Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jerzy Gorzelik: RAŚ nie chce monopolu

Jerzy Gorzelik
Jerzy Gorzelik
Jerzy Gorzelik Arkadiusz Gola
Są różne drogi do celu. Czasem udaje się go osiągać cudzymi rękami, inspirując czy prowokując innych do działania, które chwilowo pozostaje poza naszym zasięgiem. Dostrzegła to w swoim artykule "Walka o śląską pamięć: czyje są Tragedia Górnośląska i śląska godka" pani redaktor Agata Pustułka.

Jak słusznie zauważa autorka, prowarszawscy politycy Platformy Obywatelskiej, z obawy przed wzrostem popularności Ruchu Autonomii Śląska, próbują swych sił na polach opanowanych dotąd przez autonomistów. Włączają się, przynajmniej na poziomie deklaracji, w upamiętnienie Tragedii Górnośląskiej czy w starania o ochronę śląskiej mowy.
I choć trudno nie dostrzegać w tym politycznej gry, nie mam do polityków PO pretensji. Co więcej, wraz z koleżankami i kolegami z RAŚ zacieramy z zadowolenia ręce, bowiem każda opozycja powinna życzyć sobie takiej skuteczności. Nie chowamy urazy do pana marszałka Mirosława Sekuły o to, że przez lata ani razu nie pojawił się na Marszu na Zgodę. Wyłącznie na karb jego nieuwagi składamy brak zabezpieczenia w budżecie województwa nawet najskromniejszych środków na centrum upamiętniające deportacje Górnoślązaków do ZSRR w Radzionkowie. Rozumiemy nawet bojaźń, która kazała przewodniczącemu sejmiku z ramienia PO schować do zamrażarki wniesiony przez RAŚ projekt uchwały, popierającej uznanie śląskiego za język regionalny. Nie oczekujemy przecież od polityków PO cudownej metamorfozy w RAŚ bis. Każda, nawet najmniejsza cegiełka wniesiona przez Platformę do odrodzenia śląskiej tożsamości, bez względu na szczerość intencji, jest wartością.

CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Walka o śląską pamięć: Czyje są Tragedia Górnośląska i śląska godka?

Jedyne czego możemy żałować, to ograniczenie tej rywalizacji z RAŚ do wąskiego pola części historycznej pamięci i regionalnej kultury. Trudniej przychodzi zainspirowanie PO do racjonalnych działań w obszarach, które bezpośrednio wiążą się z jakością życia codziennego mieszkańców naszego regionu. Przykładem może być polityka transportowa. Podnoszone przez RAŚ wnioski o uznanie za priorytet transportu kolejowego rozbijały się o wątpliwości pana marszałka Sekuły, który powoływał się na marginalne znaczenie kolei w … Stanach Zjednoczonych. Nie był przy tym uprzejmy wyjaśnić, kiedy litr benzyny osiągnie w Polsce cenę tak niską jak w USA. W efekcie, przyjęta przez sejmik strategia rozwoju systemu transportu w województwie śląskim tylko utrwala znaną już mizerię. Dobrze chociaż, że radnym RAŚ udało się nakłonić władze województwa do podjęcia zabiegów o wykorzystanie środków unijnych na remonty części linii kolejowych.
Chcę zaapelować do prowarszawskich polityków w regionie: nie lękajcie się realizować naszych pomysłów! Nie oskarżymy Was o naruszenie praw autorskich. W końcu skutki Waszych działań, i tych mądrych i tych mniej, odczuwalne będą w regionie także wtedy, kiedy oddalicie się już do Warszawy. A my będziemy zawsze tutaj.

CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Walka o śląską pamięć: Czyje są Tragedia Górnośląska i śląska godka?


*\

Mundial 2014: Pełne składy wszystkich zespołów grających na Mundialu 2014

*2500 górników na bruk w Kompanii Węglowej. To tragedia!*Basen Ruda w Rybniku najpiękniejszy w Polsce? ZOBACZ ZDJĘCIA*Elementarz: Bezpłatny podręcznik POBIERZ PDF**

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Jerzy Gorzelik: RAŚ nie chce monopolu - Dziennik Zachodni