Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szołtysek: Nupel i więcej fantazji, czyli śląskie smakołyki

Marek Szołtysek
Marek Szołtysek
Marek Szołtysek arc.
W Hiszpanii natrafiłem na ciastka o ciekawym kształcie. Są to nuple, jakby można powiedzieć po śląsku, czyli ciastka-smoczki? Innym może to przypominać piersi albo sutki. Jeżeli jednak naszą wyobraźnię zestawimy z mlecznym smakiem tych ciasteczek - to pewnie producentom owych słodyczy chodziło o mleczny smak dzieciństwa. Ale też pewnie dwuznaczność kształtu tego produktu nie przeszkadza, a wprost pomaga w sprzedaży.

Ja w każdym razie kupiłem sobie paczkę tych hiszpańskich nupli. To zwykłe ciastka, powiem dzisiaj po ich skosztowaniu, ale tutaj decydująca okazała się forma. Zazdroszczę jednak takiego pomysłu. Szkoda, że u nas na Śląsku brakuje podobnej fantazji oraz producenckiej determinacji do wymyślania, realizacji, promowania i sprzedawania tego typu produktów.

A czasami jest z tym wprost katastrofa. Byłem bowiem kiedyś na festynie krupnioka - gdzie nie było krupnioków albo na święcie kartofla - bez kartofli. Mówi się też u nas o zarejestrowaniu kołocza śląskiego jako produktu regionalnego, ale większość cukierników popełnia podstawowe błędy, robiąc te przysmaki na cieście półkruchym - a musi być drożdżowe i nazywając to błędnie - kołaczem, a to przecież kołocz.

Żeby jednak nie skupić się tylko na narzekaniu, to powiedzmy, że kompletnej katastrofy z fantazją to u nas na Śląsku nie ma. W Lublińcu jedna z piekarń robi tani "kołocz emeryta", gdzie więcej jest ciasta niż farszu - ale to smaczne. W Tarnowskich Górach zaś w pewnej piekarni w każdy piątek wypiekane są bułki ze śledziem. Ciekawe, pyszne, ale szkoda, że tylko lokalne.

Na większą skalę produkuje pewna firma z Pszczyny, której udało się nie tylko zachować tradycję wypieku dawnych śląskich oblatów, czyli okrągłych ciasteczek, ale też podukt ten sprzedawany jest w całej Polsce. I to prawdziwe połączenie fantazji, biznesu i tradycji.

Jakich jednak produktów w naszej codzienności brakuje? W Rybniku nie ma ciastek, pierników, bułek czy czegokolwiek do zjedzenia o kształcie największej atrakcji miasta, czyli figurki św. Antoniczka czy całej bazyliki św. Antoniego. Podobnie też w Piekarach brakuje słodyczy związanych z Matką Boską Piekarską, a w Pszczynie - książęcych talarów z czekolady. Brak tych czy innych produktów regionalnych uświadomiłem sobie, jedząc w Hiszpanii ciasteczkowe nuple.

Marek Szołtysek
[email protected]


*Matura 2014 ARKUSZE + KLUCZ ODPOWIEDZI + PRZECIEKI
*Elementarz: Bezpłatny podręcznik POBIERZ PDF
*Weź udział w quizach Dziennika Zachodniego. SPRAWDŹ SWOJĄ WIEDZĘ
*Prawo jazdy kat. A. Egzamin na motocykl [PORADNIK WIDEO, ZDJĘCIA PLACU]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Szołtysek: Nupel i więcej fantazji, czyli śląskie smakołyki - Dziennik Zachodni