Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pucują zamek w Smoleniu, by oddać też szacunek nielubianej królowej

Teresa Semik
Skarbów pod zamkiem Smoleń nie odkryto, bo zamek nie ma piwnic, za wyjątkiem jednej małej. Posadowiony jest na litej skale
Skarbów pod zamkiem Smoleń nie odkryto, bo zamek nie ma piwnic, za wyjątkiem jednej małej. Posadowiony jest na litej skale Teresa Semik
Zanim została koronowana na Wawelu trzecia żona Jagiełły, Elżbieta z Pileckich Granowska, przechadzała się po swoich włościach w Smoleniu. Wdowę po trzech mężach, najbogatszą dziedziczkę w państwie, król chyba kochał

Na jurajskim "Szlaku Orlich Gniazd" średniowieczny zamek rycerski w Smoleniu w gminie Pilica jest najmniej rozpoznawany.

Także dlatego, że wstęp groził urazem z powodu rozsypujących się murów. Właśnie trwa ich rewaloryzacja. Już niedługo stąpać będziemy po tych samych kamieniach, po których przechadzała się przyszła królowa Polski, Elżbieta z Pileckich Granowska, właścicielka tych dóbr, trzecia żona Jagiełły. Przez ponad 20 lat tworzył na zamku w Smoleniu Biernat z Lublina, renesansowy poeta, tłumacz, bajkopisarz.

Elżbieta to była dama o wyjątkowo urozmaiconej przeszłości. Pierwszy małżonek porwał ją z domu, drugi wydarł poprzedniemu, którego na wszelki wypadek zabił, by nie zgłaszał roszczeń do żony. Trzeci wziął ją nęcony posagiem.

Czwartym mężem był Jagiełło, czego z kolei szlachta królowi wybaczyć nie potrafiła. Gdy Elżbieta umarła w 1420 roku "wszyscy potomni, tak duchowni, jak świeccy, objawiali radość niezwykłą, wszyscy w świąteczne szaty przybrani, śmiali się i cieszyli w czasie pogrzebu" - przypomina oburzony Paweł Jasienica w "Polsce Jagiellonów". Przecież Elżbietę koronowano na Wawelu, w ten sposób ośmieszano więc samego króla.

Teraz burmistrz Pilicy, Michał Otrębski, chce oddać szacunek królowej Polski, niesłusznie krzywdzonej, wykorzystać do promocji jej dawnych włości rocznicę ślubu z Jagiełłą oraz koronację, a w 2017 roku minie od tego czasu 700 lat. - Mam nadzieję, że do tych obchodów włączy się Sanok, gdzie odbył się ślub z Jagiełłą, oraz Wawel - dodaje burmistrz Otrębski.

Żołnierze Austro-Węgier

Z dziedzińców zamku w Smoleniu zrywana jest gruba warstwa humusu, który się tu nazbierał przez lata, a właściwie przez wieki, bo zamek popadał w ruinę od połowy XVI w., kiedy to stracił na swoim znaczeniu. W tym samym czasie sztandarowy dziś zamek pod Ogrodzieńcem nabierał dopiero blasku i swoich renesansowych kształtów.

Z murów Smolenia znika blisko 800-letnia patyna. Ekipa remontowa pod kierunkiem Pawła Romowicza myje kamień po kamieniu strumieniem wody pod ciśnieniem. Mury lśnią teraz jak nowo zbudowane. Spod zdzieranego humusu, nieraz trzymetrowej warstwy gruzu, wynurzają się kolejne fragmenty murów. Nawet piwnicę przy tej okazji odkryto w zachodniej części, jedyną na tym zamku. Nie ma więc podziemnych korytarzy ze skarbami, jak sądzono.

Płytko pod ziemią dokopano się jedynie do dwóch zbiorowych grobów. Policja właśnie dokumentuje szczątki ciał i sporą ilość amunicji. Błażej Muzolf, archeolog z Łodzi, który nadzoruje rewaloryzację zamku, nie ma wątpliwości, że to żołnierze austro-węgierscy z pierwszej wojny. Zwłoki były rozczłonkowane, pokiereszowane po wybuchu pocisku. - Jesienią 1914 roku toczyły się tu ciężkie walki - dodaje. - Na zamku stacjonowali żołnierze armii Austro-Węgier, a z zewnątrz ostrzeliwała ich rosyjska artyleria. Zamek został wtedy mocno uszkodzony.

Na Austro-Węgry wskazują fragmenty umundurowania: guziki z herbami cesarsko-królewskimi, dwugłowym orłem, sprzączka od paska z takimi samymi oznaczeniami. Sądząc po krzyżyku, który był przy jednym z tych żołnierzy, czy ikonce z brązu przy innym, byli to żołnierze wyznania prawosławnego, z pułków najprawdopodobniej bałkańskich. Na ikonie są napisy cyrylicą, ale ukraińscy pracownicy, którzy tutaj pomagają w robotach budowlanych, zaprzeczają, aby to był ukraiński czy rusiński język. Dokładne badania identyfikacyjne zostaną dopiero przeprowadzone, a sytuację nieco komplikuje pugilares z kopiejkami odnaleziony przy żołnierzach.

Znienawidzona królowa

To władze Pilicy zabiegały o remont średniowiecznych ruin Smolenia. Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków w Katowicach wydał pierwsze pieniądze, potem przyszły następne, także z Unii Europejskiej. Do końca września zakończą się roboty budowlane. - W przyszłym roku chcemy pod wzgórzem zbudować parking, ścieżki prowadzące do zamku i podesty przy bramach wejściowych - mówi burmistrz Pilicy. Może uda się przywrócić most zwodzony, jaki był tu drzewiej. Archeolodzy rozpoznali to miejsce.

