Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Opieka medyczna w autonomicznym woj. śląskim była najlepsza. Ale... [HISTORIA DZ]

Agata Pustułka
Sala wspólna oddziału chirurgicznego w szpitalu Bonifratrów
Sala wspólna oddziału chirurgicznego w szpitalu Bonifratrów archiwum szpitala
Na tle reszty Polski opieka medyczna w autonomicznym województwie śląskim była najlepsza. Ale nie wszystkich było stać na chorowanie.

Szpitalne sale dla VIP-ów nie są wymysłem dzisiejszych menedżerów w służbie zdrowia. Jeden z pierwszych powstał w katowickim szpitalu Bonifratrów na parę lat przed wybuchem pierwszej wojny światowej. Działający od 1874 roku szpital Bonifratrów początkowo leczył przede wszystkim robotników ze śląskich hut i kopalń.

Musiał zmierzyć się z epidemiami cholery, tyfusu. W ramach wdzięczności za ratowanie pracowników właściciel kopalni Ferdinand podpiął w 1877 r. szpital do zakładowego ujęcia wody, co było cywilizacyjnym przełomem. Potem przyszły kolejne.

Zwykle jednak lekarze musieli walczyć z syfilisem, innymi chorobami wenerycznymi, gruźlicą i alkoholizmem. Były to typowe dla uprzemysłowionego i zaludnionego terenu choroby. Z pewnością zdrowiu nie sprzyjał także brak higieny. Mycie zębów uchodziło w wielu środowiskach za dziwactwo. Ale i tak po pierwszej wojnie najlepsze w skali Polski warunki panowały w dawnym zaborze pruskim i na Śląsku. Bogatsze od innych ziemie stać było na budowę wodociągów i ubikacji. Górny Śląski słynął zresztą z czystości, w porównaniu z ziemiami zaboru rosyjskiego.

- Na przejętym przez Polskę obszarze Śląska znajdowało się 66 zakładów lecznictwa zamkniętego (szpitali i klinik), z tego: 22 brackie, 8 hutniczych, 17 państwowych i miejskich, 19 zakonnych i prywatnych oraz dwa zakłady psychiatryczne: w Lu-blińcu i Rybniku - wyliczyła prof. Maria Wanda Wanatowicz. Stale zwiększała się liczba lekarzy, od 283 w 1923 roku do 600 w 1939 roku. Najpierw większość stanowili oczywiście Niemcy.

Na Górny Śląsk braci bonifratrów, którzy prowadzili szpital w Bogucicach, ściągnął proboszcz Leopold Markiefka, który ufundował działki pod budowę szpitala. Duchowny, który był wielkim społecznikiem, widział ogromną potrzebę upowszechnienia opieki medycznej. A przecież bonifratrzy to bracia lekarze, którzy zakładali pierwsze szpitale leczące osoby chore psychicznie (to oni założyli pierwszy szpital psychiatryczny w Polsce), służyli ludziom podczas epidemii i wojen. Śląsk miał swoje inne cywilizacyjne problemy i do nich z pewnością należała większa zachorowalność oraz - co zrozumiałe - większa ilość wypadków wymagających hospitalizacji.

A grupa osób, których nie było stać na leczenie, nie była mała. Katowiccy bonifratrzy wpadli więc na pomysł, by bogatsi pacjenci, którzy chcieliby przebywać w szpitalu w hotelowych warunkach, płacili za pobyt w pokoju pierwszej klasy - jedynce oraz pokoju drugiej klasy, czyli przeznaczonym dla dwóch osób. Za zebrane w ten sposób pieniądze leczono najbiedniejszych, którzy leżeli w pokojach kilkunastoosobowych, albo tych, których w ogóle nie było stać na jakąkolwiek opiekę. Patrząc na archiwalne zdjęcia można śmiało powiedzieć, że chory leżący w jedynce miał warunki jak w "Marriotcie".
Pokój przypomina przytulny salonik, na ścianach wiszą obrazy, a na stole leży obrus. Można zatopić się w miękkim fotelu, spojrzeć przez udekorowane zasłonami okno. Warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden szczegół, czyli kaloryfer. Dziś lekarze pracujący w szpitalu Bonifratrów śmieją się, że po przeprowadzonych remontach oferują większości pacjentów warunki... II klasy.

Niestety, nie wiadomo, jaki był cennik. VIP-owskie sale przynosiły jednak spore zyski, skoro w 1925 roku z pieniędzy uzyskanych od bogatych pacjentów leczono prawie tysiąc biednych chorych. A koszty hospitalizacji były spore, skoro jak donosiła prasa, średni czas pobytu wynosił aż 34 dni. (Sądzę, że gdyby tekst przeczytał prezes NFZ, to w tym momencie chwyciłby się za głowę). Jak podaje biograf szpitala, autor monografii, śląski dziennikarz Grzegorz Grzegorek, stan majątkowy chorego nie miał wpływu na sposób leczenia. Wszyscy traktowani byli równo. Najwyżej trzecia klasa dostawała do posiłku herbatę bez cukru.

W okresie międzywojennym na Górnym Śląsku działało kilkadziesiąt kas chorych, które zapewniały pacjentom dostęp do medycznych usług. - Spółka Bracka w Tarnowskich Górach była jedną z największych kas chorych w Polsce (ustępowała tylko warszawskiej i łódzkiej). W latach dwudziestych sprawowała opiekę nad około 40 proc. ludności Górnego Śląska, później około 30 procentami - przytacza prof. Wanatowicz w rysie historycznym poświęconym szpitalnictwu na Górnym Śląsku. Jak dodaje historyczka: "cechą wyróżniającą ją spośród innych kas przemysłowych, a także ogólnomiejscowych, było stosowane na szeroką skalę lecznictwo szpitalne, co wynikało ze specyfiki zawodu górniczego, a ponadto kasy brackie prowadziły obligatoryjne badania lekarskie swoich członków już przy przyjmowaniu do kasy oraz w wieku przedemerytalnym. Udzielały też wyższych świadczeń, wydawały bezpłatnie okulary".

Szpitale też się cały czas unowocześniały. Ten w Bogucicach dysponował jedną z najnowocześniejszych, jak na owe czasy, sal operacyjnych. Wykonywano tu skomplikowane zabiegi. Był rentgen oraz szpitalna, świetnie zaopatrzona apteka. Chorzy mogli się też cieszyć spacerami po przyszpitalnym ogrodzie. Bracia sprowadzali nowoczesny sprzęt ortopedyczny. Na cztery lata przed wybuchem II wojny światowej utworzono tu pierwszy oddział kobiecy i położniczy zarazem. Wtedy to liczba wszystkich szpitalnych łóżek stanęła na 280.

Pisząc tekst korzystałam z opracowania G. Grzegorka "Bonifraci i ich dzieło. Dzieje konwentu i szpitala w Katowicach-Bogucicach".


*Trąba powietrzna spustoszyła Pszczynę! ZDJĘCIA + WIDEO
*Mundial 2014: Brazylia - Niemcy 1:7 [MEMY + OPINIE] Brazylia upokorzona, drwiny w internecie
*Katastrofa samolotu pod Częstochową: ZDJĘCIA, PRZYCZYNY, OPINIE ŚWIADKÓW
*Gdzie na basen? Zobacz kryte baseny w woj. śląskim [LISTA BASENÓW]
*Jakie będzie lato? Zobacz prognozę pogody na lipiec 2014 i zaplanuj urlop

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!