Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie ufaj urzędnikom. To z ich winy nie głosowałem, pozbawili mnie prawa [NASZE SPRAWY]

Artur Kornel Wójcik
Nasz Czytelnik chciał głosować. Niedawno zmienił adres, więc upewniał się, że jest na liście wyborców. Niestety, twierdzi, że katowiccy urzędnicy wprowadzili go w błąd
Nasz Czytelnik chciał głosować. Niedawno zmienił adres, więc upewniał się, że jest na liście wyborców. Niestety, twierdzi, że katowiccy urzędnicy wprowadzili go w błąd Arkadiusz Ławrywianiec
Czytelnik chce wiedzieć, dlaczego tydzień przed wyborami został wprowadzony w błąd w katowickim Urzędzie Miasta.

Tydzień temu - 25 maja 2014 roku - odbyły się wybory do Parlamentu Europejskiego. Jeden z tematów, który w tym czasie na okrągło pojawiał się w mediach polskich i zagranicznych, dotyczył frekwencji - obawiano się, że będzie ona najniższa w historii.

Choć tak się nie stało, to powodów do radości mieć nie można: w Polsce frekwencja wyniosła 23,82 procent, trudno więc ją nazwać wysokim wynikiem. Również w skali całej Unii Europejskiej frekwencja podczas ostatnich wyborów była drugą najgorszą w historii.

Od początku wiedziałem, że chcę spełnić "obywatelski obowiązek" i oddać tego dnia głos na, moim zdaniem, najlepszego kandydata. Mój wybór był przemyślany i w pełni świadomy. O zbliżających się wyborach wielokrotnie rozmawiałem z bliskimi, chcąc również ich zachęcić do głosowania.

Tydzień przed wyborami poszedłem jednak do Urzędu Miasta w Katowicach, aby się upewnić, czy moje nazwisko pojawi się na liście wyborców - nie byłem tego pewien, gdyż w nieodległej przeszłości zmieniłem miejsce zamieszkania i zameldowania.
W okienku informacyjnym urzędu przedstawiłem swoje wątpliwości. Muszę zaznaczyć, że zostałem mile obsłużony. Pani urzędniczka zapewniła, że na pewno moje nazwisko znajdzie się na liście wyborców w lokalu przypisanym do mojego obecnego miejsca zameldowania. Upewniwszy się, że nie muszę dokonać żadnych dodatkowych czynności administracyjnych, podziękowałem za pomoc i usatysfakcjonowany opuściłem Urząd Miasta.

25 maja udałem się do lokalu wyborczego. Panie zasiadające w komisji wyborczej długo poszukiwały mojego nazwiska, by w końcu oznajmić, że - niestety - nie widnieję wśród wyborców. Następnie gdzieś zadzwoniły, aby dowiedzieć się, co zrobić z moim przypadkiem. Po kilku minutach powiedziano mi, że nie mogę oddać głosu i nie są mi w stanie pomóc. Opuściłem lokal wyborczy rozgoryczony i zdenerwowany. Żałuję, że zostałem pozbawiony swojego prawa do wzięcia udziału w wyborach.
Nie rozumiem, dlaczego w katowickim Urzędzie Miasta zostałem wprowadzony w błąd. Na pewno nie zostawię tej sprawy bez wyjaśnienia. Cóż to za demokracja, jeżeli obywatel nie może wziąć udziału w wyborach? Nie sądzę, aby w państwach Europy Zachodniej zdarzały się podobne przypadki, zwłaszcza że "starej Unii" na wysokiej frekwencji naprawdę zależy.

W tej sytuacji apeluję do osób, które mogą znaleźć się w podobnej sytuacji: niech Państwo traktują zapewnienia katowickich urzędników z przymrużeniem oka i pewną dozą ograniczonego zaufania. (JJ)


*Pielgrzymka mężczyzn do Piekar 2014: ROZPOZNAJ SIĘ NA ZDJĘCIACH
*TRAGEDIA NA WIŚLE: Nurt porwał dwie dziewczyny ZDJĘCIA
*Elementarz: Bezpłatny podręcznik POBIERZ PDF
*Prawo jazdy kat. A. Egzamin na motocykl [PORADNIK WIDEO, ZDJĘCIA PLACU]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!