Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczepański: Grillowanie - letni sport narodowy

Marek S. Szczepański
Marek S. Szczepański
Marek S. Szczepański arc.
Kiedy nadchodzą wakacyjne ciepłe dni, wielka rzesza rodaków rozpoczyna przygotowania do szczególnego rodzaju igrzysk. Nie chodzi bynajmniej o wysiłek olimpijski czy jakiś nadzwyczajny trud sportowy. Nie ma mowy o stadionach, bieżniach, halach, kortach czy oszczepach, kulach i młotach.

Przedmiotem powszechnej admiracji i konkurencji jednocześnie staje się nieśmiertelny już sprzęt, obecny w bardzo wielu gospodarstwach domowych. Jest nim grill we wszystkich możliwych jego odmianach, poczynając od prostego, by nie powiedzieć prostackiego grilla turystycznego składanego, poprzez bardziej skomplikowane formacje tych urządzeń, takie jak grill Elegant, grill na jednej nodze obrotowy, a na bardzo skomplikowanych maszyneriach kończąc.

Tutaj szczytem wyrafinowania jest grill królewski, ogromne urządzenie wycenione na solidne kilka tysięcy złotych. Na naszych oczach tworzy się osobliwa hierarchia społeczna związana z posiadanym sprzętem grillowym. Ci, którzy mają urządzenia skromne, z życzliwą zazdrością spoglądają na dysponentów utensyliów dużych. Grill wyrafinowany staje się - mówiąc językiem namiętności - mrocznym obiektem pożądania. I odwrotnie, właściciele ko-sztownych palenisk z poczuciem wyższości spoglądają na tych, którzy są ich pozbawieni.

Nie bacząc jednak na małostkowości, nawet niewprawny obserwator dostrzeże istotne wartości społeczne grillowania. Ten sprzęt gromadzi bowiem wokół siebie całe rodziny, grupy dawno niewidzianych krewnych, znajomych i całkiem przypadkowych biesiadników. Te wartości wspólnoty stołu trudno jest przecenić, zwłaszcza że tak wielu Polaków wpisało się w rujnujący moralnie i fizycznie wyścig szczurów, wyniszczający bieg po sukces. A grill to przecież chwila odprężenia, przerwa w codziennym maratonie i czas bratania.

Równie istotne znaczenie co jakość sprzętu, ma także miejsce jego ulokowania. Zamożni grillowicze rozpalają ogień na terenie własnych rezydencji, z dala od innych, czasem zawistnych miłośników pieczystego. Inni grillują na działkach, łąkach, nieużytkach, poprze-mysłowych odłogach, a nawet w publicznych parkach. Minimaliści zadowalają się grillem balkonowym, budząc często niechęć sąsiadów z góry i z dołu, psioczących na drażniące obłoki zapachowe.

Do powszechnego w kraju grillowania włączyły się wszystkie sieci handlowe, oferując góry kaszanek, karczków, boczków, szaszłyków, kiełbasek, różnych wielkości, kształtów i kolorów. W bezlitosnej konkurencji uczestniczą też wszystkie niemal restauracje, w tym niezwykle drogie, liczące nie tylko na wrażliwe kubeczki smakowe, ale i grube portfele. Wtedy na grillu lądują ośmiornice, ośmiorniczki, kalmary, rzadkie gatunki ryb i oceanicznej trzody.

W ekskluzywnej restauracji na polskim Wybrzeżu, odwiedzanej często przez wiekowe legendy rocka, zdumionym klientom poleca się nawet pieczenie na ruszcie arbuza czy melona.
Grill stał się czynnikiem demokratyzacji, bo każdy, nawet skromnie uposażony, może zaznać jego dobrodziejstw i spieczonych frykasów. Z drugiej jednak strony - to ogrodowe sprzęciwo różnicuje jego użytkowników i ukazuje bezwzględną zamożność lub - przeciwnie - finansową skromność.

Grillowanie to wielki rynek finansowy liczony w miliardach złotych, rodzący żarłoczne pokusy wśród małych graczy na rynku, jak i jego prawdziwych rekinów. Gra o ten rynek jest bezwzględna, a producenci i pośrednicy prześcigają się w kuszących ofertach, przecenach czy niezwyczajnych - jak głoszą - promocjach.

Powstały duże i wysoce wyspecjalizowane firmy, które obsługują ten ogromny rynek urządzeń, produktów spożywczych, węgla, podpałek, zapałek, szczotek i płynów do czyszczenia sfatygowanych elementów.

O drębną sprawą jest rywalizacja mistrzów rodzimej kuchni prześcigających się na ekranach telewizorów, w kolorowych poradnikach, w prasie codziennej i branżowej - w oferowaniu najbardziej zaskakujących przepisów grillowych. Spore dochody przynoszą ich twórcom grillowe spoty reklamowe, w których udział biorą niekwestionowane autorytety kuchenne. Brakuje już tylko Polskiej Partii Przyjaciół Grilla, formacji politycznej traktującej ten sprzęt jako ikonę swojego ruchu i źródło jego tożsamości.

Pamiętajmy przy tym o lepiej już zorganizowanym ugrupowaniu miłośników makaronu, określających się mianem pastafarian, paradujących w - a jakże - durszlaku na głowie i czczących "latającego potwora spaghetti". Tak czy owak, w ciepłe dni zarówno w małych gminach, jak i w dużych miastach czy nawet w metropoliach poczujemy ten nęcący, wszechobecny zapach grillowego dymu. To znak, że rodacy wciąż zażywają zasłużonych wakacji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!