Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczepański: Polskie miasto na wakacjach

Marek S. Szczepański
Marek S. Szczepański
Marek S. Szczepański arc.
Kilkanaście dni temu rozpoczęły się wakacje, hucznie otwarto sezon urlopowy i wczasowy, karawany samochodów ruszyły w kierunku kurortów, a do czarterowych samolotów nie da się wcisnąć nawet szpilki. Oczywiście, letnie lenistwo nie stało się udziałem wszystkich mieszkańców regionu i kraju.

Część z nich żyje po prostu w niedostatku i o wakacyjnych szaleństwach może tylko pomarzyć. Inni z obrzydzeniem myślą o podróżach i cenią sobie szczególnie wielkie grillowanie na działkach, łąkach, w parkach, a bywa, że i na balkonach. Niemal wszyscy marzą o oddechu od zgiełku i pospolitości, związanych w ostatnich tygodniach z podsłuchem ważnych polityków, nielojalnych wobec siebie, posługujących się niewyszukanym, rynsztokowym wręcz językiem.

Być może konieczny jest antrakt w spektaklu związanym z przejściowym rządem i technicznym premierem, zafundowanym przez największą partię opozycyjną. Wiadomo przecież, że idea ta ma małe szanse powodzenia, podobnie jak wystąpienie na plenarnym posiedzeniu Sejmu Piotra Glińskiego, cenionego zresztą socjologa. Chyba że ponownie prezes Jarosław Kaczyński, stojąc na parlamentarnej mównicy, odtworzy przemówienie profesora z tabletu. Tak czy owak, czujemy, że to tematy zastępcze, a sezon ogórkowy trwa w najlepsze.

Może też należy się nam wszystkim chwilowy spokój od aktorów regionalnej i lokalnej sceny politycznej oraz pozornie ważnych debat z ich udziałem. Podobnie jak bez-znaczeniowych wizyt w województwie tuzów centralnej polityki schlebiających gwiazdorom ze związków zawodowych.

Wiadomo, że zbliżają się wybory samorządowe, wstępnie typuje się kandydatów na prezydentów, burmistrzów i wójtów, zawiązują się egzotyczne niekiedy koalicje, a nieprzejednani dotąd wrogowie padają sobie w ramiona. To w świecie politycznym całkiem normalne, ale może nie warto zaprzątać sobie tym głowy, zwłaszcza w piękną letnią pogodę.
Dla socjologa bezcenne są spotkania rodzinne, wspólnotowe grillowanie, roztropne domówki, nieśpieszne rozmowy, spacery z dziećmi i bliskimi. Mam przy okazji pełną świadomość, w jak wielu rodzinach górniczych toczą się debaty o kondycji branży, możliwym upadku Kompanii Węglowej, pełne bojaźni oraz lęku o miejsca pracy i bezpieczeństwo socjalne. Wiadomo już, że w lipcu pracownicy Kompanii otrzymają wynagrodzenia, a zatem może to pora na minimalny i chwilowy choćby dystans wobec problemów firmy, ważny dla psychicznej higieny.

Przez moment warto też oderwać swoje myśli od przypadku profesora Bogdana Chazana ze szpitala Świętej Rodziny w Warszawie. I znowu wiadomo, że za tą sprawą personalną kryje się spór o wartości najważniejsze, takie choćby jak prawo do życia, sumienie lekarskie konfrontowane z zasadą Hipokratesa, głoszącą, że medyk przede wszystkim nie może pacjentowi szkodzić. Sprawa ta ma zdumiewający ciąg dalszy. Oto bowiem rajcy podwarszawskiego Wołomina, groźnie w przeszłości kojarzonego, uchwalili, że będący w ich władzy szpital powiatowy musi bezwzględnie chronić życie. Bo takie oczekiwania zgłosił sam starosta, człowiek o niekwestionowanej pozycji politycznej w lokalnej społeczności.
Problem w tym, że radni powiatowi nie mogą zastąpić w stanowieniu prawa posłów i senatorów. A co się okaże, jeśli wpływowy sołtys i rada sołecka przegłosują regulacje sprzecz-ne z konstytucją na swoim, maleńkim jak łupina orzecha, terytorium? To dopiero będzie się działo, rewolucja gminna gwarantowana. O sumieniu lekarzy nie może decydować w układzie powiatowym - czy w jakimkolwiek innym - większość głosujących, ale obowiązujące prawo i bezwzględne dobro pacjenta.

W porze wakacyjnej może uda się również uwolnić od poruszającej wielu katolików sprawy księdza Wojciecha Lemańskiego. Wiadomo już, że odpowiednia instytucja rzymska przyznała rację arcybiskupowi Henrykowi Hoserowi, przełożonemu niepokornego duszpasterza z Jasienicy. Być może obaj duchowni podejmą dialog i zakończą tę gorszącą sytuację. Wielu wierzących odetchnie wówczas z ulgą, poświęcając się refleksji nad ważniejszymi wartościami religijnymi.

Krótko mówiąc, trwające już wakacje, urlopy, boskie nicnierobienie, spotkania rodzinne i przyjacielskie nad rzeką, stawem, w lesie, podczas wycieczki, na rowerach, kajakach i łodziach, winny dobrze nas przygotować do powrotu do pracy i codziennego kieratu.

Miał rację niedościgły Zbigniew Herbert, sam miłośnik wędrówki i zwiedzania, mówiąc, w "Modlitwie Pana Cogito - podróżnika": Panie, dziękuję Ci, że stworzyłeś świat piękny i bardzo różny/a także za to, że pozwoliłeś mi w niewysłowionej dobroci Twojej/być w miejscach, które nie były miejscami mojej codziennej udręki".

Marek S. Szczepański
socjolog


*Trąba powietrzna spustoszyła Pszczynę! ZDJĘCIA + WIDEO
*Mundial 2014: Brazylia - Niemcy 1:7 [MEMY + OPINIE] Brazylia upokorzona, drwiny w internecie
*Katastrofa samolotu pod Częstochową: ZDJĘCIA, PRZYCZYNY, OPINIE ŚWIADKÓW
*Gdzie na basen? Zobacz kryte baseny w woj. śląskim [LISTA BASENÓW]
*Jakie będzie lato? Zobacz prognozę pogody na lipiec 2014 i zaplanuj urlop

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!