Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Bielsku kierowcy są oślepiani migającymi reklamami

Jacek Drost
Ekrany ledowe pojawiają się w naszych miastach jak grzyby po deszczu
Ekrany ledowe pojawiają się w naszych miastach jak grzyby po deszczu Fot. Jacek Drost
Jeśli jesteś kierowcą, to wiesz w czym rzecz - dojeżdżasz po zmroku do większego skrzyżowania, wpatrujesz się w sygnalizację świetlną, a tu nagle potężny błysk.

Przez ułamki sekund nie bardzo wiesz, co się dzieje. Jesteś oślepiony i zdezorientowany. Dopiero po chwili uświadamiasz sobie, że nic się nie stało, ale twoją uwagę przyciąga wielki, świecący, kolorowy billboard, reklamujący np. damską bieliznę. Reklamy ledowe, bo o nie chodzi, wyrastają na ulicach naszych miast jak grzyby po deszczu i wielu kierowcom dają się we znaki.

- W Bielsku-Białej są takie m.in. na Hulance i skrzyżowaniu alei Andersa z Partyzantów. Tak "biją" po oczach, że trudno wypatrzyć, jakie jest akurat światło - zielone czy czerwone - narzeka bielszczanin Piotr Pająk.

Ewa Łajczak, instruktorka i właścicielka Ośrodka Szkolenia Kierowców Proffesional, potwierdza, że reklamy ledowe rozpraszają kierowców. - Wiele osób się na to skarży - dodaje.

Problem znają policjanci bielskiej drogówki. - Zgłaszają się do nas kierowcy, którzy narzekają na zbyt duże natężenie światła czy zbyt jaskrawe kolory takich reklam. W ubiegłym roku sygnalizowaliśmy to w Miejskim Zarządzie Dróg, ale te billboardy zazwyczaj powieszone są poza pasem drogowym, więc nie ma podstaw prawnych, by coś zrobić. Prawo nie nadąża za nowinkami technicznymi - podkreśla nadkom. Krzysztof Gałuszka, naczelnik bielskiej drogówki.

Właściciel jednej z firm, zajmujących się montowaniem reklam ledowych, wyjaśnia, że istnieje możliwość automatycznego ustawienia natężenia światła w zależności od pogody. Nie wszyscy to robią.
- Najlepiej nie patrzeć do góry, tylko przed siebie i śledzić, co się dzieje na drodze - radzi póki co instruktor Andrzej Pytlik, właściciel szkoły nauki jazdy.

Reklamy powodują efekt olśnienia

Tadeusz Przerwa-Tetmajer z Instytutu Fizyki Politechniki Wrocławskiej tłumaczy, że takie ekrany mogą powodować tzw. efekt olśnienia, czyli człowiek może zostać oślepiony, a na pewno przez chwilę odwraca się jego uwaga.
- Nie bez powodu są normy, które dokładnie określają, jak powinna być oświetlona i oznakowana droga, bo to ma wpływ na bezpieczeństwo. Tymczasem dynamiczne reklamy przeszkadzają, mogą także być niebezpieczne, bo często są źle ustawione, maksymalnie podkręcone, by były widoczne z kilometra. Nie są w pasie drogowym, ale i tak oddziałują na kierowców i pieszych. Należałoby wprowadzić jakieś rozwiązania prawne, żeby nie były tak uciążliwe - podkreśla Przerwa-Tetmajer.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: W Bielsku kierowcy są oślepiani migającymi reklamami - Dziennik Zachodni