24 kwietnia 2012 roku, przed południem, ktoś po prostu wszedł do domu przy ul. Pasieki i ich zamordował. Nawet jeśli próbowali się bronić, to nie mieli szans. To było małżeństwo starszych ludzi, Jadwiga miała 87 lat, Franciszek 88. Nigdy nikomu nie wadzili, byli uśmiechnięci, pomocni i przyjaźni. Dom splądrowano, dlatego policja nie wykluczyła motywu rabunkowego. Minęły jednak dwa lata i nadal nic nie wiadomo.
Nie ma mordercy, nie ma narzędzia zbrodni. Śledztwo umorzono 16 kwietnia 2013 roku, ale sprawą zajmuje się specjalnie powołany zespół w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Katowicach. - To nie jest sprawa, którą odłożono na półkę. Mimo umorzenia śledztwa w ubiegłym roku, nadal trwają czynności pozaprocesowe, które, miejmy nadzieję, doprowadzą do ustalenia sprawcy - mówi asp. Adam Jachimczak z zespołu prasowego KWP w Katowicach.
Sprawę morderstwa w Orzeszu krótko komentuje prokurator Mariusz Jeziorowski z Prokuratury Rejonowej w Mikołowie: - Kompletna cisza. Zespół pracuje w Katowicach. Ale to zabójstwo bez wykrycia sprawcy traktuję jako osobistą porażkę - podsumowuje w rozmowie z DZ Jeziorowski.
Coraz ciszej też w samej Zawiści. Dyskusje i spekulacje ustąpiły miejsca zwykłemu strachowi. - Może codziennie mijamy tę osobę? - zastanawia się Bogdan Michalski, bratanek pani Jadwigi, który wraz z rodziną też mieszka przy ul. Pasieki, w niedalekim sąsiedztwie domu swojej ciotki, gdzie doszło do tragedii. - Jednego jestem pewien: ciotka nie wpuściłaby do domu kogoś, kogo by nie znała, ta świadomość przeraża chyba najbardziej - mówi pan Bogdan.
Dom, w którym doszło do tragedii, długo stał pusty. Syn zamordowanych ludzi postanowił go jednak wynająć, żeby nie niszczał. Od grudnia 2013 roku mieszka tam nowa rodzina.
- Kiedy odpowiedzieliśmy na ogłoszenie o wynajmie tego domu, nie wiedzieliśmy, co się tu stało. O morderstwie w Orzeszu słyszeliśmy, tym bardziej że mąż pochodzi z Orzesza, ale nie wiedzieliśmy, że chodzi właśnie o ten dom. Powiedziano nam dopiero, kiedy go oglądaliśmy. Na początku były obawy, ale mieliśmy już trzecie dziecko w drodze, dwupokojowe mieszkanie w Katowicach nie wystarczało. Domem zainteresowało się ok. 100 osób, cena była bardzo konkurencyjna - mówi Magdalena Stachal, która mieszka w domu przy ul. Pasieki z mężem i trójką dzieci.
Były obawy rodziny, pytania znajomych, strach, oglądanie pokoju, w którym "to" się stało. - To niewielki pokój, trzymam tam pranie, prasuję, nie wyłączyliśmy go z użytku. Cała historia mnie przeraża, ale mam maleńkie dzieci, pełne życia i radości. To już nowa historia domu.
*Egzamin gimnazjalny 2014 ARKUSZE + KLUCZ ODPOWIEDZI
*Pogoda na weekend majowy 2014: Będzie ciepło, ale nie upalnie MAJÓWKA 2014
*Eurowybory 2014: Sprawdź, kogo naprawdę popierasz [TEST WYBORCZY]
*Sprawdź, czy znasz geografię woj. śląskiego [QUIZ DZ]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?