Ewa czy Elżbieta? Kto po Tusku? Premierem będzie kobieta

Czy Elżbieta Bieńkowska ma szanse na zastąpienie Donalda Tuska na czele polskiego rządu? Według pierwszych spekulacji po nominacji dla Tuska na stanowisko szefa Rady Europejskiej, nowym premierem faktycznie ma być kobieta. Ale nie Elżbieta, tylko Ewa.

CZYTAJ KONIECZNIE:
KTO PO TUSKU BĘDZIE PREMIEREM? ZOBACZ GIEŁDĘ NAZWISK

Jedno, co wiemy na pewno, to proceduralna kolejność w związku z nową funkcją Tuska w Brukseli. Po pierwsze, jego rezygnacja i jednoczesna dymisja rządu - kadencja obecnego szefa RE, Hermana Van Rompuya, dobiega końca 30 listopada. Tusk ma objąć obowiązki 1 grudnia, zmiana rządu będzie więc musiała się dokonać w ciągu najbliższych niecałych 3 miesięcy.
Po przyjęciu dymisji - zgodnie z konstytucją - to prezydent desygnuje nowego premiera, który proponuje skład Rady Ministrów. W ciągu 2 tygodni od przyjęcia dymisji poprzedniego gabinetu, prezydent powołuje szefa rządu i ministrów.
Nie ma następców, są...

Ewa się już chyba oświadczyła - tak wczoraj na antenie TVN 24 komisarz Janusz Lewandowski wyraził swoje przewidywania dotyczące tego, kto ewentualnie mógłby objąć tekę szefa rządu po Donaldzie Tusku. Listę kandydatów rozpoczyna dziś właśnie Ewa Kopacz, obecna marszałek Sejmu.

Ona sama, pytana w piątek przez dziennikarzy, czy byłaby skłonna stanąć na czele rządu, odpowiedziała: - W polityce bierze się pod uwagę każdą ewentualność. Dziś właśnie o tej ewentualności ma z nią rozmawiać Tusk.

Lista jej kontrkandydatów na to stanowisko nie jest długa. Platforma ma coraz węższe kadry - ludzi gotowych mentalnie, a przede wszystkim przygotowanych (zarówno pod względem osobowościowym, jak i kompetencyjnym) na to, by przejąć rządowe stery, w PO raczej próżno szukać. Tusk nie wychował u swego boku ludzi, którzy w przyszłości mogliby przejąć jego obowiązki. Przeciwnie: każdego, kto jawił się jako potencjalne zagrożenie dla jego przywództwa, lider PO wycinał. Niektórych szybko i bezboleśnie, innych - brutalnie i widowiskowo. Z tym łączy się też kolejny powód, dlaczego ławka rezerwowych w Platformie jest krótka. Lub - jak kto woli - mizernie wyglądająca.
- Donald Tusk nie zostawia po sobie następców przez duże "N", zostawia wykonawców - twierdzi politolog prof. Kazimierz Kik. - Tusk ceni w ludziach trzy wartości: lojalność, podległość, wykonawstwo. Ewa Kopacz to ma.

Techniczny Siemoniak?

Politolog dodaje, że obecny premier jedzie do Brukseli, ale nie zostawia Warszawy. On jedzie, by - paradoksalnie - wzmocnić się w Warszawie. - A wzmocni się właśnie z Kopacz na czele rządu. Tusk liczy, że PO wygra kolejne wybory, a on w chwale wróci za 5 lat i powalczy o prezydenturę - dodaje prof. Kik.

Ciekawym i na pewno istotnym wątkiem w piszącym się scenariuszu będzie rola, jaką odegra w nim prezydent. Bronisław Komorowski wolałby na stanowisku premiera obecnego szefa MON Tomasza Siemoniaka (choć ponoć kandydatura Kopacz została przez głowę państwa wstępnie zaakceptowana). Rząd pod jego wodzą mógłby mieć charakter techniczny, przejściowy, choć wydaje się, że Siemoniak po zmianach obejmie tekę wicepremiera. Dodajmy, że nie należy poważnie traktować szans na wejście do rządu prezydenta Wrocławia, Rafała Dutkiewicza.

Jest jeszcze jeden scenariusz, pisany po śląsku. Według niego, Tuska mogłaby zastąpić dotychczasowa wicepremier Elżbieta Bieńkowska. Ten pogląd, przynajmniej nieoficjalnie, podziela wielu polityków rządzącej partii. Bieńkowska mogłaby być premierem, zaś Kopacz przejęłaby władzę w partii. To byłoby najlepsze wyjście dla PO pod względem wizerunkowym.

Dziś, nawet mając na uwadze notowania Kopacz, w stolicy podkreśla się, że jeszcze siedem lat temu o Bieńkowskiej w wielkiej polityce nie słyszał nikt. Kiedyś urzędniczka w regionie, dziś wicepremier i szefowa newralgicznego resortu infrastruktury i rozwoju - patrząc na ten awans, kolejny nie jest wcale niemożliwy.

Zmiany w rządzie - głębokie

Nazwisko nowego premiera ma być znane już jutro. "Będziemy gotowi z tymi tematami myślę, że we wtorek" - powiedział Tusk dziennikarzom w Brukseli w sobotę, pytany o to, kto powinien stanąć na czele polskiego rządu.

Z kolei rzeczniczka rządu Małgorzata Kidawa-Błońska zaznaczyła w sobotę, że premier "do końca listopada będzie wykonywał wszystkie swoje zadania i sprawował powierzone mu funkcje". Pytana o scenariusz zmian w rządzie odpowiedziała, że będzie to zależało od rozmów z prezydentem i koalicyjnych. Dopytywana o nowego szefa Rady Ministrów, powiedziała jedynie, że jest ustalony kandydat na tę funkcję.

Nieoficjalnie mówi się, że zmiany w nowym rządzie mogą być głębokie. "Potrzebne będzie nowe otwarcie, muszą być więc nowi ludzie. Myślę, że na swych stanowiskach pozostaną przede wszystkim ci ministrowie, którzy są w trakcie realizacji ważnych zmian i reform" - powiedział jeden z ważnych polityków PO w rozmowie z PAP. Według niego, na stanowiskach raczej pozostaną m.in. ministrowie: finansów Mateusz Szczurek, sprawiedliwości Marek Biernacki oraz pracy i polityki społecznej Władysław Kosi-niak-Kamysz, choć tu decyzja będzie zależała od koalicyjnego PSL.

*Kto ma zagrać na meczu otwarcia stadionu Górnika Zabrze? ZAGŁOSUJ
*Motocykle 125 cm3 na prawo jazdy kat. B WYBIERZ NAJLEPSZY
*Wybory w Rybniku 2014: Kogo popierasz? Kto wygra? Rozwiąż quiz wyborczy
*Nasz elementarz za darmo ZOBACZ WSZYSTKIE CZĘŚCI PODRĘCZNIKA]