Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zatrzymała pijanego kierowcę: Pani Ola, mała, drobna, ale pijanego kierowcy się nie bała

Justyna Przybytek
W ubiegłym roku w wypadkach spowodowanych przez pijanych kierowców zginęło 265 osób
W ubiegłym roku w wypadkach spowodowanych przez pijanych kierowców zginęło 265 osób Piotr Krzyżanowski
Promili ma tyle, że ustać nie może, ale za kierownicą siedzi. Ledwo widzi, ale kłamie jak z nut: nie, nie piłem. Pani Ola z Katowic na szczęście nie uwierzyła...

Ma 29 lat, 150 centymetrów wzrostu, waży 45 kilogramów i od niedawna jest postrachem każdego fana jazdy na podwójnym gazie. 29-letnia Ola z Katowic niewiele się zastawiając, gdy pod koniec maja zauważyła pijanego kierowcę zajeżdżającego na stację przy ulicy Szarych Szeregów, po prostu zabrała mu kluczyki i powiedziała: Dalej nie jedziesz. Proste?

- Myślę, że gdyby doszło do podobnej sytuacji po raz drugi, na pewno zachowałabym się podobnie. Bardzo zaskoczyło mnie zainteresowanie mediów, wydawało mi się, że moje zachowanie było całkiem normalne i naturalne - komentuje pani Aleksandra.

Zawodowo pracuje w administracji, samochodem jeździ od sześciu lat. Z pijanymi za kółkiem nie miała dotąd do czynienie.
- Jasne, że słyszałam o wypadkach, głośno jest przecież o pijanych kierowcach i mówi się zawsze, że trzeba reagować, to jedyny sposób, żeby ukrócić ich głupotę - wyjaśnia. Więc zareagowała.

Mówi, że to leki na depresję, a czuć alkohol

25 maja, niedziela. Stacja paliw przy ulicy Szarych Szeregów w Katowicach. Pani Ola tankuje auto, gdy na stanowisko obok zajeżdża kolejny samochód. Za kierownicą mężczyzna, jak się później okazało - 39-latek.

- Wysiadł, oparł się o maskę, jakoś tak nienaturalnie się zachowywał, widać było, że ciężko mu ustać na nogach. Zapytałam, czy dobrze się czuje, odpowiedział, że jest pod wpływem leków uspokajających, bo ma depresję i tyle. To ja na to, czy na pewno może po tych lekach prowadzić samochód. Odparł, że może. Coś mi jednak nie dawało spokoju i drążyłam temat. Kiedy skończyłam tankować, podeszłam do niego i zapytałam, czy jest pod wpływem alkoholu. Odpowiedział, że nie, ale poczułam, że jest - wspomina katowiczanka. Zareagowała natychmiast: wyciągnęła telefon i zadzwoniła po policję. W tym momencie mężczyzna stwierdził, że przeparkuje samochód. - Więc wzięłam mu kluczyki - dodaje pani Ola.

- Czy się bałam? Nie, to była adrenalina. Zresztą facet był raczej wątłej postury, wysuszony, pewnie przez alkohol, nie był przerażający - opowiada kobieta. Czy nie był też agresywny, na szczęście nie miała okazji się przekonać.

- Był tak pijany, że nie zdążył zareagować - relacjonuje.

39-latek nie poczekał, aż kobieta skończy rozmawiać z policjantami. Zostawił samochód i odszedł ze stacji w kierunku przystanku autobusowego, następnie udał się do domu. I właśnie w mieszkaniu przy ulicy Ligockiej znaleźli go policjanci z katowickiej komendy. Badanie alkoma-tem wykazało 3,5 promila!

Obywatelski pościg #zamiast kolacji wigilijnej

W sumie w całym 2013 r. policjanci przeprowadzili niecałe 8,9 mln kontroli trzeźwości kierujących pojazdami i zatrzymali 162 tys. nietrzeźwych (rok wcześniej było ich 171 tys., a dwa lata temu - 183,5 tys.). Jaki procent tej liczby stanowią zatrzymania, do których przyczynili się świadkowie, nie wiadomo. Skutek jednak wszystkich jest taki, że liczba wypadków spowodowanych przez pijanych kierowców była w całym ubiegłym roku najniższa od 14 lat. Wszystkich wypadków z promilami w tle odnotowano 2101, zginęło w nich 265 osób, a 2726 zostało rannych.

