Nakręcone przez pracowników Biura Informacji i Propagandy Armii Krajowej kroniki po 70 latach pokolorowano, nagrano również głosy ich bohaterów. Autentyczne dialogi odtwarzali specjaliści od odczytywania słów z ruchu warg.
Pamiętam, jak w moim liceum na lekcji historii nauczycielka powiedziała, żebyśmy oceniając Powstanie Warszawskie nigdy nie brali w wątpliwość bohaterstwa jego uczestników. W przypadku tego filmu ocena zrywu nie powinna jednak rzutować na jego odbiór. Bo w filmie niewiele jest walki. Pojawia się zresztą zwykle we fragmentach wyreżyserowanych przez autorów kronik.
ZOBACZ WIĘCEJ ZDJĘĆ I FRAGMENTY FILMU
Głównym bohaterem archiwalnych materiałów jest jednak ludność walczącej stolicy, którą w cieniu walk zajmują takie sprawy jak zdobycie wiadra wody czy bochenka chleba. Są też polowe msze święte, powstańcze śluby i pogrzeby - na początku ciała umieszczano w trumnach, potem już tylko owijano w prześcieradła. Na końcu widzimy poległych przykrytych dywanem, z czterema cegłówkami położonymi w kątach...
Widzowie w filmie Jana Komasy widzą tysiące głodnych i brudnych, ale pełnych wiary w zwycięstwo żołnierzy i cywilów w różnych sytuacjach. Są uśmiechy, sympatyczne gesty, ale jest też śmierć.
Wrażenie może zrobić lej po bombie, z wygiętymi do góry szynami tramwajowymi, kilkuletnie dzieci noszące płyty chodnikowe na budowę barykady czy palone na środku ulic ogniska wyznaczające samolotom miejsca do zrzutu broni i zaopatrzenia. Udało się zachować dla potomności również fragment ulicznego teatrzyku kukiełkowego dla dzieci. Widzimy też scenę produkcji granatów domowej roboty, w której walczące w powstaniu kobiety odmierzają odpowiednią ilość substancji wybuchowej salaterkami, w których - gdyby nie wojna - podawałyby pewnie jakiś deser.
Ale ten film to również podróż do Warszawy, jakiej już nie ma. Po powstaniu ze stolicy zniknęła pamiętająca dawne czasy zabudowa. Na zdjęciach z pierwszych dni sierpnia można zobaczyć jeszcze niemal nienaruszone budynki z szyldami i neonami sklepów i firm, które potem zmieniają się w kupę gruzu.
Filharmonia Narodowa, kawiarnia Kaukaska przy ulicy Jasnej to tylko niektóre z miejsc, które można dostrzec w filmie. Realizatorom udało się także nakręcić gen. Antoniego "Montera" Chruściela wśród powstańców czy przebywającą w tym czasie w Warszawie sędziwą już wówczas pisarkę Marię Rodziewiczównę.
Całości towarzyszy interesująca muzyka Bartosza Chajdeckiego, nagrana - tu element regionalny - przez Aukso Orkiestrę Kameralną Miasta Tychy pod dyrekcją Marka Mosia.
Jan Ołdakowski, dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego, w jednym z wywiadów powiedział, że film ten jest niezwykły, bo jego bohaterem jest całe miasto. I tak rzeczywiście jest.
Polecam ten film tym, którzy lubią na historię patrzeć przez pryzmat zwykłego człowieka. Uważam, że właśnie takie spojrzenie daje historii największą dozę autentyczności.
*Matura 2014 ARKUSZE + KLUCZ ODPOWIEDZI + PRZECIEKI
*Elementarz: Bezpłatny podręcznik POBIERZ PDF
*Weź udział w quizach Dziennika Zachodniego. SPRAWDŹ SWOJĄ WIEDZĘ
*Prawo jazdy kat. A. Egzamin na motocykl [PORADNIK WIDEO, ZDJĘCIA PLACU]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?