Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pożar w Bytomiu: Zginęły 10 i 14-latka. Tragedia w piwnicy [ZDJĘCIA]

Magdalena Nowacka-Goik
Pożar strawił piwnicę w budynku przy ul. Witczaka. W tym miejscu cztery nastolatki urządziły sobie miejsce spotkań
Pożar strawił piwnicę w budynku przy ul. Witczaka. W tym miejscu cztery nastolatki urządziły sobie miejsce spotkań ARC
Pożar w Bytomiu: Zmarła 14-latka, która z dwiema siostrami i koleżanką spędzała noc w piwnicy. Jej młodsza, 10-letnia siostra zginęła w dniu pożaru

W poniedziałek zmarła druga z dziewczynek, ofiar pożaru, do którego doszło w nocy z Wielkiego Czwartku na Wielki Piątek w Bytomiu, w piwnicy budynku przy ul. Witczaka 101. Miała 14 lat. Jej dziesięcioletnia siostra zmarła w dniu pożaru. Trzecia z sióstr, 12-latka, jest jeszcze w szpitalu. W jej przypadku rokowania są jednak dobre. Ich koleżanka, po krótkim pobycie w szpitalu, wróciła do domu.

Rodzice są w szoku

- Na razie wstępnie udało nam się przesłuchać rodziców - mówi Anna Janik, prokurator z Prokuratury Rejonowej w Bytomiu. - Rodzice są w szoku - dodaje. Nie zostały jeszcze też przesłuchane dwie dziewczynki - siostra i koleżanka zmarłych, które razem z nimi postanowiły spędzić wspólnie wieczór w piwnicznym klubie. Trzy siostry: 10-, 12- i 14-letnia urodziły się w Bytomiu. Ale tu nie mieszkały.

- Rodzice byli po rozwodzie i matka z dziećmi (jest jeszcze jedna siostra i bracia) mieszkała na stałe w Chorzowie. Stosunki w rodzinie były jednak dobre, matka nie utrudniała kontaktów dzieci z ojcem, dziewczynki prawie co tydzień go odwiedzały - mówi prok. Janik. Tak było i w ten feralny dzień. - Dziewczynki przyjechały odwiedzić tatę. W pierwszej wersji miały zostać u niego na noc. Okazało się jednak, że ojciec musi iść do pracy. Nie chciał, aby dziewczynki zostały same w mieszkaniu i kazał im wracać do mamy - mówi prok. Janik.
Nastolatki postanowiły jednak inaczej. Czy dlatego, że matka, jak się okazało, też szła na nocną zmianę do pracy, czy miały ochotę na spędzenie nocy na plotkach z koleżanką? - Odpowiedzi da przesłuchanie dziewczynek - podkreśla prok. Janik.

Przed godziną 2, o dymie wydobywającym się z piwnicy przy ul. Witczaka powiadomił straż pożarną jeden z mieszkańców. Na miejscu strażacy zastali koleżankę sióstr, która powiedziała im, że dziewczynki mogą być w środku. Dwie siostry strażacy wyciągnęli nieprzytomne. 10-latka nie dawała znaku życia. Udało się ją przywrócić po reanimacji, dziecko zmarło jednak jeszcze tego samego dnia w szpitalu.

Klub był w piwnicy

Wszystko wskazuje na to, że "klub" był urządzony już wcześniej i nie pierwszy raz dziewczyny się tu spotykały. Miały świeczkę, a w piwnicy były też fotele i koce. - Wszystko wskazuje na wypadek, zaprószenie ognia, nie celowe podpalenie - mówi Artur Ott, szef bytomskiej Prokuratury Rejonowej. - Czy pożar rozpoczął się od świeczki, czy od niedopałka papierosa, tego jeszcze nie wiemy. Niedopałki tam znaleziono. Ale równie dobrze mogły być tam wcześniej - dodaje. Śledztwo jest prowadzone pod kątem spowodowania zdarzenia, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób. - Nie wiemy jeszcze, czy będziemy sprawę badać pod kątem niedopatrzenia opieki - mówi prok. Anna Janik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!