Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kamery samochodowe pomagają policji. Nagranie z wideorejestratora może być dowodem w sądzie

Paweł Pawlik
Film z samochodowej kamery może być dowodem w sprawie, jednak nie zawsze. Liczy się... intencja nagrania
Film z samochodowej kamery może być dowodem w sprawie, jednak nie zawsze. Liczy się... intencja nagrania Przemysław Wronecki
Filmiki z kamer samochodowych, na których widać piratów drogowych, mogą być przekazane policji. Jednak nie powinny trafiać do internetu.

W Polsce nie ma zakazu nagrywania i robienia zdjęć w miejscach publicznych. Kamery są powszechne - jesteśmy nagrywani w sklepach, w pracy czy na ulicy. Na drogach również, i to przez kierowców.

Kiedy opublikowaliśmy tekst o sukcesach śląskiej policji w walce z piratami drogowymi, którzy wpadają na gorącym uczynku dzięki nagraniom z samochodowych kamerek, nasi Czytelnicy gwałtownie zareagowali. Otrzymaliśmy wiele zgłoszeń od osób, które były świadkami niebezpiecznych wydarzeń na drogach czy po prostu stały się ofiarami braku podstawowych zasad dobrego wychowania, i mają to nagrane na swoich samochodowych kamerach. Co z takimi filmami robić? Wrzucać do internetu? Przekazywać policji? Czy takie filmy będą dowodami w sądach?

Wątpliwości to tym bardziej uzasadnione, że wykładnia dotycząca używania takich nagrań nie jest jednoznaczna. Według części ekspertów w zakresie ochrony danych osobowych, rozpowszechnianie takich nagrań jest nielegalne. Głośno było też o sądowym zakazie publikowania filmów z samochodowych kamerek w internecie u naszych zachodnich sąsiadów.

Sprawdziliśmy. W Polsce nie ma ustawy, która jednoznacznie ustala normy stosowania wideomonitoringu. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, w porozumieniu m.in. z Generalnym Inspektorem Ochrony Danych Osobowych, co prawda pracuje nad ustawą o mo-nitoringu audiowizualnym, ale do wypracowania ostatecznej wersji jeszcze daleko.

- Projekt założeń do ustawy o monitoringu wizyjnym inaczej definiuje przetwarzanie danych, niż czyni to ustawa o ochronie danych osobowych. Wynika z niego, że za przetwarzanie mają być uznane działania podejmowane dla identyfikacji konkretnych osób na podstawie nagrań. Tymczasem w ustawie o ochronie danych osobowych za przetwarzanie uważa się także gromadzenie danych - mówi Wojciech Rafał Wiewiórowski, generalny inspektor ochrony danych osobowych.
Zarzuty, jakie postawiono piratowi drogowemu z Rybnika, kierowcy żółtego fiata (m.in. czynnej napaści na strażnika miejskiego i stworzenie zagrożenia katastrofy w ruchu), nie były wspomagane nagraniami zajścia, choć takie istnieją. Dlaczego?
- Prokurator w Rybniku postawił Kazimierzowi N. zarzuty na podstawie zeznań świadków - mówi Malwina Pawela-Szendzielorz z Prokuratury Rejonowej w Rybniku. - Jak sąd potraktowałby takie nagranie? Czy mogłoby być dowodem w sprawie? Tak naprawdę trudno powiedzieć. To nie tylko nasz problem, ale problem ogólnopolski - dodaje.

Mimo to Wojciech Rafał Wiewiórowski uważa, że nagrywać i przekazywać filmy policji można. Ale jest warunek: nagranie, na którym widać pirata drogowego, powinno powstać przypadkowo.

- Jeśli zakładamy, że film służy do celów prywatnych, a kamera ma chronić nas samych, to nie widzę poważniejszego problemu. Taki film może być spokojnie użyty w postępowaniu sądowym - twierdzi szef GIODO.

Jednak innym zagadnieniem jest nagrywanie za pomocą kamery samochodowej, a innym wykorzystanie takiego nagrania. - Jeśli nagrywający widzi siebie w roli lokalnego szeryfa, a nagranie powstaje z myślą o przekazaniu go dalej, to przestaje korzystać z zapisów dotyczących nagrań do celów prywatnych. Od udowodnienia winy jest sąd. Nagrywanie i zamieszczanie nagrań np. w sieci to samosąd - dodaje Wiewiórowski.

Tego samego zdania jest Marta Trzęsimiech-Kocur, adwokat z Katowic, która zasłynęła ostatnio pozwem skierowanym przeciwko zarządcy autostrady A1.

- Nagrania wielu zdarzeń drogowych są pomocne w śledztwach czy w sprawach karnych i w ten sposób są wykorzystywane. Jednak gdy ktoś z takiego nagrania robi użytek, udostępniając je np. w interne- cie, to może naruszyć dobra osobiste osoby widniejącej na nagraniu: jej wizerunek i cześć - mówi Trzęsimiech-Kocur.

A za naruszenie dóbr osobistych można już ubiegać się o zadośćuczynienie. Teoretycznie więc osoba, która za swoje pirackie wyczyny stała się "gwiazdą" internetu, może żądać od autora filmu np. odszkodowania.

- Warto się dobrze zastanowić, gdy ktoś takie nagranie będzie udostępniał publicznie, nawet w dobrej wierze. Gdy osoba widniejąca na nagraniu złoży pozew o zadośćuczynienie, sąd może zasądzić na jej rzecz pokaźną rekompensatę#- tłumaczy Marta Trzęsimiech-Kocur.


*Kto ma zagrać na meczu otwarcia stadionu Górnika Zabrze? ZAGŁOSUJ
*Motocykle 125 cm3 na prawo jazdy kat. B WYBIERZ NAJLEPSZY
*Wybory w Rybniku 2014: Kogo popierasz? Kto wygra? Rozwiąż quiz wyborczy
*Nasz elementarz za darmo ZOBACZ WSZYSTKIE CZĘŚCI PODRĘCZNIKA]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!