Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielka Wojna: Jak Szołtysek karabin Grenzschutzowi zwinął

Grażyna Kuźnik
Mirosław Goliński z fotografią swojego dziadka Jana Szołtyska z czasów jego działalności w POW. Ta czwórka przyjaciół zdobyła cenny karabin
Mirosław Goliński z fotografią swojego dziadka Jana Szołtyska z czasów jego działalności w POW. Ta czwórka przyjaciół zdobyła cenny karabin
Jan Szołtysek, polski chłopak z Przyszowic, był rówieśnikiem XX wieku. Opisał swoje życie na Górnym Śląsku, Wielką Wojnę i 1919 rok, gdy walczył z Grenzschutzem.

Mirosław Goliński, mieszkaniec zabrzańskich Kończyc, długo nie wiedział, że jego dziadek tyle przeżył za młodu. Pamięta go jako milczącego, starszego pana, który dla wnuków zawsze miał jakiś grosz. Wiedział, co to bieda i puste kieszenie. Urodził się jako jeden z dziesięciorga dzieci w Przyszowicach w lutym 1900 roku. Od dziecka musiał ciężko pracować.

- Dziadek nie opowiadał wiele o sobie - mówi jego wnuk Mirosław. - Historia to często bolesny temat dla śląskich rodzin. Jeden z jego braci należał do NSDAP, a dziadek przecież walczył o Polskę. O jego przejściach jako Polaka dowiedziałem się dopiero ze wspomnień, jakie napisał na starość.

Jan Szołtysek pisze w nich, że miał trudne, czasem okrutne życie. Kiedy wybucha I wojna światowa, ma 14 lat. Skończył już niemiecką szkołę podstawową, polskiego uczyła go matka i ksiądz. Był nim wikary parafii w Przyszowicach, ks. Jakub Mańda, wielki społecznik, potem proboszcz w Makoszowach i kandydat z polskiej listy wyborczej do rady gminy.

Janek ma talent muzyczny, ale musi iść do pracy. Pod koniec marca 1914 roku drobny chłopak dostaje etat na powierzchni kopalni Delbruck w Makoszowach. W 15. urodziny zaczyna pracę na dole jako górnik. W wolnym czasie śpiewa w chórze "Słowik", to jego największa radość. Zaprzyjaźnia się tam z polską młodzieżą.

- Dziadek miał piękny głos - pamięta jego wnuk. - Po II wojnie światowej śpiewał nawet w operetce gliwickiej.

W 1917 roku "Słowik" wystawia polską sztukę "Droga Krzyżowa". Nie podoba się to władzy. Jan Szołtysek pisze: "Uczestnicy teatralni drogo za to zapłacili, gdyż wszystkich zaciągnięto do wojsk kajzerowskich". On trafia do batalionu pionierów w Nysie na Opolszczyźnie, na kilka miesięcy przed zakończeniem wojny. Jan pisze: "Przydzielono mnie do Scheinwoerfer Kompanii (kompania reflektorów), do wykrywania samolotów wroga. W sierpniu wysłano nasz batalion do Belgii na ćwiczenia polowe, a w październiku do Francji. Po trzech tygodniach na froncie rozpoczęła się rewolucja. Już 15 listopada znaleźliśmy się z powrotem w Nysie. W magazynach wojskowych zaopatrzyliśmy się w nowe mundury i ucieczka do domów".

A tam wcale nie jest spokojnie. Przy jego domu kwateruje artyleria Grenzschutzu, znienawidzona paramilitarna organizacja niemieckich bojówkarzy. W sierpniu 1919 roku wybuchnie I powstanie śląskie. Jan pisze: "Rozpoczęło się dla mnie nowe życie bogate w wydarzenia polityczne. Nieustannie zakładałem tajne organizacje".
To między innymi towarzystwo gimnastyczne "Sokół", zostaje jego sekretarzem. "Sokół" szybko wchodzi w skład Polskiej Organizacji Wojskowej Górnego Śląska, która powstała w lutym 1919 roku. Jan wspomina: "Ćwiczenia odbywaliśmy w hali sportowej w Gliwicach pod komendą Stanisława Masztalerza, późniejszego dowódcy 4 pułku gliwickiego, a zebrania POW odbywały się w altance przy naszym domu".

Właśnie w altance grupa postanowiła, że z będącego w pobliżu taboru Grenzschutzu ukradną "jedną maszynówkę, czyli ręczny karabin maszynowy". Groziło to rozstrzelaniem na miejscu.

Czterech chłopaków z POW czeka, aż przejdzie wartownik. Zakradają się do magazynu. Jan wspomina: "Podają karabin przez płot do zagrody Szyndlera, gdzie czeka kolejna czwórka. Jej zadanie to ukrycie karabinu w stodole Szyndlera".

Nie wiadomo, czy ów Szyndler wiedział, co się święci. Spiskowcy mieszkają niedaleko i ulatniają się błyskawicznie. "Wszystko odbyło się w największej ciszy. Nazajutrz rano spostrzeżono brak karabinu i był wielki alarm".

Trwają rewizje, ale Grenz-schutz nie spodziewa się, że karabin leży bezczelnie w najbliższej stodole. Sytuacja jest jednak groźna. Jan tak ją opisał: "Koledzy, żeby uniknąć aresztowania, zbiegli z Przyszowic i zgłosili się do bytomskiego pułku". On zostaje na miejscu, bierze udział w II i III powstaniu śląskim. Doczekał się objęcia Górnego Śląska przez władze polskie w polskiej służbie granicznej, służy potem w policji granicznej z siedzibą w Rudzie Śląskiej.

W 1923 roku Jan Szołtysek wraca do przyznanych Polsce Przyszowic, pracuje w kopalni Bielszowice. Jak mu się żyje? To już temat na odrębną historię, o której także napiszemy.
POW Górnego Śląska

Tak nazywała się główna polska siła zbrojna uczestnicząca w powstaniach śląskich.

Polska Organizacja Wojskowa Górnego Śląska to konspiracyjna organizacja, która powstała 95 lat temu w Bytomiu. 17 sierpnia 1919 roku rozpoczęła I powstanie śląskie.

Rozkaz w tej sprawie wydał Maksymilian Iksal, działacz niepodległościowy i dowódca 4 kompanii w 2 Pułku Strzelców Rybnickich.

POW Górnego Śląska liczyła wtedy 23 tys. członków. Utworzono ją na wzór tajnej organizacji wojskowej, która powstała w sierpniu 1914 roku z inicjatywy Józefa Piłsudskiego. Składała się z działających w Królestwie Polskim antyrosyjskich grup, takich jak Polskie Drużyny Strzeleckie i Związek Walki Czynnej.

W POW Górnego Śląska działali np.: Alfons Zgrzebniok, Jan Wyglenda, Walenty Fojkis, Nikodem Fizia, Stanisław Mastalerz. Ten ostatni pracował w zakładach zbrojeniowych w Gliwicach, w drugim powstaniu śląskim był komendantem POW Górnego Śląska i Centrali Wychowania Fizycznego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!