Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stosunki polsko-żydowskie zawsze były napięte,

Magdalena Nowacka
Ofiarą sowieckiego odwetu klasowego na niemieckich feudałach padł m.in. ?śląski Wersal? w Świerklańcu
Ofiarą sowieckiego odwetu klasowego na niemieckich feudałach padł m.in. ?śląski Wersal? w Świerklańcu fot. Jacek Herok/Newsweek
Stosunki polsko-żydowskie zawsze były napięte, ale ja miałem szczęście, że w Zagłębiu były one naprawdę dobre - mówi Abraham Green, przewodniczący Światowego Związku Żydów Zagłębia. Wysłuchała Magdalena Nowacka

Nie byłem w tamtym roku w Zagłębiu. Nie udało się. Siedzę więc na walizkach prawdziwie stęskniony. Bo tak naprawdę to jest moje miejsce na ziemi. To jak wrócić do domu, starego domu, gdzie nigdy człowiek nie czuje się obco. Ja tu zostawiłem swoje serce i bardzo czuję się związany z tym miastem. Rodzina i znajomi się ze mnie śmieją, mówią: ty mieszkasz w Tel-Awiwie! A ja tylko o tej Czeladzi mówię. Wciąż żyje we mnie. Tak jak całe Zagłębie. A przyjeżdżam tu już dwudziesty raz.

Urodziłem się tu grubo przed wojną i mieszkałem aż do 1943 roku. Najbardziej, chyba jak każdy starszy człowiek, pamiętam pierwsze lata dzieciństwa. Dom, przy ulicy Bytomskiej 35, w którym się wychowałem. Byłem strasznie z niego dumny, bo najpiękniejszy w całym mieście. Obok płynęła Brynica. Bardzo lubiłem się tam kąpać, potem pływać. To był czas największej beztroski, szczęścia. Potem pamiętam dom przy ulicy Kilijańskiej, w którym się uczyłem. Mając pięć lat już próbowałem czytać Torę. Szkołę podstawową rozpocząłem w Czeladzi, potem jeździłem już do Będzina. Rodzice mnie przenieśli, bo mi w czeladzkiej szkole dokuczano, przezywali "Żydzie parchu". W Będzinie było inaczej. Tu w szkole uczyli się przede wszystkim Żydzi, a ponad 50 procent mieszkańców to także byli oni. W Czeladzi było nas znacznie mniej, jakieś 8, może 10 procent. Bardzo dokładnie pamiętam trasę do szkoły w Będzinie. Tak było do wybuchu wojny. Miałem wtedy dwanaście lat. I skończyło się dzieciństwo. Te wspomnienia są już mniej przyjemne. Nie, źle mówię. One są bolesne. Takie obrazki z pamięci wyskakują.

Zima 1940 roku. Okupant niemiecki, pod groźbą śmierci, ściągnął wszystkich Żydów z ulic Milowickiej i Staszica. Przez pięć dni, cegła po cegle rozbierali bożnicę do fundamentu. Byłem również świadkiem "krwawej środy". Po zabiciu niemieckiego żołnierza, wielu mieszkańców w upale musiało leżeć twarzą do ziemi, na chodnikach, przez całą dobę. Brzmi tak strasznie. A strasznie, bo prawdziwie...

Jako jedyny ze swojej najbliższej rodziny przeżyłem wojnę. Uratowała mnie praca u Niemców. Pracowałem w stolarni, której właścicielami byli Niemcy. Miałem piętnaście lat. Na 75 pracowników było tam może ośmiu Żydów, takich chłopaczków jak ja. Pracę załatwiła mi mama, która w mieście miała wielu przyjaciół. Chciała dla mnie tej pracy, bo wiedziała, że to jedyny ratunek na przetrwanie tego piekła. Niestety, sama się nie uratowała. Ostatni raz widziałem ją w 1942 roku. Pojechała po coś do Będzina, nie wiem, może na zakupy czy załatwić jakąś sprawę i już nie wróciła. Złapali ja Niemcy. Zostałem sam z ojcem i dwiema starszymi siostrami. W lutym 1943 do stolarni przyszli Niemcy i zabrali nas do obozu przejściowego w Sosnowcu, a stamtąd wysłali do pracy w Niemczech. Tam spędziłem czas do kwietnia 1945 roku. Ojca ze starszą siostrą, która była w ciąży, wywieziono do obozu w Auschwitz, gdzie zginęli. Najprawdopodobniej zginęła tam też moja matka i młodsza siostra. Choć ona także pracowała w fabryce i dowiedziałem się, że już po moim wyjeździe, w październiku 1943 roku, ktoś ją widział na ulicy.

Kiedy przyjeżdżam do Zagłębia, zawsze zaczynam spotkanie z dawną ojczyzną od tego samego miejsca i od tej samej czynności. Od kadiszu, modlitwy za zmarłych, na czeladzkim kirkucie. Zresztą to miejsce ma dla mnie podwójny wymiar. Ogólny, społeczny i osobisty. Społeczny i ogólny, bo w tym roku mija dwadzieścia lat od kiedy cmentarz został odnowiony przez Mońka Stawskiego. Osobisty, bo leży tu część mojej rodziny. Dziadek, kuzynka, których pamiętam i babcia, która zmarła przed moim urodzeniem. Nie wyobrażam sobie, żebym mógł zacząć moje powitanie z miastem bez tego przystanku.

