Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pikieta lekarzy z tyskiego szpitala specjalistycznego [WIDEO]

Jolanta Pierończyk
Bolączki i zastrzeżenia lekarza wypisane były na transparentach
Bolączki i zastrzeżenia lekarza wypisane były na transparentach FOT. ARKADIUSZ ŁAWRYWIANIEC
Najgorsze, że specjaliści odchodzą: kardiolodzy, laryngolodzy, anestezjolodzy... Tracimy ludzi, których wychowuje się przez 10 lat, by byli naprawdę dobrymi fachowcami - powiedział dr Krzysztof Nitecki z oddziału chirurgicznego.

- Ludzie szukają spokoju. A tu go nie ma. Wiemy, że jest ciężko i trzeba zmian, ale dlaczego mają one polegać tylko na obcinaniu pensji lekarzom? Była to jedna z kwestii, jaką podniesiono we wtorek podczas pikiety lekarskiej przed Wojewódzkim Szpitalem Specjalistycznym nr 1 w Tychach.

Wystarczą dwa 24-godzinne dyżury, by lekarz miał tydzień pracy z głowy

Dyrektor Andrzej Drybański, który wyszedł do protestujących, upierał się, że fundusz płac musi być obniżony do 50 proc. (w tej chwili wynosi ponad 80 proc. przychodu z NFZ).

Wypomniano dyrektorowi niedzielny wypadek na DK 86, do którego trzeba było sprowadzić śmigłowiec, by poszkodowanego przetransportował do szpitala w Sosnowcu, bo tyska urazówka jest zamknięta z powodu absencji lekarzy. - Śmigłowce są po to, żeby latać - odparł dyrektor i dodał z całą stanowczością: Nie popuszczę tego programu.

Lekarze nazywają ten program programem zniszczenia szpitala. Zakłada bowiem drastyczną redukcję liczby i pracowników (o 350 osób), i łóżek szpitalnych (z 742 do 450). Do tego równie drastyczną redukcję pensji: lekarzom od 200 do 1000 zł, ordynatorom od 200 do 2000 zł. I nowy system pracy, który powoduje, że lekarz pracuje tylko 48 godzin w tygodniu i ani chwili dłużej. Efekt jest taki, że rodzina nie ma kogo spytać o stan chorego, bo najczęściej nie ma lekarza, który by umiał odpowiedzieć na takie pytania. - Wstyd mi przed tymi ludźmi - mówi dr Nitecki. - Ale co ja mam im powiedzieć, jeśli jestem w pracy dwa dni w tygodniu. Bo przecież wystarczą dwa 24-godzinne dyżury, by mieć limit tygodniowy wypracowany.

Pacjenci w tej sytuacji czują się niepewnie. - Kiedyś czułam się naprawdę leczona. Miałam lekarza prowadzącego. A teraz codziennie przychodzi ktoś inny - skarży się pacjentka na chirurgii. - Ja rozumiem: ekonomia. Ale leczenie, jeśli ma być efektywne, wymaga jednak trochę innego podejścia.
Chaos i zamieszanie w szpitalu dochodzi nawet do straży miejskiej. - Ludzie są tak zagubieni, że nawet do nas dzwonią z pytaniem, gdzie mają się udać z takim czy innym przypadkiem - mówi Adam Draczyński, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Tychach.

Do Macieja Niwińskiego z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy dotarło już pismo podpisane przez około 200 pacjentów z Tychów i powiatu bieruńsko-lędzińskiego, którzy popierają protest lekarzy.

Zobacz wideo z pikiety

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Pikieta lekarzy z tyskiego szpitala specjalistycznego [WIDEO] - Dziennik Zachodni