Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czarne kule fotografują na skrzyżowaniach w Rybniku

Aleksander Król
Czarne, szklane kule zainstalowano m.in. na skrzyżowaniu ulic Kotucza i Rudzkiej
Czarne, szklane kule zainstalowano m.in. na skrzyżowaniu ulic Kotucza i Rudzkiej Fot. Aleksander Król
Kierowcy z Rybnika muszą mieć się na baczności - na kilku skrzyżowaniach straż miejska zamontowała urządzenia, które będą robić zdjęcia samochodom, niezatrzymującym się na czerwonym świetle.

- Mandat w takim wypadku będzie wynosił od 300 do 500 złotych - mówią strażnicy miejscy, którzy w tym tygodniu zaczęli testować dzierżawione od prywatnej firmy urządzenia.

Urządzenia pojawiły się tam, gdzie kierowcy zwykle łamali przepisy

Wielkie czarne kule ze szkła znajdują się już na słupach przy trzech skrzyżowaniach: ulic Kotucza z Rudzką, Wyzwolenia z Różańskiego i Gliwickiej z ul. Komisji Edukacji Narodowej, przy wyjeździe z Grabowni, gdzie najczęściej kierowcy łamią przepisy. - Urządzenia posiadają coś w rodzaju fotokomórki, działają tak jak lampki przy domkach jednorodzinnych, które włączają się, gdy zarejestrują ruch.

Samochód, który wjedzie na skrzyżowanie na czerwonym, będzie miał trzy zdjęcia - pierwsze z tyłu, drugie już na skrzyżowaniu, a trzecie z przodu, by było widać twarz kierowcy - zdradza nam Dawid Błatoń, rzecznik rybnickiej Straży Miejskiej. Fotografie z czarnych kul będą przesyłane drogą radiową do komendy straży miejskiej, a tu obrabiane. Potem funkcjonariusze będą poszukiwać kierowców i wzywać ich do zapłacenia mandatu.

Póki co, straż miejska nie zamierza kupować urządzeń, a jedynie je dzierżawić. - Jeden zestaw kosztuje od 30 do 60 tysięcy złotych. My zapłacimy jedynie za jego miesięczną obsługę, co wyniesie około tysiąca złotych za jeden zestaw - mówi Dawid Błatoń. Przy 500-złotowych mandatach inwestycja ma się szybko zwrócić, a do miejskiej kasy popłyną kolejne pieniądze - wpływy ze wszystkich mandatów wystawianych przez straż miejską, w tym z fotoradarów, to około 1,2 miliona złotych rocznie.
Wielu rybniczan uważa, że robienie zdjęć na skrzyżowaniach to dobry pomysł. - Trzeba karać kierowców, którzy nie zatrzymują się na czerwonym świetle. Nieraz widziałam, jak samochody w ostatnim momencie przejeżdżają przez przejście dla pieszych przy skrzyżowaniu Wyzwolenia z Różańskiego. Przez te pasy chodzą do szkoły małe dzieci - mówi rybniczanka Aneta Kowol.

Najczęstsze grzechy kierowców

Ponad 490 tysięcy złotych wpłynęło do miejskiej kasy z mandatów karnych, wystawianych przez strażników w pierwszym półroczu tego roku.
Większość z nich zapłacili kierowcy, którzy złamali przepisy. - Do najczęstszych grzechów kierowców z Rybnika należy parkowanie i zatrzymywanie się w niedozwolonych miejscach - informują strażnicy miejscy. Zmotoryzowani zostawiają swoje auta na chodnikach, nie zostawiając miejsca przechodniom, w obrębie skrzyżowań, a nawet na przejściach dla pieszych. Mandat za takie wykroczenie wynosi 100 złotych i jeden punkt karny. W dalszym ciągu zdarza się, że kierowcy parkują także na kopertach przeznaczonych dla osób niepełnosprawnych, choć jak informują strażnicy - na szczęście coraz rzadziej.
Jeszcze więcej można zapłacić za złamanie zakazu wjazdu, co kosztuje do 500 złotych i 5 punktów karnych. Tymczasem w Rybniku ignorowanie znaków zakazu wjazdu - szczególnie w śródmieściu - na rynku i przylegających do niego uliczkach jest prawdziwą plagą.
Każdego miesiąca strażnicy ścigają też ponad 400 kierowców, którzy zostali "złapani" przez fotoradar.
W tym przypadku mandaty wynoszą od 20 do 500 złotych - w zależności od tego, o ile została przekroczona dozwolona prędkość.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!