Sprawdziliśmy kilkadziesiąt gmin całego województwa, porównując pobierane przez samorządowców pensje z liczbą fundujących je mieszkańców! Wnioski?
Najbardziej opłacało się powalczyć o samorządowe stołki w małych miejsowościach. Do sukcesu starczyło tam kilka tysięcy głosów, a pobierana pensja w niczym nie będzie się różnić od tej, którą kasują prezydenci dużych miast. Przykład? Niespełna 2600 wyborców sprawiło, że wójtem Gierałowic został Joachim Bargiel. Za swoją pracę otrzyma 150 tys. złotych rocznie (rekord wśród wójtów), co oznacza, że każdy z blisko 11 tysięcy mieszkańców gminy wyłoży na niego prawie 14 złotych rocznie.
Niewiele mniej zarabiać będą: wójt Miedźnej Bogdan Taranowski (za przeszło 2700 głosów ma 148 360 zł.), Pawłowic Damian Galusek (tyle samo za niespełna 4600 głosów), czy urzędujący w Chełmie Śląskim Stanisław Jagoda (145 200 zł za niewiele ponad 2000 głosów). Dwaj pierwsi wójtowie mogą być wdzięczni za stosunkowo duże zaludnienie swoich gmin, bo dzięki temu ich wypłata nie kosztuje mieszkańców więcej niż 10 zł rocznie. Co innego wójt Chełma Śląskiego - ten jest prawdziwym rekordzistą w drenowaniu kieszeni mieszkańców! Na roczną pensję Stanisława Jagody każdy z nich wyda rocznie prawie 26 zł.
Również wśród burmistrzów najdrożsi nie są ci, którzy pobierają największe pensje. Urzędujący w Mikołowie i Tarnowskich Górach Marek Balcer i Arkadiusz Czech skasują co roku blisko 150,5 tys. zł. Ten pierwszy będzie kosztował jednak przeciętnego mieszkańca niespełna 3,9, ten drugi 2,47 zł. Drobnostka w porównaniu z kwotą 18 zł, jakie co roku będą musieli z kieszeni wysupłać mieszkańcy Imielina, by zapewnić pensję (145,2 tys. zł.) dla Jana Chwiędacza.
Patrząc na te kwoty mieszkańcy dużych miast mogą westchnąć z ulgą. Oni na prezydentów wydają około 1- 2 zł rocznie. Najtańszy jest urzędujący w Katowicach Piotr Uszok. Choć, by zapewnić sobie reelekcję potrzebował więcej głosów aniżeli wszyscy dotychczas wymienieni samorządowcy razem wzięci, to przez kolejne cztery lata bedzie kasował niespełna 148,4 tys. zł rocznie (dla mieszkańca to wydatek 48 groszy rocznie!). W cenie złotówki zmieścił się też Jacek Krywult (Bielsko Biała), Małgorzata Mańka-Szulik (Zabrze), Kazimierz Górski (Sosnowiec) oraz Zygmunt Frankiewicz (Gliwice). Na drugim końcu tabeli jest Stanisław Korfanty i Adam Rams - prezydent Piekar Śląskich kosztuje mieszkańców rocznie ponad 2,6 zł, zaś na pensję prezydenta Knurowa tamtejsi mieszkańcy muszą wydać aż 4 złote!
współpraca zespół DZ
Najdrożsi i najtańsi włodarze naszych miast i gmin
PREZYDENT KNUROWA (39 tys. mieszkańców): na wynagrodzenie Adama Ramsa każdy z mieszkańców tej miejscowości wydaje rocznie 4 złote
PREZYDENT KATOWIC (307,5 tys. mieszkańców): pensja Piotra Uszoka kosztuje przeciętnego katowiczanina 48 grosze rocznie
BURMISTRZ IMIELINA (8 tys. mieszkańców): pensja Jana Chwiędacza kosztuje każdego z mieszkańców gminy 18 złotych rocznie
BURMISTRZ TARNOWSKICH GÓR (61 tys. mieszkańców) na wynagrodzenie Arkadiusza Czecha mieszkaniec tej gminy wydaje 2,47 zł rocznie
WÓJT CHEŁMA ŚLĄSKIEGO: (5,5 tys. mieszkańców) na pensję Stanisława Jagody każdy z mieszkańców przeznacza rocznie 25,71 złotych
WÓJT PAWŁOWIC: (niemal 10 tys. mieszkańców) na pensję Damiana Galuska każdy z mieszkańców oddaje rocznie 15,19 złotego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?