towaru na nowy lub zwrot pieniędzy za wadliwy towar. Czy konsument może korzystać z gwarancji tylko wtedy, gdy otrzymał dokument gwarancyjny? Niewydanie konsumentowi dokumentu gwarancyjnego nie wpływa na ważność gwarancji i nie pozbawia kupującego wynikających z niej uprawnień. Jednak w praktyce, w razie sporu ze sprzedawcą, konsument który nie ma takiego dokumentu, może mieć trudności z udowodnieniem jej treści, o ile nie jest ona zawarta w reklamie lub powszechnie dostępna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Bubel i to bez gwarancji! - Dziennik Zachodni