Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Markowski: Polityczny plan "nie wolno denerwować górników"

Jerzy Markowski
dr Jerzy Markowski,były wiceminister gospodarki, znany ekspert górniczy. Absolwent Politechniki Śląskiej, inżynier, który w kopalniach przepracował długie lata, w tym jako ratownik górniczy. Był też dyrektorem kopalni Budryk.Politycznie związał się z lewicą. Był senatorem przez dwie kadencje, a także dwukrotnie wiceministrem.
dr Jerzy Markowski,były wiceminister gospodarki, znany ekspert górniczy. Absolwent Politechniki Śląskiej, inżynier, który w kopalniach przepracował długie lata, w tym jako ratownik górniczy. Był też dyrektorem kopalni Budryk.Politycznie związał się z lewicą. Był senatorem przez dwie kadencje, a także dwukrotnie wiceministrem. arc./Mikołaj Suchan
Nasze górnictwo dusi się własnym produktem - węglem. Nie ma zdolności ani do obniżenia kosztów, ani do samodzielnego wsparcia finansowego - podkreśla Jerzy Markowski, były wiceminister gospodarki, ekspert górniczy

Co się dzieje, że kolejna - po Kompanii Węglowej - spółka górnicza mówi: jest bardzo źle? Prezes Katowickiego Holdingu Węglowego podkreśla, że przełomowy dla spółki będzie sierpień, i że na zwałach ma rekordowe ilości węgla. Nie wyklucza zamknięcia jednej z kopalń.
Jeszcze 2-3 lata temu wielu osobom wydawało się, że górnictwo jest skazane na sukces. Wynik był dobry i nie dopuszczano myśli, że to wyłącznie pochodna świetnej koniunktury na światowych rynkach i najwyższych w historii cen surowca. Niemal wszyscy - tak w Polsce, jak i w Czechach - uwierzyli, że ten sukces to wynik świetnego zarządzania, mądrości osób odpowiedzialnych za górnictwo. Prawda była inna. Wystarczył spadek cen, aby ten dramat został brutalnie obnażony.

Jaka jest - pana zdaniem - ta prawda o naszym górnictwie?
Koniunktura zdemoralizowała zarządy spółek. Przestały liczyć koszty. W ciągu ostatnich 10 lat one dramatycznie wzrosły. Jednocześnie niemal o połowę spadła wydajność górników. Przez pewien czas koniunktura to pokrywała i zyski nadal były. Jednak nie inwestowano ich w zamianę modelu kopalni na bardziej rentowny. Nie inwestowano też w dotarcie do nowych, opłacalnych złóż. Kupowano za to maszyny, mocno za nie przepłacając. Teraz ich ceny są nawet o połowę niższe. No ale trudno się dziwić ich producentom, że wykorzystali dobry okres w górnictwie.

Kompania Węglowa przedstawiła plan naprawczy. Jednak jej prezes Mirosław Taras nie ukrywa, że jeśli ma być "bez rewolucji i niepokojów" - jak życzy tego sobie rząd - to niestety, będzie długo i kosztownie. A pieniędzy nie ma.
Niestety górnictwo, w tym Kompania Węglowa, trzyma się naiwnej filozofii sprzedaży. Próbuje utrzymywać wysokie ceny węgla, ale przecież nie jest monopolistą. Ma konkurencję z zagranicy. Dlatego traci odbiorców. Węgiel zalega na zwałach. Nie ma przychodów, nie ma inwestycji. Są za to koszty i bieżące płatności. Zaczęła się polityka kredytowa. Jednak kredyt trzeba poręczyć. Czym? Zapasami na zwałach. I teraz zapasy niby są, ale nie można ich sprzedać. To nie może trwać wiecznie. Coś z tym trzeba zrobić. Kopalnia Szczygłowice-Knurów już została sprzedana. Więcej Kompania do sprzedania nie ma. A nawet gdyby miała, to jeszcze trzeba znaleźć kupca. Tymczasem Jastrzębska Spółka Węglowa, aby zapłacić pierwszą transzę za kopalnię, musiała wziąć kredyt. Będzie jej ciężko, bo rok zaczęła od 100 mln zł strat. Problemy ze sprzedażą węgla ma też Holding. To akurat trudno jest zrozumieć, bo ten węgiel jest tak dobrej jakości, że do tej pory sprzedawał się sam. W tym przypadku zwały to ewidentna wina złej polityki cenowej. Nasze górnictwo dusi się własnym produktem. Nie ma zdolności ani do obniżenia kosztów, ani do samodzielnego wsparcia finansowego.

Co w takiej sytuacji można zrobić?
Tutaj jest miejsce dla rządu, który zresztą także ma mocno ograniczone pole manewru. Nie może sektora ani oddłużyć, ani dofinansować. Tymczasem w tym roku - w porównaniu z 2013 rokiem - import węgla z zagranicy, w tym z Rosji, jest już większy o 40 procent! Ograniczyć go odgórnie nie można. Nie pozwalają na to unijne przepisy. Z drugiej strony, sytuacja budżetu państwa też nie jest najlepsza, więc dofinansowanie - nawet jeśli byłoby zgodne z prawem - to i tak pozostawałoby w sferze marzeń. Do tego dochodzą plany polityczne, które można zawrzeć w sformułowaniu: "nie denerwować górników".