Wiadomo też, że obywatelskich zatrzymań przybywa, także w aglomeracji było ich w ostatnich miesiącach całkiem sporo. Głośno zrobiło się między innymi o rodzinie z Katowic, która ruszyła w pościg za amatorem jazdy z procentami aż do Rudy Śląskiej.

Była Wigilia ubiegłego roku. Piotr i Edyta Jasiotowie zapakowali rodzinę, dwie córki 4- i 8-letnią Olę i Igę, do samochodu i wyruszyli na kolację do rodziny. Na ulicy Bocheńskiego pan Piotr zauważył samochód, który jechał całą szerokością drogi i odbijał się od krawężników. Rodzina w jednej chwili zmieniła plany i ruszyła, zamiast biesiadować, w pościg za pijanym kierowcą. Ten ostatni po drodze przejechał dwa stopy, bez zatrzymywania się minął kilka czerwonych świateł i w końcu jechał pod prąd ulicą jednokierunkową.

Pościg trwał przez trzy miasta: Katowice, Chorzów, a zakończył się w Rudzie Śląskiej, gdzie pan Piotr - żona Edyta cały czas przez telefon informowała dyżurnego policji, w którym kierunku jedzie ścigany - zajechał kierowcy drogę, wyskoczył z samochodu i wyciągnął kluczyki z jego stacyjki. Mężczyzna zaczął uciekać pieszo, ale w tym momencie pojawił się radiowóz, więc niedoszły uciekinier wpadł w ręce mundurowych. Jak się okazało, miał 3 promile w wydychanym powietrzu.
Niemałą odwagą wykazała się także w kwietniu mieszkanka Żor, która nie dość, że odebrała pijanemu kierowcy kluczyki, to jeszcze zamknęła go w samochodzie.

W kwietniu 27-latka jadąc ulicą Wodzisławską zauważyła przed sobą samochód, który - podobnie jak ten jadący z Katowic do Rudy Śląskiej - odbijał się od krawężników po obu stronach jezdni. W końcu kierowca wjechał na parking przy ulicy Smutnej. - Kobieta podbiegła do niego, wyciągnęła kluczyki, zabrała mu dokumenty i zamknęła w samochodzie, następnie zaalarmowała funkcjonariuszy, którzy patrolowali okolicę - informowała żorska policja. 31-letni mężczyzna wydmuchał do alkomatu 3,5 promila.

Obywatelskie pościgi także za kierowcami ciężarówek

Z kolei kilka tygodni temu popisał się 58-letni mieszkaniec Żywca, który na ulicy Leśnianka zauważył próbującego utrzymać równowagę mężczyznę na skuterze. 58-latek poinformował o zdarzeniu policję i jechał za kierowcą jednośladu. Zanim na miejscu pojawili się mundurowi, kierujący skuterem zdążył się przewrócić.

- Wtedy 58-latek podszedł do niego i nie pozwolił na dalszą jazdę. 26-latek z Żywca miał w organizmie prawie 3,5 promila alkoholu - relacjonują funkcjonariusze.

O włos od tragedii było także pod koniec maja w Katowicach. Na stacji przy ulicy Bocheńskiego za kierownicę ciężarowego mana wsiadał pijany 39-latek. Przez przypadek zauważyła go znajdująca się w pobliżu kobieta i szybko zadzwoniła na numer 997. - Dzięki temu "pijana ciężarówka" została zatrzymana po przejechaniu kilkuset metrów - poinformowali funkcjonariusze.
Jak przyznaje Jacek Pytel, rzecznik katowickiej policji, takich sygnałów drogówka ma coraz więcej. - Oczywiście nadal wiele osób przechodzi obojętnie obok jakiegoś nieszczęścia czy tego typu zdarzeń drogowych, ale wzrasta liczba tych, które przynajmniej wykonają ten pierwszy telefon do służb. Z czego to wynika? Może ze świadomości, że też kiedyś mogą znaleźć się w sytuacji zagrożenia, albo że ten pijany kierowca mógłby przejechać mnie, moje dziecko, mamę, albo przyjaciół - ocenia.
Dlatego też mundurowi chętnie doceniają tych, którzy reagują. Dziś zresztą oficjalne podziękowania z rąk komendanta wojewódzkiego odbierze pani Aleksandra z Katowic.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!