Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skąd wzięła się autonomia Śląska i kto widział w niej agenturę Hitlera?

Marcin Zasada
Pierwsze posiedzenie Sejmu Śląskiego. Obrady nie odbywały się jeszcze w znanej dziś wszystkim sali sejmowej przy ul. Jagiellońskiej
Pierwsze posiedzenie Sejmu Śląskiego. Obrady nie odbywały się jeszcze w znanej dziś wszystkim sali sejmowej przy ul. Jagiellońskiej Kazimierz Popiołek "Historia Śląska"
Nie ma dziś w regionalnej polityce pojęcia bardziej kontrowersyjnego. Bez specjalnej retorycznej przesady można rzec, że autonomia to taki śląski gender: chodzi o to, by się zgadzać lub nie, zaś treść, fakty i dowody to zagadnienia drugorzędne. Dr Jan F. Lewandowski, katowicki historyk, napisał o tym książkę. Nie o gender. O autonomii, tej słynnej przedwojennej - w jakich okolicznościach powstała, jak działała i jak dorżnięto ją w komunistycznej Polsce.

"Czas autonomii" - to nowa książka Jana F. Lewandowskiego, przybliżająca dzieje i polemizująca z mitami na temat autonomicznego Śląska.

- Przez lata niewiele się o niej mówiło. Dziś temat wrócił, ale często przy niewiedzy, czym była dawna autonomia województwa śląskiego - mówi autor "Czasu autonomii".

Błąd komunistów
Zaczniemy od końca. "Wszyscy stwierdzają, że autonomia śląska, pod skrzydełkami której pleniła się zaraza agentur hitlerowskich, przyczyniła się do szczególnie katastrofalnych właśnie na Górnym Śląsku skutków zdradzieckiej, antysowieckiej i prohitlerowskiej polityki rządów sanacyjnych w Polsce" - dowodził w marcu 1945 roku gen. Aleksander Zawadzki, cytowany szerzej przez Lewandowskiego. Komuniści kończyli po wojnie to, co wcześniej z autonomią zrobił Hitler, a jeszcze wcześniej - na co z różnym skutkiem zamierzała się sanacja. Kulisy likwidacji autonomicznego województwa śląskiego to jeden z wielu ciekawych wątków w prezentowanej książce.

Lewandowski w prosty sposób argumentuje m.in., jakie błędy popełnili działacze Krajowej Rady Narodowej, która przyjęła zniesienie autonomii w formie ustawy konstytucyjnej z 6 maja 1945 roku. Ten podstawowy, wynikający z odwołania do konstytucji marcowej z 1921 r., dotyczył braku zgody na taki manewr Sejmu Śląskiego (wymagał jej art. 44 Statutu Organicznego Woj. Śląskiego).

- Zakładając, że dziś Trybunał Konstytucyjny rozpatrywałby legalność tamtego zniesienia autonomii, miałby kłopot prawny. W 1945 r. komuniści nie dopilnowali bowiem nawet pozorów konstytucyjności - zaznacza Lewandowski. - A wystarczyło zwołać swój Sejm Śląski i uzyskać jego zgodę na likwidację autonomicznego regionu. Dla KRN nie byłoby to problemem.

Asy w polskim rękawie
Historyk podkreśla, że w większości opracowań dzieje autonomii rozpoczynają się w 1920 r., gdy polski Sejm uchwalił Statut Organiczny gwarantujący Śląskowi bezprecedensową formę samorządności. W jego książce przeczytamy o skomplikowanym procesie dochodzenia do autonomii. Na przykład o tym, jak Wojciech Korfanty przekonywał do niej np. zwolenników niepodległości Górnego Śląska - Józefa Musioła i ks. Tomasza Reginka (Lewandowski powołuje się na sprawozdania Korfantego dla rządu polskiego, a także wspomnienia ks. Reginka). Albo o licytacji, jaką przed plebiscytem prowadzili na Śląsku Polacy i Niemcy. Ci drudzy na autonomię proponowaną przez Warszawę odpowiedzieli finalnie propozycją utworzenia na Górnym Śląsku kraju związkowego Rzeszy (na wzór np. Bawarii).
- Strona polska miała w rękawie jeszcze kilka asów. Na przykład zagwarantowała Górnoślą-zakom zwolnienie na 8 lat z obowiązkowej służby wojskowej oraz pierwszeństwo dla nich przy obsadzaniu stanowisk w administracji. Kolejna nowelizacja Statutu Organicznego zapewniała, że wszystkie zmiany w górnictwie, przemyśle, handlu i rękodzielnictwie na Śląsku będą wymagały zgody jego parlamentu - mówi dr Lewandowski.

Ciekawa, nie tylko dla historyków, będzie też przemiana wojewody Grażyńskiego, który z poskromiciela autonomii w kolejnych latach zmienił się w jej obrońcę, ale i też politycznego beneficjenta tego ustroju. Lewandowski wylicza także, jak wiele z autonomicznego regionu zachowało się w dzisiejszym samorządzie wojewódzkim rezydującym w dawnej siedzibie Sejmu Śląskiego.

"Czas autonomii" jest już w księgarniach. Kosztuje 59 zł.

Fragment książki

Warszawa winna Śląskowi pieniądze czy odwrotnie?
"Z braku precyzyjnej regulacji wynikały nieustanne spory o tangentę. Władze skarbowe w Warszawie domagały się jej corocznie, a w Katowicach wyliczano skrupulatnie, że została ona nadpłacona i domagano się zwrotu nadpłaty. Z takimi postulatami występowała w Sejmie Śląskim opozycja. Wniosek o zwrot wieloletniej nadwyżki złożyli 18 marca 1931 r. posłowie chadecji i Narodowej Partii Robotniczej (...). W lipcu 1931 r. do Warszawy pojechała liczna delegacja Sejmu Śląskiego z marszałkiem Konstantym Wolnym na czele (...). Z delegacją sejmową wyruszył nawet wojewoda Grażyński.
W Sejmie Śląskim posłowie kłócili się zawzięcie, lecz tym razem wszyscy byli jednomyślni i zgodnie twierdzili: to Warszawa jest winna nam pieniądze i powinna je oddać! Jednym głosem mówili chadecy i socjaliści. Niemcy i sanatorzy, włącznie z wojewodą Grażyńskim, który również doszedł do przekonania, że to jego kasa wojewódzka pozostaje pokrzywdzona. Podczas rozmowy z ministrem skarbu Janem Piłsudskim i wiceministrem Stefanem Starzyńskim w dniu 21 lipca 1931 r. delegaci Śląska wyliczyli, że Warszawa winna jest Skarbowi Śląskiemu 300 mln zł! Była to na owe czasy suma zawrotna. Jednak wiceminister Starzyński uparcie bronił Skarbu Państwa, twierdząc, że to Skarb Śląski winien jest państwu polskiemu 200 mln zł. Negocjacje spełzły na niczym (...). Urzędnicy ministerstwa skarbu wciskali delegacji śląskiej najzwyczajniejszą ciemnotę, że wprowadzone przez państwo opłaty monopolowe nie są wcale podatkami, a dochodami z przedsiębiorstw państwowych".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!