W tym roku nie przyjeżdżam sam. Będzie ze mną moja żona, bliska rodzina. Przed Zagłębiem zahaczymy o Kraków. Chcemy też być w Auschwitz. Dużo myślę o tegorocznym Światowym Zlocie Żydów Będzina. Do tej pory nasze wycieczki miały charakter bardziej kameralny, osobisty. Tegoroczny zlot jest organizowany z rozmachem. Przyjeżdżają żołnierze izraelscy, jest też o wiele więcej oficjalnych, podniosłych uroczystości o charakterze historycznym, ale i więcej spotkań kulturalnych.
Najważniejsze jest jednak to, że w zasadzie po raz pierwszy prawie wszystkie zagłębiowskie miasta zjednoczyły siły, postanowiły wspólnie przywołać pamięć dawnych mieszkańców. To zjednoczenie z pewnością szczególnie cieszy, z racji tego, że jestem przewodniczącym Światowego Związku Żydów Zagłębia.

Związek powstał dawno, jeszcze w latach siedemdziesiątych ubiegłego stulecia. Ale na początku to były takie związki poszczególnych zagłębiowskich miast. Zmieniło się to dopiero na przełomie lat 70. i 80. Są miasta w Polsce, gdzie kultura i historia Żydów jest ogólnie podkreślana. Jest Kraków, Warszawa. Ale, choć nie zabrzmi to może skromnie, czuję, że Żydzi Zagłębia szczególnie są związani z Polską.

Przykładem może być zagłębiowski lasek żydowski w Jerozolimie. Kiedy powstał Związek, chcieliśmy właśnie tam, tyle tysięcy kilometrów od naszych dawnych rodzinnych miast, w jakiś sposób podkreślić, jak bardzo za nimi tęsknimy, i że jesteśmy z nimi ogromnie uczuciowo związani. Wspólnie z mieszkającym w USA i innych zakątkach świata Żydami, zebraliśmy pieniądze na pomnik-memoriał Zagłębia. Drogi był, ale nikt nie skąpił pieniędzy. Na fragmencie pustyni w Modin, na drodze do Jerozolimy, posadziliśmy dziesięć tysięcy drzew, które mają symbolizować dawnych mieszkańców. Pośród nich monumenty, każdy z nazwą miasta zagłębiowskiego. Są ustawione od siebie w takiej odległości, jak to pokazuje mapa. Co roku, w rocznicę powstania w getcie warszawskim, które jest obchodzone w Izraelu jako święto państwowe - Jom Ha-Szoah, dzień pamięci zagłady Żydów europejskich w latach II wojny światowej, my, zagłębiowscy Żydzi zbieramy się tu na wspólną modlitwę. Nie ma drugiego takiego i na taką skalę miejsca. Wyjątkiem jest Instytut Pamięci Narodowej Yad Vashem. Tam przy replice warszawskiego pomnika Bohaterów Getta odbywają się uroczystości poświęcone pamięci 6 milionów Żydów, ofiar Holokaustu.

Przez te związki z Polską, Zagłębiem, zastanawiam się czasem, czy czuję się bardziej Żydem, Polakiem czy czeladzianinem. I tak myślę, że najpierw Żydem. Do dziś religia ma dla mnie wyjątkowe znaczenie. Kultywuję szabat, modlę się podczas świąt w bożnicy. Potem jestem czeladzianinem. A na trzecim miejscu Polakiem. Mówię po polsku, znam polską historię i tożsamościowo nie mam problemów z tego typu określeniami. W 2006 roku otrzymałem tytuł Honorowego Obywatela Czeladzi. Jedenaście lat wcześniej zostałem odznaczony przez prezydenta Lecha Wałęsę Krzyżem Kawalerskim Odrodzenia Polski. To pozwala się czuć jeszcze bardziej związanym z Polską. Odznaczenie od prezydenta dostałem za integrację Żydów zagłębiowskich. Tytuł honorowego obywatela Czeladzi odbieram bardziej swojsko, sercem.

Oczywiście, że stosunki polsko-żydowskie bywały napięte i momentami bolesne. Nie należy jednak przedstawiać ich w formie jednoznacznej, potępiającej w jedną czy drugą stronę. Bo tak jak wszędzie, układały się one różnie. Ja miałem szczęście, że w Zagłębiu były one naprawdę dobre. Może dlatego, że w Będzinie, tej Jerozolimie Zagłębia, mieszkało tak wielu Żydów? Byliśmy wszyscy sąsiadami w dobrym znaczeniu tego słowa i dobrze się traktowaliśmy. Od siedmiu lat znów czujemy, że nas tu chcą. Spotykamy się z szacunkiem i sympatią władz. Może wpływ na te pozytywne stosunki ma także odległość? Bo na tych terenach, Zagłębia czy Śląska mieszka naprawdę niewielu Żydów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!