Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ostatnia kopalnia w Zagłębiu do zamknięcia, ale obok będzie nowa. Prywatna

Monika Chruścińska-Dragan, TOS
Kazimierz Juliusz to ostatnia kopalnia w Sosnowcu. Ma zostać zamknięta
Kazimierz Juliusz to ostatnia kopalnia w Sosnowcu. Ma zostać zamknięta Marzena Bugała-Azarko
KHW zamyka ostatnią kopalnię w Sosnowcu Kazimierz-Juliusz, a za miedzą, w Mysłowicach, prywatna firma chce budować nową. Jak to możliwe, że jej się opłaca?

Jeszcze we wrześniu wyjedzie ostatnia tona węgla z kopalni Kazimierz-Juliusz w Sosnowcu. To jedyna już czynna kopalnia w stolicy Zagłębia.

- Węgiel się kończy, a wydobywanie do 2017 r. (pierwotnie wyznaczona data zamknięcia zakładu - przyp. red.) tego, co zostało pod ziemią, nie opłaca się, bo zakład przynosi 2-3 miliony strat miesięcznie - usłyszeli w poniedziałek górnicy od prezesa Katowickiego Holdingu Węglowego. Nie taki jednak kryzys straszny, jeśli nową kopalnię chce budować prywatna firma po sąsiedzku, w Mysłowicach.

Fedrować się nie opłaca

O tym, że KHW, właściciel spółki Kazimierz-Juliusz, przyspieszy decyzję o likwidacji kopalni, pisaliśmy już w czerwcu. Szansą na przedłużenie żywotności zakładu miało być sięgnięcie po niewyeksploatowane złoże Jana Kantego w Jaworznie. Inwestycja jednak byłaby za droga.

- Praca dla górników jest zapewniona w innych kopalniach holdingu. Tylko część załogi zostanie w Sosnowcu aż do czasu zakończenia likwidacji kopalni - zapowiada Paweł Tracz, rzecznik KWK Kazimierz-Juliusz.

Zasady przenosin są identyczne dla wszystkich pracowników. - Składają aplikację o przyjęcie do KHW, zwalniają się z pracy w Kazimierzu-Juliuszu, załatwiając równocześnie formalności związane z przyjęciem do pracy w KHW - wymienia Wojciech Jaros, rzecznik KHW.

Jak długo jeszcze potrwa proces likwidacji kopalni, nie wiadomo. W tej sprawie musi zostać sporządzony specjalny plan.
- Procesu likwidacji nie da się przeprowadzić z dnia na dzień, a jego pierwszym elementem jest zaprzestanie nieopłacalnego wydobycia - podkreśla Jaros.

Niskich cen węgla i wysokich kosztów wydobycia nie boi się firma Brzezinka z Warszawy, która w ciągu 5-6 lat chce zbudować w Mysłowicach nowy zakład. Ale zapowiada, że daleko mu będzie do tych, które zwykliśmy kojarzyć ze śląskim krajobrazem.

A można połowę taniej?

- Cena węgla z kopalń spółek Skarbu Państwa jest wysoka ze względu na wysokie koszty produkcji i przerost zatrudnienia. Kopalnia w Mysłowicach będzie nowoczesna, generująca mało kosztów własnych - mówi Aleksander Przybyła, specjalista ds. projektów górniczych Brzezinki.

A to mają zapewnić trzy czynniki: ograniczenie infrastruktury, nowoczesne maszyny i niewielkie zatrudnienie. - Zamiast kosztownych w utrzymaniu szybów, do pokładu węgla będą prowadziły długie, łagodnie opadające w dół tzw. korytarze upadowe. Takie rozwiązania są stosowane w Australii, USA i Niemczech - wyjaśnia Przybyła.

Nie ma mowy też o budowie zakładu przeróbczego, węgiel prosto po sortowaniu trafiałby do odbiorcy. Zatrudnionych ma być ok. 500 osób, z czego 380 pracowałoby pod ziemią. Jako spółka prywatna, Brzezinka nie musiałaby wypłacać górnikom dodatkowych pieniędzy z tytułu tzw. czternastki i innych dodatków. To wszystko złoży się na niższe o blisko połowę koszty wydobycia. W takim układzie - jak wylicza Przybyła - spółka byłaby w stanie wydobywać przez co najmniej 30 lat milion ton węgla rocznie. To ok. 3 tys. ton na dobę. Wyniki odwiertów i analiza w laboratorium tylko potwierdziły wstępne informacje o bardzo bogatym w węgiel złożu pod południowymi dzielnicami miasta. Chodzi o pokład 510, na głębokości od 650 do 1000 metrów pod Brzezinką, Kosztowami i Brzęczkowicami.

Odwierty to jednak dopiero początek drogi. Teraz firma czeka na raport oddziaływania inwestycji na środowisko, który ma być gotowy do końca roku.

- Wtedy złożymy go w Urzędzie Miasta i poddamy konsultacjom społecznym - mówi Przybyła. Inwestor chce przekonać ludzi obietnicą nowych miejsc pracy. Proponuje też wydobycie systemem chodnikowym z tzw. wcinkami. - Węgiel będzie wybierany z chodników, pomiędzy którymi staną filary ochronne - mówi Przybyła. Jak zapewnia, to najmniej inwazyjna metoda eksploatacji węgla, jaką zakład może zafundować mieszkańcom. - Szkody nie przekroczą I stopnia w kategorii odkształceń - mówi.

A o szkody górnicze chodzi. Mieszkańcy dwóch (Kosztów i Brzezinki) z trzech dzielnic, pod którymi zamierza fedrować inwestor, oprotestowali budowę kopalni. Ale podpisy zbierają też jej zwolennicy. Mają ich ponad tysiąc. a Współpr.

Czechom się opłaca

Praca wre w należącej do Czechów kopalni Silesia w Czechowi-cach-Dziedzicach. Rok temu zakład otworzył zmodernizowany szyb nr 2 kopalni PG Silesia. Uruchomienie go zamknęło pierwszy etap inwestycji. W 2012 roku zakład zaczął fedrować nawet siedem dni w tygodniu. Przygotowywał się wówczas do uruchomienia drugiej ściany wydobywczej. Czesi zainwestowali w Silesię już ponad 750 mln zł, m.in. na zakup czterech kombajnów chodnikowych wraz z wyposażeniem przodkowym, kompleks ścianowy. Trwa dwuetapowy proces modernizacji zakładu przeróbczego. Już dwa lata temu podwoili zatrudnienie z 800 do ponad 1,6 tys. pracowników.

Kopex też chce kopalnię

Do budowy nowej kopalni przymierza się także katowicka firma Kopex SA. Inwestycję obliczyła na 100 mln ton węgla i ponad półtora miliarda złotych kosztów. Zakład miałby powstać w powiecie oświęcimskim i objąć zasięgiem trzy gminy: Przeciszowo, Polankę Wielką i Oświęcim. Budowa ma się rozpocząć w 2015 roku. W kopalni zatrudnienie znalazłoby ok. 1050 osób, od pracowników fizycznych po umysłowych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera