Puste klomby wizytówką Krakowa?

Kraków w konkursie "Terra Flower Power - Najpiękniej Ukwiecone Miasto w Polsce" nie ma szans. Zamiast kwietnych dywanów w wielu popularnych miejscach widzimy wypaloną słońcem trawę albo porośnięte chwastami klomby, zaniedbane krzewy i drzewa.

Najgorsze, że taki obraz maluje się od razu po wyjściu z Dworca Głównego do centrum. Władze miasta zapominają, że rośliny to sprawdzona metoda na poprawienie estetyki każdej przestrzeni.

Oczami turysty
Wyruszamy do Śródmieścia i pytamy turystów, jak oceniają miejską zieleń. Zagadnięci przez nas ludzie przyznają, że zabytkowe Planty nie zachwycają. Zdecydowanie brakuje na nich kwiatów. Właśnie z tego powodu Planty wydają im się dość smutne i puste. Teren obok Barbakanu, plac Matejki i plac Szczepański utrzymany jest w podobnej oprawie. Nie widać tu ręki ogrodnika.

Lepiej sytuacja wygląda przy Wawelu. - Nie mam nic do zarzucenia pasom zieleni otaczającym zamek. Schludne, zadbane, kwieciste, widać, że o to miejsce Kraków się troszczy - mówi turystka z Łodzi.

W okolicach Teatru Słowackiego natkniemy się wprawdzie na kwiaty, ale walczące o światło z wysoką trawą. - Wygląda to trochę jak zapomniany ogród lub łąka w środku miasta - stwierdzają zagadnięci przez nas przechodnie.

- Jesteśmy w Krakowie po raz kolejny. Nawet w centrum można znaleźć odrobinę zieleni i spokój. Chociaż mogłoby być więcej kwiatów - przyznaje para z Zakopanego.

Zdaniem specjalisty
Doktor Wojciech Bobek z Wydziału Architektury Krajobrazu Politechniki Krakowskiej przyznaje, że z zielenią miejską dobrze nie jest. - Moje wrażenie jest takie, że jej pielęgnacja w mieście ogranicza się do koszenia trawy. A gdy już się ją kosi, to przy okazji uszkadzane są nowo nasadzone drzewa. Szkoda że Kraków nie ma takich ambicji jak Dobczyce, które chcą być małą, ukwieconą Szwajcarią - mówi.

Katarzyna Fabijanowska z Instytutu Architektury Krajobrazu Politechniki Krakowskiej zwraca uwagę na Planty, gdzie brakuje kwietników, a dosadzenia przeprowadza się zupełnie przypadkowo: bez projektów i korzystania z historycznych wzorców. Od strony Poczty Głównej zniknął, zakryty przez niewłaściwe dosadzenia piętrowy układ zieleni nazywany też scenicznym.

Różaną rabatę przy Teatrze Słowackiego pani Katarzyna nazywa chaszczowiskiem, która bez pielęgnacji zatraciła swój pierwotny rysunek oraz charakter i nadaje się do wymiany. - Zauważyłam, że w Krakowie obecnie wprowadza się pnącza na podporach zastępujące drzewa co jest bez wątpienia dobrą praktyką, problem w tym, że wykorzystuje się jeden gatunek i sadzi się go bez względu warunki siedliskowe. Rośliny te po posadzeniu również nie są pielęgnowane - dodaje.

Za mało pieniędzy
Urzędnicy Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu zapewniają, że z zielenią w Krakowie jest lepiej niż rok temu. - Kwietniki pojawiły się na Plantach, w parku Jordana, w parku Krakowskim i w Nowej Hucie - wymienia Piotr Hamarnik z biura prasowego tej instytucji.

Katarzyna Rajss-Kałużna, miejski architekt krajobrazu zauważa, że pielęgnacja zieleni zależy od pieniędzy, a tych w Krakowie brakuje. Dodaje jednak, że funduszy na ten rok jest trochę więcej niż rok temu i sytuacja zaczyna się poprawiać (w 2013 - było13,3 mln zł, a w 2014 - 15,7 mln zł). - Ładniej jest m.in. na placu Świętego Ducha czy placu Wszystkich Świętych.

Zdecydowanie ładniej robi się też w Nowej Hucie na alei Róż - wymienia miejska architekt i podkreśla, że kwietniki to kosztowna biżuteria zielonych przestrzeni, więc ukwiecenie całego miasta wymagałoby dużo większych nakładów. Obiecuje jednak, że będzie zachęcać do tego radnych i przypominać, jak ważna jest zieleń w mieście.