Uber: Ma być rewolucja w komunikacji i bat na taksówkowe korporacje. Do Polski wchodzi amerykańska firma Uber ze swoją aplikacją, umożliwiającą zamawianie taksówki bez pośrednictwa niepodzielnie panujących na rynku firm przewozowych, a jedynie przez smartfona.
Uber działa już w 165 miastach i w 36 krajach, głównie w USA i Europie Zachodniej. Prawie zawsze jego pojawianie się wywoływało protesty taksówkarzy. Doszło do nich w Londynie i Paryżu, a w niektórych miastach działalności amerykańskiej firmie początkowo w ogóle zabroniono - tak było w Berlinie. Teraz Uber próbuje zawojować Warszawę, potem - być może - pojawi się w Krakowie albo Wrocławiu. Taksówkarze ze stolicy już zapowiadają, że konkurencji zza oceanu nie odpuszczą. Blady strach padł także na śląskie korporacje. O co chodzi?
Uber oferuje usługi przewozu osób za pośrednictwem specjalnej aplikacji na smartfony. Aby zamówić transport na przykład z domu do restauracji, wystarczy kilka kliknięć na ekranie telefonu. W ten sposób wybieramy najbliżej nas znajdujący się pojazd i automatycznie, przy pomocy GPS, określamy swoją pozycję. Nie potrzebujemy też gotówki, bo za taryfę płacimy automatycznie z karty kredytowej podpiętej pod aplikację.
To jednak nie łatwość w dostępie do usługi spędza sen z powiek polskim taksówkarzom, a ceny, jakie proponuje amerykańska firma.
Damian Kulak, prezes Stowarzyszenia Katowickich Taksówkarzy "Ślązak", mówi krótko: To ceny dumpingowe.
- Niedopuszczalne jest, aby je wprowadzić na jakikolwiek rynek - komentuje. A te są naprawdę niskie. Stawka za wejście do "taryfy" Uber w Warszawie to 5 zł, za jeden kilometr płacimy 1,4 zł. Tymczasem tylko w stolicy aglomeracji średnia cena za wejście do taksówki to 7 zł, za przejechany kilometr płacimy od 2,5 zł do 3 zł, w godzinach nocnych już prawie 4 zł. A jeśli przyjdzie nam ochota pojechać poza granice miasta, nawet rzut kamieniem od Katowic, to stawka może wzrosnąć nawet do 7 zł.
Do niskich cen Uber dodajmy jeszcze, że to klient decyduje, jaki pojazd ma po niego przyjechać (do wyboru w zależności od miasta jest kilka opcji, w tym auta ze zdecydowanie wyższej półki).
Są też jednak wątpliwości, czy spółka (firma jest zarejestrowana w KRS) może działać w ramach polskiego prawa. Zdaniem taksówkarzy: nie.
Problem w tym, że Uber generalnie nie współpracuje z korporacjami ani zawodowymi taksówkarzami z licencją, firma podpisuje jedynie z kierowcą (niekoniecznie zawodowym) umowę i płaci mu 80 procent tego, co skasuje od klienta.
- A w miastach powyżej 100 tys. mieszkańców taksówkarz musi mieć licencję, zdać egzamin państwowy i przejść odpowiednie szkolenia - zaznacza Kulak. A to oznacza, że za opłatą wozić samochodem osobowym podróżnych bez licencji nie wolno. Są jednak luki prawne, z których Uber korzysta. I tak na przykład w Warszawie uruchamia na razie aplikację UberPop, która kojarzy klientów z prywatnymi osobami mającymi prawo jazdy, samochód i wolne miejsce obok. Taksówkarze ze stolicy - jeździ tu ok. 10 tys. taksówek - zapowiadają, że będą przyglądali się, czy konkurencja działa zgodnie z prawem.
Jednocześnie podejrzewają, że wejście firmy na polski rynek przyspieszy deregulację ich zawodu. Kulak dzwonił już do katowickiego magistratu, aby urzędnicy rozwiali jego wątpliwości: zmiany planowane nie są, a licencje wciąż są wymagane. a
Konkurencja z USA dla taksówkarzy. Co o tym sądzisz? Dyskutuj z autorką
*Kto ma zagrać na meczu otwarcia stadionu Górnika Zabrze? ZAGŁOSUJ
*Pielgrzymka kobiet i dziewcząt do Piekar 2014 [DUŻO ZDJĘĆ]
*Wybory w Rybniku 2014: Kogo popierasz? Kto wygra? Rozwiąż quiz wyborczy
*Najlepsze baseny, aquaparki i kąpieliska w woj. śląskim [GŁOSUJ W PLEBISCYCIE]
*Energylandia w Zatorze, atrakcje, ceny, mapa oraz film z kamery Go Pro [WIDEO GO PRO]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?