Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Smolorz: Artysta głodny, artysta płodny?

Paweł Smolorz
Paweł Smolorz
Paweł Smolorz arc.
Bezsprzecznie, częścią każdej kultury wysokiej jest film; przede wszystkim dokumentalny – twórczość oparta na ożywianiu historii. W kulturze Górnego Śląska ta forma filmowa miała zawsze szczególną pozycję – zapewne z racji oryginalności samego miejsca i wyrastających w nim twórców. Niestety w tym roku, regionalni dokumentaliści zostali przez Śląski Fundusz Filmowy zepchnięci na margines. Trudno to zrozumieć.

Szczególnie trudno, gdy sięga się pamięcią w poprzednie dekady i spogląda na rozmiar oraz charakter filmu dokumentalnego na Śląsku – jego znaczenie dla Polski, wartość kulturową, rozrywkową, archiwizacyjną, a przede wszystkim edukacyjną.

A mamy czym się chwalić!

Śląska ziemia zrodziła wielu zdolnych dokumentalistów: Janusz Kidawa, Antoni Halor, Lidia Duda, Wojciech Sarnowicz, Wojciech Majewski, Dagmara Drzazga... Z całą pewnością wywarli oni wpływ na śląski regionalizm - na jego spostrzeganie nie tylko w Polsce, ale i Europie.

W minionym roku - na Festiwalu Sztuki Faktu w Toruniu - poproszono grupę reportażystów i dokumentalistów TVP, o wytypowanie piętnastu najważniejszych filmów dokumentalnych w 60-letniej historii Telewizji Polskiej. W złotej piętnastce znalazły się trzy filmy rodzimych twórców: „Stanika Cyronia droga do nieba”, „Ścinki” i „U nas w Pietraszach”.

Nie wszystkich jednak to portfolio przekonuje.

Śląski Fundusz Filmowy – jednostka działająca przy samorządowej instytucji „Silesia Film” - którego celem jest wspieranie regionalnej sztuki filmowej, w tym roku postanowił nie przyznać żadnemu (!) filmowi dokumentalnemu dotacji, dzieląc środki między trzy filmy fabularne.

Być może – nie mnie to oceniać – te trzy produkcje będą wybitnymi dziełami, kasowymi hitami wspierającymi sprzedaż popcornu w multipleksach. Być może, komisja konkursowa uznała, że filmy te zmienią bieg historii sztuki – być może.

Ale, na miłość boską! Gdzie logika?

ŚFF w tym roku do dyspozycji miał nieco ponad milion złotych. To – mniej więcej – koszt wyprodukowania w całości pięciu filmów dokumentalnych. Przenosząc tę kwotę na finansowe potrzeby filmu fabularnego – do tego przy podziale na trzy (czyli po 300 tys. zł.) - producenci tych dzieł, będą mogli - dzięki finansowemu wsparciu jednostki samorządowej - zamówić dobry catering na plan zdjęciowy – i nic więcej!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Smolorz: Artysta głodny, artysta płodny? - Dziennik Zachodni