Jakie w takim razie możliwości działania ma nasz rząd?
Ma do dyspozycji kilka tanich i skutecznych narzędzi. Pierwsze z nich to mechanizm kontroli importu węgla, a konkretnie jego jakości. To już się zaczęło. Po drugie: w kompetencjach rządu jest regulacja podatków własnych, w tym obniżenie lub czasowe zawieszenie wysokiego 23-procentowego VAT-u na węgiel. Po trzecie: rząd powinien w tych trudnych czasach postawić na najlepszych w kraju fachowców, a nie na osoby z rozdania politycznego. Trzeba nam w węglu superfachowców.

W jaki sposób ci superfachowcy mogliby postawić spółkę na nogi?
To można zrobić. Sprawa jest trudna, ale jeszcze nie jest przegrana. Trzeba zająć się nie spółką w ogóle, ale każdą kopalnią z osobna. Dla każdej przygotować plan.

Jako alternatywa pojawia się co jakiś czas hasło: upadłość naprawcza. Gdyby ją ogłoszono zarządowi, odpadłby problem np. związków zawodowych.
To nie jest dobre rozwiązanie. Upadłość zrujnowałaby opinię spółki w sektorze bankowym. Nie byłoby szans na kredyt. Tu trzeba znaleźć indywidualne rozwiązanie dla każdej z kopalń.

Czy to, co teraz w Kompanii robi prezes Taras, ma szanse powodzenia? Mam wrażenie, że jest zdegustowany żądaniem premiera, aby unikać niepokojów, zwolnień, likwidacji kopalń.
To się nie może udać. Górnicy to widzą. Jeśli kopalnia zatrudnia 3.000 osób, a wydobycie jest na jednej ścianie i tylko na dwie zmiany, to coś nie jest w porządku. Winny temu, co się dzieje w górnictwie, nie jest światowy kryzys, ale ci, którzy branżą zarządzają. Przestańmy obrażać się na świat i na Rosjan za to, że są od nas sprytniejsi, skuteczniejsi i wykorzystują sytuację. Sami weźmy się do roboty. To można połapać w kilka miesięcy. Nie jest jeszcze za późno. Irytuje mnie, jak Ministerstwo Gospodarki obraża naszą inteligencję, proponując półśrodki.

Co pan ma na myśli?
Na przykład dofinansowanie Kompanii akcjami Huty Pokój. Przecież tego nikt nie chce kupić. To taki ruch w stylu "coś robimy". Zupełnie jak moja babcia, kiedy poprosiłem ją o wyprasowanie spodni. Zrobiła to tak, że kanty zamiast na środku były po bokach. Nigdy więcej nie poprosiłem jej o pomoc. Oduczyła mnie skutecznie.

Czy gdyby miał pan nastoletniego syna, wysłałby go pan do szkoły górniczej?
Nie, nie zrobiłbym tego, bo nie chciałbym, aby w przyszłości musiał wyjechać z Polski za pracą. Naszego kraju nie stać na to, aby utrzymywać górnictwo i je modernizować. Polska nie daje sobie z węglem rady. Po I wojnie światowej budowaliśmy kopalnie, po II wojnie światowej też budowaliśmy kopalnie. Wszystko to mimo strasznej biedy i ogromnych zniszczeń. Teraz wybudowaliśmy zaledwie jedną kopalnię i to na kredyt. A na dodatek żadnej nie potrafimy utrzymać. Niestety, przez swoją głupotę jesteśmy skazani na to, by być rynkiem zbytu na węgiel.

Jednak w Polsce są inwestorzy, którzy chcą budować kopalnie.
Tak, bo wiedzą, jak to zrobić efektywnie, bez obciążeń. U nas także pojedyncze kopalnie są rentowne. Branża w całości - nie jest i nie będzie. Ktoś skalkulował: jest surowiec, są specjaliści i jest zbyt dla energetyki na co najmniej 40 lat. Wniosek: budować, bo to się opłaci.

Dlaczego rosyjski węgiel jest dla naszego tak dużą konkurencją? Co powoduje, że jest sporo tańszy?
Powodów jest kilka. Pierwsza różnica to podatek VAT: 23 proc. u nas, w Rosji 15 proc. Prezydent Putin na starcie dał swojemu surowcowi fory w postaci 8 punktów procentowych. W Rosji węgiel wydobywany jest w prywatnych kopalniach. Zapewniam, że są one zupełnie inaczej zarządzane niż nasze rządowo-związkowe molochy. Zresztą, sami wpuściliśmy zagraniczny węgiel do Polski. Był czas, że produkowaliśmy go za mało i energetyka musiała zacząć go sprowadzać. Skąd? Od najbliższych sąsiadów: z Czech i Rosji. Sami otworzyliśmy tę furtkę. Nic dziwnego, że Składy Węgla, których współwłaściciel Marek F. został kilka dni temu zatrzymany w związku z aferą podsłuchową, handlowały właśnie z Rosją. Do zagospodarowania jest ogromny rynek węgla dla drobnych odbiorców. Inna sprawa, że na tym rynku można kombinować z jakością. Indywidualny odbiorca nie ma możliwości zbadania tego, co kupuje.

Rozmawiała: Aldona Minorczyk-Cichy


*Mundial 2014: Pełne składy wszystkich zespołów grających na Mundialu 2014
*2500 górników na bruk w Kompanii Węglowej. To tragedia!
*Basen Ruda w Rybniku najpiękniejszy w Polsce? ZOBACZ ZDJĘCIA
*Elementarz: Bezpłatny podręcznik POBIERZ PDF

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Markowski: Polityczny plan "nie wolno denerwować górników" - Dziennik Zachodni