Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skutery śnieżne demolują Beskidy

Jacek Drost
Właściciele skuterów nic sobie nie robią z obowiązującego w Polsce prawa
Właściciele skuterów nic sobie nie robią z obowiązującego w Polsce prawa Fot. ARC
Są zamaskowani - na twarzach mają kominiarki i kaski. Dosiadają maszyn ważących 300 kg, które potrafią osiągać prędkość do 100 km na godz. A później mkną na nich po zaśnieżonych stokach.

Miłośników skuterów śnieżnych, bo o nich mowa, przybywa w Beskidach z roku na rok. Są zmorą turystów, narciarzy, leśników i policjantów.

- Przepisy wyraźnie mówią, że po lasach i górach nie można jeździć skuterami, quadami czy motorami. Walczymy z tym zjawiskiem, ale efekty nie zawsze są takie, jak byśmy sobie tego życzyli. W Niemczech czy Austrii to nie do pomyślenia - mówi Marian Knapek, nadleśniczy z Węgierskiej Górki. Dodaje, że skutery nie tylko hałasują, ale przeganiają zwierzynę i niszczą runo leśne.

- Często jeżdżą po szlakach pod prąd, stwarzając zagrożenie dla turystów - podkreśla Edward Golonka, ratownik Grupy Beskidzkiej GOPR.
Patrole leśników, policji i straży granicznej rzadko przynoszą efekty. Patrol korzystający z samochodu nie jest w stanie gonić skuterów, które mogą wjechać wszędzie. Na dodatek skutery nie mają numerów rejestracyjnych, więc namierzenie jego właściciela jest niemożliwe.

- Potrzebne są zmiany legislacyjne. Gdyby skuter miał numery rejestracyjne, łatwiej byłoby nam zrobić zdjęcie czy nakręcić film i ścigać właściciela - dodaje Knapek.

Kary do 500 zł też nie odstraszają od jeżdżenia po górach, zwłaszcza tych, których stać na zapłacenie kilkudziesięciu tysięcy złotych za pojazd. Niektórzy reagują agresją nawet wtedy, kiedy zwraca się im tylko uwagę.

- Gdy ratownicy zwrócili jednej z grup uwagę, o mało nie zostali poturbowani - mówi Golonka.
Takiego szczęścia nie miał leśniczy z Radziechów, który spotkanie z miłośnikami ryczących maszyn przypłacił dotkliwym pobiciem. Sprawa trafiła do prokuratury.

Skutery do wyboru, do koloru

Kupienie skutera śnieżnego to żaden problem. Kilkunastoletni można dostać za 6 tys. zł. Najnowocześniejszy kosztuje nawet 100 tys. zł. Wynajęcie skutera to koszt ok. 250 zł na godz. Tomasz Styrna, współwłaściciel firmy Kamelleon ze Szczyrku, mówi, że organizują wypady na skuterach, które mają małą moc, jeżdżą 25 km na godz. i starają się korzystać z prywatnych lasów. - Utrapieniem są skutery wyczynowe. Trzeba znaleźć jakieś rozwiązanie, by turyści mogli jeździć, bo nie można wszystkiego im zabraniać - mówi Styrna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Skutery śnieżne demolują Beskidy - Dziennik Zachodni