Zamek jest posadowiony na skalnej platformie, wykuto w niej jedynie stumetrową studnię i cysternę na wodę. Legenda głosi, że ze studni prowadzi tajne przejście, ale sprawdzić tego nie sposób. Badania hydrologiczne pozwoliły na ustalenie jej głębokości, bo jest zasypana gruzem i to jakieś dwadzieścia metrów do brzegu.

Zamek stoi na ostrym wzniesieniu porośniętym lasem. Z baszty, gdzie urządzono teraz taras widokowy, jak na dłoni widać całą okolicę. Wróg się nie przemknął cichaczem. W połowie XIV wieku był siedzibą możnego rodu - Toporczyków, którzy z czasem zmienili nazwisko na Pileccy. Najciekawsza jego historia zaczyna się, gdy zarządzają tymi dobrami: Otton z Pilczy, wojewoda sandomierski, i jego żona Jadwiga z Melsztyna, rodzice przyszłej królowej Elżbiety. Jadwiga jest też w 1386 roku matką chrzestną Władysława Jagiełły, który zobowiązał się m.in. do przyjęcia chrztu w zamian za tron polski.

Ojciec Elżbiety zmarł, gdy dziewczynka miała kilkanaście lat. Ile dokładnie, nie wiadomo, ale pewne jest, że zostawił jej ogromne posiadłości, dobra łańcuckie oraz Pilicę. Miała adoratorów bez liku. Musiała być obojętna na umizgi niejakiego Wisła Czambora, śląskiego rycerza, skoro razem z matką Jadwigą uprowadził ją na Morawy i tam poślubił. Odbił ją inny konkurent do jej ręki, czeski rycerz Jan z Jičina. Zabił Czambora i podobno za zgodą samego Jagiełły powlókł do ołtarza. Za długo też nie pożył i Elżbietę wydał za mąż za Wincentego z Granowa herbu Leliwa jej wuj - Spytko z Melsztyna, wojewoda krakowski. Zanim Elżbieta po raz trzeci owdowiała, urodziła pięcioro dzieci, a mąż zdążył roztrwonić sporo jej majątku.

Ślub Jagiełły z Elżbietą odbył się 2 maja 1417. Posłom królewskim przebywającym na soborze w Konstancji nowinę o małżeństwie królewskim zakomunikował wróg numer jeden Polski, Zygmunt Luksemburczyk. Jak pisze Jasienica, "ze łzami utyskiwali na wspólną sromotę króla i ojczyzny". Żona nie była przecież z królewskiego rodu. Koronowano ją kilka miesięcy później. Król musiał ją kochać, skoro zdecydował się na małżeństwo wbrew wszystkim. Zabierał ją potem w podróże po Polsce, czego nie doświadczyły poprzednie żony Jagiełły.

Królową Elżbieta była trzy lata. Nawet po śmierci nie zaznała spokoju. Po dwustu latach usunięto z katedry wawelskiej jej szczątki, by przygotować miejsce na pochówek Stefana Batorego.

Trwała, malownicza ruina

Panem na zamku Smoleń został syn Elżbiety - Jan z Pilczy herbu Leliwa. W rodzinie pozostawały te dobra przez kolejne 200 lat.
Na przełomie XV i XVI wieku, przez ponad 20 lat na zamku przebywał Biernat z Lublina, który pełnił funkcję kapelana kaplicy oraz prywatnego lekarza i sekretarza Jana Pileckiego. W tym czasie wydał swój modlitewnik "Raj duszny", uznawany przez długi czas za pierwszą książkę wydrukowaną całkowicie w języku polskim.

Zamek nie odzyska dawnej świetności, a jedynie stan sprzed 200 lat, gdy był już ruiną. Jego los przypieczętowali Szwedzi, w czasie potopu. Potem kamień z murów wykorzystywano do innych budowli. W XIX wieku ówczesny właściciel, sędzia Roman Hubicki, kazał częściowo studnię zamkową odkopać, by służyła do produkcji śrutu strzelniczego wytwarzanego pod znaną wówczas firmą "Batawia". Na południowej stronie zamku planował urządzić winnice. Porządkując ten teren odnalazł mnóstwo ludzkich kości przemieszanych ostrogami, strzemionami, toporami.

- Zamek stracił na znaczeniu z powodu swojej niedogodności. Nie było do niego podjazdu, miejsca pod rozbudowę, więc został porzucony w XVII wieku - wyjaśnia Błażej Muzolf, który od 1996 roku prowadzi badania w Smoleniu. Odnalazł żeliwne misy z otworami do produkcji śrutu, a przede wszystkim dwa hełmy garnczkowe, jakie nosili średniowieczni rycerze. Jedyne takie odnalezione na ziemiach polskich. Odnalazł denary Jagiellończyków i rzadki denar księcia Przemka Cieszyńskiego.

Kolejny właściciel, kasztelan oświęcimski Wojciech Padniewski, przeniósł się do nowej, okazałej siedziby, którą wzniósł w Pilicy w 1610 roku. To ten właśnie pałac kupiła w 1989 roku Barbara Piasecka Johnson i planowała przeznaczyć go na swoją rezydencję z udostępnioną zwiedzającym galerią malarstwa. Po rocznym, intensywnym remoncie zaprzestano prac w związku z roszczeniami spadkobierców. Sprawa prawna do dziś nie jest rozstrzygnięta. Pałac zarasta krzakami. Na szczęście średniowieczny zamek zyskuje na swoim wyglądzie.

***

Dr Jacek Pierzak, archeolog z Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Katowicach, wydał 250 zezwoleń na prowadzenie stanowisk archeologicznych. Najważniejsze to: zamek Smoleń, teren budowy zbiornika Racibórz Dolny, gliwicka starówka, Ruda Śląska i średniowieczny gródek, ujawnione mury w Sławkowie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!