Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dominik Abłamowicz o gilotynie: Jestem wdzięczny i Piotrowi Spyrze, i Jerzemu Gorzelikowi

Dominik Abłamowicz
Dyrektor Muzeum Śląskiego, Dominik Abłamowicz, na tle placówki, którą kieruje
Dyrektor Muzeum Śląskiego, Dominik Abłamowicz, na tle placówki, którą kieruje Arkadiusz Ławrywianiec
O awanturze o gilotynę i jej miejscu na wystawie o historii Śląska z Dominikiem Abłamowiczem, dyrektorem Muzeum Śląskiego, rozmawia Marcin Zasada.

W czym gilotyna jest lepsza od maszyny parowej i Goethego?
W niczym nie jest lepsza. Gilotyna używana przez Niemców w czasie II wojny światowej, w Katowicach, jest faktem, podobnie jak wizyta Goethego na Górnym Śląsku, jak też to, że były tu użytkowane maszyny parowe. Wszystkie te fakty będą uwidocznione w ekspozycji poświęconej historii Śląska.

Czy gilotyna ma być ideowym centrum tej wystawy?
Nie, gilotyna nie będzie żadnym "ideowym centrum" wystawy poświęconej historii Śląska. Nigdy tego nie planowano. Jest jednym z obiektów. Ideowym centrum każdej wystawy powinna być prawda, a nie koniunkturalne interesy. Gdyby wyciągnąć inny obiekt, też można napisać, że jest to oś wystawy i zrobić z tego aferę.

Jaka będzie lub powinna być ranga tego eksponatu w tej wystawie?
Ranga? Wie pan, to dziwne pytanie. Gilotyna jest dzisiaj obiektem historycznym, muzealnym, związanym z tragicznym dla wielu ludzi losem. Winna być przestrogą na przyszłość.

Leszek Jodliński napisał w "Gazecie Wyborczej" o zastąpieniu pozytywnego obrazu Śląska z przemysłowym postępem przez martyrologię.
Co to w ogóle znaczy? W historii Śląska były czasy skoku cywilizacyjnego i czasy tragedii. Poza tym, ciągle mówi się o naciskach politycznych na wystawę. Jedyne naciski, z jakimi się spotykam, płyną z obozu pana Leszka Jodlińskiego, pani prof. Ewy Chojeckiej, czy pana dr. Jerzego Gorzelika. Może to poprzednie założenia scenariusza były polityczne i stąd ta awantura? Dziwię się temu wszystkiemu. To przecież pan Jodliński zabiegał w Muzeum w Oświęcimiu o użyczenie gilotyny na wystawę do Muzeum Śląskiego, jeszcze przed rozpisaniem konkursu na wystawę. Posiadam korespondencję w tej sprawie, ba, obejmując stanowisko dyrektora w Katowicach zastałem przesłaną przez Muzeum w Oświęcimiu umowę na użyczenie. Nie rozumiem też stanowiska pani prof. Chojeckiej, która jako ówczesna przewodnicząca Rady Muzealnej MŚK, będąc bardzo zaangażowaną w przygotowanie konkursu i uczestnicząc w jej posiedzeniach, zapewne również wiedziała o gilotynie.

Powtarza się argument, by nie oceniać wystawy przez pryzmat jednego punktu scenariusza. Jodliński ma rację, gdy przypomina, że tej szansy nie dano wystawie, gdy on był dyrektorem muzeum. Więc kręcimy się w koło?
Nie, nie kręcimy się w koło. Spółka AdVenture wraz z fachowcami-historykami uszczegóławia scenariusz ekspozycji, przygotowuje różne elementy związane z jej infrastrukturą. Owe szczegóły są dostępne na stronie internetowej Muzeum Śląskiego w Katowicach, były również prezentowane radnym komisji nauki, edukacji i kultury sejmiku, nie wywołując specjalnej dyskusji.

Jak ta wystawa może się udać, jeśli każdy jej element wywołuje tyle negatywnych emocji?
Zamiarem zespołu, który przygotowuje wystawę, jest maksymalna obiektywizacja, prawda o historii Śląska. To podkreślam z całą mocą. Naszym zamierzeniem jest, by wystawa była jak najlepsza, jak najciekawsza, pobudzająca do zainteresowania przeszłością naszego regionu, pokazująca jej złożoność, wielokulturowość, zachęcająca do samodzielnego sięgnięcia do książek pisanych przez fachowców. Poza tym, po jej udostępnieniu naszym gościom, z wielką uwagą będziemy się wsłuchiwać w głosy opinii, również po to, by perspektywicznie modyfikować, wzbogacać jej fragmenty.

Doszliśmy do punktu, w którym wartością tego scenariusza powinna być kompromisowość. A przecież to nie jest koncert życzeń.
Kompromisowość? O co tu chodzi? Ja sądzę, że o prawdę, obiektywizację ocen. Jestem wdzięczny i panu wojewodzie Piotrowi Spyrze, i panu dr. Gorzelikowi za publicznie głoszone uwagi, opinie, propozycje. Jestem jednak przekonany, że wystawę historyczną (choć w sporej części wielodyscyplinarną) winni przygotowywać historycy, a nie np. historycy sztuki.

Kiedy gotowy będzie scenariusz, kiedy wystawa?
Pełny przygotowany scenariusz - na przełomie maja i czerwca. Po dokonaniu oceny całości, przewiduję, zgodnie z zastanym już przeze mnie harmonogramem, ewentualne korekty, następnie ok. 2-3 miesiące na rozstrzygnięcie przetargu wykonawczego. Wykonawca, zgodnie ze wspomnianym harmonogramem, ma 6 miesięcy na realizację. Mam nadzieję, że wystawę udostępnimy zwiedzającym w kwietniu 2015 r.

Rozmawiał: Marcin Zasada


*Matura 2014 ARKUSZE + KLUCZ ODPOWIEDZI + PRZECIEKI
*Elementarz: Bezpłatny podręcznik POBIERZ PDF
*Weź udział w quizach Dziennika Zachodniego. SPRAWDŹ SWOJĄ WIEDZĘ
*Prawo jazdy kat. A. Egzamin na motocykl [PORADNIK WIDEO, ZDJĘCIA PLACU]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Dominik Abłamowicz o gilotynie: Jestem wdzięczny i Piotrowi Spyrze, i Jerzemu Gorzelikowi - Dziennik Zachodni