[AKTUALIZACJA GODZINA 12.40]
Ponadwugodzinne opóźnienie sędzia Igor Niedobecki wytłumaczył tylko "kłopotami organizacyjnymi".
Na rozprawie stawiło się, punktualnie, czterech świadków. Jeden z nich, były mąż oskarżonej Beaty Ch. skorzystał z prawa odmowy składania zeznań. Drugi świadek, analityk medyczny, Małgorzata P., został wezwana przed sąd przez pomyłkę, z powodu zbieżności nazwiska i nie ma nic wspólnego ani ze sprawą, ani z oskarżonymi rodzicami Szymka.
Oczekiwanym świadkiem miała być dawna koleżanka z pracy Jarosława R., ojca "chłopczyka z Cieszyna". To na jego wniosek sąd przesłuchuje także byłą pracownicę księgowości Regionalnego Ośrodka Kształcenia Kadr przy Izbie Skarbowej w Będzinie. Tam pracował w roli kierowcy Jarosław R. To autem służbowym tej firmy zawiózł ciało syna do Cieszyna i wraz z partnerką, Beatą Ch. porzucił w stawie.
W pracy Jarosław R. mówił, że lubił czytać dzieciom bajki, ale za wiele o nich nie mówił, nie chwalił się nimi kolegom i koleżankom w pracy.
– Był dobrym kolegą, jak się go o coś poprosiło, to pomógł – zeznała Halina W. z księgowości.
Powściągliwie wypowiadała się o Jarosławie R. także pani socjolog, Iwona Sz. W firmie zajmowała się organizacją szkoleń. Za wiele kontaktów zawodowych z kierowcą Jarosławem R. nie miała. Zapamiętała przede wszystkim to, że któregoś dnia nie stawił się do pracy. Jak wykazało śledztwo nie stawił się zaraz po tym, jak zmarł Szymon i wywiózł jego ciało w Cieszynie. – Był obowiązkowy, wypełniał polecenia dyrektora – dodała. – Jego dzieci nigdy nie widziałam, ale Jarosław R. w mojej obecności mówił, jak dzieci się rozwijają jak rosną – zeznała Iwona Sz. Raz wspomniał, że chłopczyk był w szpitalu, ale nie potrafię powiedzieć, czy był zasmucony tym faktem.
Wiadomość, że śmierć Szymona przypisuje się Jarosławowi R. była dla niej szokiem. – Ten czyn był dla mnie straszny – tłumaczyła.
Z zeznań świadków, dawnych współpracowników Jarosława R. wynika, że w pracy jego zachowanie nie budziło niepokoju, nie wykazywał agresji. Ale też niewiele mówił o swoich relacjach z dziećmi i z ich matką.
Obrońca oskarżonego wnosi o przesłuchanie Katarzyny W. matki Madzi z Sosnowca "na okoliczność kontaktów" pomiędzy nią a Beatą Ch. matką Szymona. Obie panie siedziały w tym samym areszcie. Pojawiły się sugestie, że oskarżone wzajemnie radziły sobie, jak zachować się przed sądem w czasie procesu.
Oskarżona Beata Ch. już wyjaśniała, że Katarzyna W. niczego jej nie doradzała, bo była skupiona głównie na sobie i w ogóle niewiele miała z nim kontaktów. Swojego obrońcę Beata Ch. powiadomiła pisemnie już na początku kwietnia, że od połowy marca Jarosław R. usiłuje skontaktować się z Katarzyną W. i namówić ją na złożenie zeznań.
– Beata Ch. zwariowała do reszty, jestem bez przerwy obserwowany i nigdy nawet nie myślałem, by się kontaktować z Katarzyną W. – oświadczył oskarżony Jarosław R.
[POPRZEDNIO PISALIŚMY]
Trzecią godzinę czekamy na rozpoczęcie procesu rodziców dwuletniego Szymka, którego ciało leżało porzucone w stawie w Cieszynie. W 2010 roku odnaleźli je przypadkowo dwaj chłopcy. Policja zatrzymała rodziców dziecka dwa lata później.
Do tej pory proces toczył się przed katowickim Sądem Okręgowym w miarę sprawnie. Dzisiejsze spóźnienie tłumaczy się krótko: "konwój nie dotarł", czyli policja nie dowiozła oskarżonych na salę rozpraw. A przecież z katowickiego aresztu do katowickiego sądu zdążyłaby przyjść z nimi na piechotę.
*Egzamin gimnazjalny 2014 ARKUSZE + KLUCZ ODPOWIEDZI
*Pogoda na weekend majowy 2014: Będzie ciepło, ale nie upalnie MAJÓWKA 2014
*Eurowybory 2014: Sprawdź, kogo naprawdę popierasz [TEST WYBORCZY]
*Sprawdź, czy znasz geografię woj. śląskiego [QUIZ DZ]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?